Tajemnica przystanku tramwajowego

1
Share

Dziś trochę literatury. Zapraszamy do lektury kryminalnego opowiadania Małgorzaty Karoliny Piekarskiej, którego akcja rozgrywa się na zabytkowym przystanku tramwaju linii 21 na ul. Wysockiego.

Zabytkowy przystanek tramwajowy na ul. Wysockiego /fot. Okno na Warszawę

Zabytkowy przystanek tramwajowy na ul. Wysockiego /fot. Okno na Warszawę

Małgorzata Karolina Piekarska jest dziennikarką, blogerką i pisarką. Najwięcej łączy ją z Saską Kępą, ale od czasu do czasu odwiedza naszą dzielnicę. Trzy lata temu napisała mroczne opowiadanie z przedwojennym przystankiem tramwajowym na Bródnie w roli głównej. Wg oryginalnego zamysłu miał to być zaczyn do scenariusza pełnometrażowego filmu, który jednak nigdy nie powstał.

– Miał z tego być tzw. fabularyzowany dokument, czyli coś jak „Blair Witch Project” – opowiada targowek.info Małgorzata Karolina Piekarska.

Niestety, po śmierci współpracownika z projektu nic nie wyszło, a samo opowiadanie wylądowało w szufladzie i przebywało w niej aż do początku 2013 roku.

– Przypomniało mi się to, bo przed Nowym Rokiem pojechałam na Cmentarz Bródnowski – mówi Małgorzata Karolina Piekarska. – Teraz zastanawiam się, czy nie pociągnąć opowieści w ten sposób, żeby znaleźć w każdej dzielnicy Warszawy jakieś tajemnicze miejsce i dorobić swoją legendę. Tak, żeby była z tego pełna książka – zdradza targowek.info pisarka.

Zapraszamy do lektury!

 

Tajemnica przystanku tramwajowego

– Właściwie to wszystko zaczęło się dość dawno, ale nikt nigdy nie zwracał na to uwagi – powiedział sierżant Adam Wąsik z posterunku przy Jagiellońskiej. Jego pierwszego o to spytaliśmy. Bo mieszkańcy ulicy Piotra Wysockiego donieśli nam, że policja zrobiła im krzywdę, ale co dokładnie? Tego nie mogliśmy zrozumieć, bo krzyczeli jeden przez drugiego.

– Wiecie państwo – tłumaczył Wąsik. – Kilka doniesień rocznie, a wszystkie brzmiały absurdalnie.

– To znaczy jak?

Sierżant Wąsik gestem wskazał kanapę ustawioną w rogu pokoju. Wiedzieliśmy. Historia będzie długa. Wąsik rozpoczął opowieść:

– Że niby w nocy na pewnym przystanku tramwajowym na Wysockiego pojawia się dziwny tramwaj, z którego wysiada kobieta. Przez jakiś czas coś mówi, a potem znika we mgle, a tramwaj odjeżdża.

– No w tym akurat nie ma nic absurdalnego. Ludzie mają różne nawyki. Może jest jakaś kobieta, która raz na jakiś czas…

– Proszę państwa… – sierżant Wąsik przerwał gwałtownie, westchnął nabrał w płuca powietrza i wypalił: – Tak by było, gdyby nie fakt, że torów jest tam kilkadziesiąt metrów, a tramwaje przestały nimi jeździć w latach 70-tych! Tramwaj nie ma skąd przyjechać i nie ma dokąd odjechać. Tory nie są połączone z żadną trasą, a sam przystanek jest zabytkowy. To taki punkt założony przez Towarzystwo Miłośników Tramwajów i Towarzystwo Miłośników Pragi na pamiątkę istniejącego tam niegdyś przystanku.

– A ludzie, którzy o tym donosili? Może pijacy?

– To, że znajdujemy się na Pradze nie znaczy, że wszyscy tu piją i łażą za przeproszeniem napruci jak szpadle – sierżant Wąsik wyraźnie się zirytował. – Gdybym uważał, że to pijacy to bym wam o tym nie mówił. Zresztą… długi czas uważaliśmy, że ci ludzie byli lub są pijani, więc doniesień nikt nie notował. Tylko potem zaczęliśmy badać ich alkomatem, a tu nic. Psycholog policyjny przychodził badać, czy nie wariaci, a tu nic. Nie stwierdzał odchyleń tylko silne wzburzenie czy zdenerwowanie. Jednego chcieliśmy skierować na badania psychiatryczne to się zdenerwował, ale powiedział: „Oczywiście. Pójdę, ale coś za coś. Pan tam postaw budkę wartowniczą i patrz, co się tam dzieje w nocy.” No i poszedł na te badania. Też nic nie wykazały.

– I co? Postawiliście tę budkę?

– Państwo myślicie, że to tak łatwo postawić budkę i oddelegować policjanta. Nie łatwo, ale… dogadaliśmy się z prewencją, by codziennie po zmroku przechodził tamtędy patrol policji.

– No i?

– Długo nic się nie działo. Myśleliśmy, że to żarty aż pewnej nocy… dokładnie 21-go koło 9-tej okazało się, że naprawdę znikąd pojawił się tramwaj, z którego wysiadła kobieta.

– Jak to znikąd?

– Ci chłopcy, którzy byli w patrolu twierdzili, że wyjechał jakby z mgły. Mgła była i on pojawił się w tej mgle, zatrzymał na przystanku, a kobieta wysiadła i zaczęła monolog.

– A co mówiła?

– Nie słyszeli dokładnie, ale coś, że ją oszukał czy zdradził.

– Kto?

– Padło nazwisko, że Jakubowicz, ale wiecie państwo … Jakubowiczów to na Pradze mnóstwo. Sam założyciel Szmulowizny to się przecież Jakubowicz Zbytkower nazywał, bo to był taki Żyd Szmul syn Jakuba. No przecież nie będziemy biegać po wszystkich Jakubowiczach, bo nie wiemy, w jakim on wieku, kiedy to było i w ogóle, o co chodzi. Ale rzeczywiście z mgły wynurzył się tramwaj i ona z niego wysiadła i zniknęła. Kolesie nie chcieli tam więcej iść na patrol. Dogadałem się z komendantem prewencji, że przeniesie ich gdzie indziej i mają zakaz mówienia o tym kolegom. Sprawa owiana tajemnicą, a my nadal badamy teren. No i znów minął miesiąc… i nic się nie działo. I nagle okazało się, że jest znów 21-szy i 9-ta i znów na przystanek wjechał znikąd, jakby z mgły tramwaj, z którego wysiadła kobieta, znów coś mówiła i znów tramwaj odjechał, a ona zniknęła we mgle.

– Czyli zawsze 21-go?

– Dacie państwo skończyć? No, bo się okazało, że ona to robi nie tylko 21-go, ale zawsze o 21-szej, a tramwaj ma też numer 21. Zaczęliśmy śledzić tę historię, ale wiecie państwo, Komenda Stołeczna uważała, że to są jakieś fantasmagorie i bzdury. Znalazł się jednak taki w biurze prasowym kolega, który był fanem kryminałów, kina i tak dalej i powiedział, że był kiedyś w telewizji taki program o zjawiskach paranormalnych i niewyjaśnionych sprawach. Postanowił pójść tymi tropami. On wam resztę dopowie.

Ciąg dalszy opowiadania i wyjaśnienie tajemnicy na blogu autorki – kliknij tutaj.

 

Bruk i fragment torów na ul. wysockiego zachowano jako pamiątkę po przedwojennym Bródnie / fot. targowek.to

Bruk i fragment torów na ul. Wysockiego zachowano jako pamiątkę po przedwojennym Bródnie / fot. targowek.info

1
0
Co myślisz na ten temat? Napisz swój komentarzx