Willa Pietrusińskiego: cenny zabytek wywożą na taczkach

19
Share

Metalowe elementy już rozkradli, teraz wzięli się za dachówki. Zdemontowane i gotowe do wywiezienia leżą w krzakach. Jak tak dalej pójdzie, to kłopot z zabytkiem zniknie sam – zostanie wywieziony przez złomiarzy.

 

Tydzień po tygodniu znikają dachówki z Willi Pietrusińskiego – jednego z najcenniejszych budynków Targówka i świadka świetności ulicy Tykocińskiej. Jeszcze w ubiegłym roku złomiarze rozkradali metalowe elementy, ale gdy te się skończyły, zaczęli sięgać po dach. Dachówki znaleźliśmy w krzakach, już związane taśmą i gotowe do wywiezienia. Na razie znikają z dachu w okolicach okien, czyli tam gdzie da się sięgnąć ręką, ale tylko patrzeć, jak złodzieje przyniosą drabiny i rozbiorą całe poszycie. A wtedy dzieła zniszczenia dopełni deszcz.

Willa w 2009 roku. Rzadkie ujęcie, na którym prawie nie widać bloków wokół / fot. Wikimmedia Commons

Przed laty willa była dowodem świetności ulicy Tykocińskiej. Trakt z eleganckimi budynkami i gazowymi latarniami łączył wtedy ul. Radzymińską ze św. Wincentego. To tu mieścił się komisariat, sąd grodzki i kościół p. w. Chrystusa Króla. Varsavianista Jacek Kasprzycki w „Korzeniach Miasta” pisał o Tykocińskiej jako o „Marszałkowskiej Targówka”.

Nic więc dziwnego że gdy w latach 30-tych znany architekt Bolesław Pietrusiński szukał miejsce na willę mieszkalną połączoną z pracownią, wybrał właśnie ul. Tykocińską i kupił posesję pod numerem 15. Po wojnie Pietrusiński brał aktywny udział w odbudowie Warszawy, głównie Starego Miasta, a do budynku wprowadził się na krótko komitet Polskiej Partii Robotniczej.

Willa przetrwała nawet kompletną przebudowę Targówka w latach 70-tych i została wkomponowana między wysokie bloki. Takie oryginalne położenie czyni ją wyjątkową w całej Warszawie.

Zdjęcie Zbigniewa Siemaszki zrobione w latach 60-tych. Przez kilka dekad w zadbanej willi działało przedszkole / fot. Narodowe Archiwum Cyfrowe za zgodą dla targowek.to

Do początku lat 90-tych działało tu przedszkole, potem prywatna firma. Kilka lat temu budynek z otaczającą go działką został przekazany spadkobiercom byłych właścicieli. Na szczęście w marcu 2009 roku konserwator zdążył wpisać willę do rejestru zabytków,  bo dziś w tym miejscu stałby już pewnie nowy blok.

– Przez wiele lat mieszkała tu starsza pani. Podobno rodzina pierwszego właściciela. Gdy jej zabrakło, budynek zaczął podupadać. Pojawili się złomiarze , w środku urządzane są libacje. Budynek niszczeje w oczach – opowiada Szymon, mieszkaniec sąsiedniego bloku przy ul. Heleny Junkiewicz.

Na razie willę czeka los wielu zabytkowych budynków zwróconych spadkobiercom byłych właścicieli lub handlarzom roszczeniami – stoją opuszczone, aż się zawalą i będzie można zdobyć pozwolenie na rozbiórkę. – Mamy związane ręce, bo działka i budynek są w wieczystym użytkowaniu prywatnych osób. Współwłaścicieli jest aż 11 i nic nie robią w sprawie willi – mówi Rafał Lasota, rzecznik urzędu dzielnicy Targówek. Jak ustaliliśmy, urząd zawiadomił jedynie o sytuacji w willi Państwowy Inspektorat Nadzoru Budowlanego.

Furtka i drzwi do willi są otwarte / fot. targowek.to

 

W środku budynek jest zdewastowany / fot. targowek.to

Metalowe części już rozkradziono. Teraz czas na dachówki / fot. targowek.to

Na razie dach znika tam, gdzie da się sięgnąć ręką z okna / fot. targowek.to

19
0
Co myślisz na ten temat? Napisz swój komentarzx