10 rocznica śmierci Grzegorza Ciechowskiego

0
Share

Mało kto wie, że jeden z największych muzyków rockowych w Polsce, lider kultowego zespołu „Republika”, przez ostatnie lata swego życia mieszkał na Targówku. W naszej dzielnicy skomponował i nagrał swoje ostatnie piosenki.

fot. ciechowski.art.pl

Grzegorz Ciechowski umarł niespodziewanie 22 grudnia 2001 roku mając zaledwie 44 lata.

Przeszedł do legendy polskiej muzyki jako genialny kompozytor, muzyk, autor tekstów i wokalista. Największą sławę zdobył jako lider zespołu „Republika” , ale oprócz tego komponował i śpiewał w swoich solowych projektach – jako „Obywatel G.C.” oraz „Grzegorz z Ciechowa” – a także tworzył muzykę filmową, m.in. do fimu „Wiedźmin”

Na liście polskich przebojów wszech czasów radiowej Trójki, „Biała Flaga” (Republika) jest numerem 1. „Nie pytaj o Polskę” (Obywatel G.C.) znajduje się na 4 miejscu. Łącznie w pierwszej setce polskich hitów jest aż 12 różnych utworów Grzegorza Ciechowskiego!

Wśród nich znajduje się także jego ostatnia piosenka: „Śmierć na pięć”, nagrana w 2001 roku w jego domowym studiu na warszawskim Targówku.

Grzegorz Ciechowski przeprowadził się do naszej dzielnicy w latach 90-tych.  Mieszkał z żoną i dziećmi w małym bloczku na Zaciszu, niedaleko kanałku Bródnowskiego. W dwupoziomowym apartamencie oprócz prywatnych pokoi mieściło się także studio nagraniowe. Pracował w nim m.in. nad nową płytą „Republiki”, mającą się ukazać w 2002 roku.

Podobno pierwsze słowa piosenki „Śmierć na pięć” – Kolejny kot wyskoczył oknem… – zainspirowała autentyczna historia kota jego sąsiadów, który bez większego uszczerbku na zdrowiu przeżył skok z trzeciego piętra na ziemię. Utwór, niektórzy mówią że proroczy, nagrał na miesiąc przed śmiercią.

Dosłownie kilka dni przed tragedią Grzegorz Ciechowski zaczął wyprowadzkę do nowego, większego domu. Wtedy poczuł się bardzo źle. W szpitalu okazało się, że ma tętniaka serca. Operacja się nie powiodła – zmarł dokładnie 10 lat temu.

Żona Grzegorza Ciechowskiego i jego dwoje małych dzieci  (krótko po jego śmierci urodziło się jeszcze trzecie) wrócili na Zacisze. Żyli w starym mieszkaniu jeszcze przez wiele lat, aż w końcu cała rodzina wyprowadziła się z Targówka i w ogóle z Warszawy w 2010 roku.

Zaciszańskie koty dalej skaczą z okien z zatrważających wysokości.

 

0
Co myślisz na ten temat? Napisz swój komentarzx