Policja ujawniła statystyki wypadków samochodowych w pierwszym półroczu 2013 r. Niestety, nasza dzielnica stała się jedną z najniebezpieczniejszych w całej Warszawie.
Jeszcze rok temu nasze drogi były w grupie najspokojniejszych w mieście. W pierwszej połowie 2012 r. w całej dzielnicy Targówek było raptem 12 wypadków, z czego tylko jeden śmiertelny. Ale to już przeszłość. Wg. najnowszych statystyk policyjnej drogówki, między styczniem i czerwcem 2013 r. w naszej dzielnicy doszło aż do 24 wypadków samochodowych w których zginęły 4 osoby!
Zabici to przede wszystkim piesi – aż dwoje ludzi zostało śmiertelnie potrąconych (w dwóch różnych wypadkach) na skrzyżowaniu Radzymińskiej z Gorzykowską, a młody chłopak zginął u zbiegu Radzymińskiej z Młodzieńczą. Ostatnia ofiara, potrącony przez samochód młody rowerzysta, straciła życie też niedaleko Radzymińskiej – konkretnie na odchodzącej od niej Tużyckiej.
Nic dziwnego, że ul. Radzymińska została uznana przez policję za trzecią najbardziej niebezpieczną ulicę w Warszawie – łącznie w tym roku było tam 15 wypadków (prócz 3 zabitych też 14 rannych). Zdaniem drogówki jeszcze gorzej jest tylko na Puławskiej (20 wypadków, 2 zabitych, 22 rannych) oraz w al. Jerozolimskich (20 wypadków, 1 zabity, 23 rannych).
Jedynym pocieszeniem może być to, że mimo dwukrotnego wzrostu liczby wypadków samochodowych, generalnie wciąż na ulicach Targówka jest dużo mniej kraks niż gdzie indziej. Np. na Mokotowie w pierwszej połowie tego roku było aż 79 wypadków, w Śródmieściu 69, zaś na Pradze Południe, Ochocie i Woli ponad 40. Co z tego, skoro pod względem ofiar śmiertelnych Targówek uplasował się na niechlubnym drugim miejscu. Na Mokotowie straciło życie aż 7 ludzi, ale raczej nie ma się tu z czego cieszyć.
Łącznie między styczniem i czerwcem 2013 r. w całej Warszawie w 547 wypadkach samochodych zginęło 27 osób, a 611 zostało rannych.
napływ obcych i takie efekty. jeżdża jak typowe niedzielniaki, parkuja byle gdzie, wyjezdzaja z podporządkowanej MASAKRA . Przyjezdni powinni napisać i zdać egzamin na jazdę w obcym mieście. Uczyli się jeździć na wsi,m, gdzie jest jedna droga przez całą wiochę a nagle przyjechali do metropolii i wariują.
Jan, przecież ty sam jesteś słoik:)
co ty, przecież on od urodzenia mieszka w Warszawie i ma dom z ogrodem ;) Jednym ślowem-patol!
Zróbcie może ankietę z pytaniem ile osób wie o tym, że na Radzymińskiej jest jakieś ograniczenie prędkości i ile osób się do niego stosuje.
Jak jeżdżą na Radzymińskiej? Prosty test. Skręcamy w lewo z ul. Kościeliskiej w Radzymińską w kierunku Marek i jedziemy 60km/h (prędkość dopuszczalna). W lusterku widzimy pojazdy oczekujące jeszcze jakieś minuty na zielone światło (pojazdy, które jadą z centrum i będą jechać w tym samym kierunku czyli na Marki). W połowie drogi między Kościeliską a Młodzieńczą pojazdy zaczynają cię wyprzedzać chociaż jedziesz przepisowo. Nadrabiają czas stracony na światłach i jeszcze wyprzedzają. Po co? Po to żeby się zatrzymać na kolejnych światłach. Ale głupkowi nie wyjaśnisz, że nie ma żadnego znaczenia ograniczenie prędkości w mieście do 50 czy do 60 km/h. I… Czytaj więcej »
widze, ze pozazdrosciles fejma lemingu :) ćwicz, ćwicz.
THE REAL ONE – JAN
Na jednego Jana 4 wieśniaków aż się oburzyło hahahaha Warszawianie z dowodem wydanym na księżycu i rejestracją co uśmiechu dodaje od ucha do ucha jeszcze te wasze golfy albo calibry w stodołach pieszczone :) Kabaret….
hahaha TGK BOSKO!:D ale cos z ta radzymińska powinni zrobić bo faktycznie wsiury jeżdżą jak chca czy to osobówki czy kierowcy tych smierdzących burakowozów co na wołomin jeżdżą