Młodzian na stałe mieszkający za oceanem postanowił w święta wesprzeć warszawskich chuliganów. Skończył tam gdzie powinien – przed sądem.
Mimo świątecznej atmosfery policjant w stołecznym centrum monitoringu nie stracił czujności i zauważył na ekranie młodego i wciąż głupiego człowieka, który rozbijał szyby na wiacie przystankowej pod Szpitalem Bródnowskim. Potem delikwent jakby nigdy nic wsiadł do samochodu volvo (choć na szczęście nie za kierownicę) i odjechał razem z kumplami. Operator monitoringu zawiadomił pobliski patrol policji, który parę chwil później zatrzymał auto na ul. Malborskiej.
Okazało się, że demolkę na przystanku zorganizował 18–letni Mateusz N. , który na stałe mieszka w USA i przyjechał do Warszawy tylko na Święta Bożego Narodzenia. Miał ponad dwa promile alkoholu we krwi. Wpierw trafił do izby wytrzeźwień, a potem wysłuchał zarzutów zniszczenia mienia i poddał się dobrowolnie karze. Za pijacki wybryk dostał sześć miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu na trzy lata, 600 złotych grzywny oraz obowiązek naprawienia szkody.
Z okazji zbliżającego się Nowego Roku życzymy Mateuszowi N. udanego powrotu do USA. I oby nie wrócił do nas zbyt szybko.
mam nadzieje, ze zaplaci za wymiane szyb
dostal „obowiązek naprawienia szkody” – to sugeruje ze powinien pokryc koszty wymiany szybek. chyba ze wczesniej wroci do usa i zniknie…