Plac zabaw na placu budowy

13
Share

Dzieciaki bawiły się nieźle, lecz dorośli popisali się całkowitym brakiem wyobraźni. Mówimy tu o rodzicach tych dzieci, ale nie tylko.

Piękna pogoda w niedzielę zachęciła rodziny z dziećmi do spacerów i zabaw na powietrzu. Niestety, niektórzy z tym przesadzili: wczoraj wczesnym popołudniem zaobserwowaliśmy, jak duża grupa dzieci – razem ze swoimi opiekunami – weszła przez dziury w jeszcze niedokończonym ogrodzeniu na plac budowy nowego przedszkola przy ul. Sternhela na Zaciszu.

Na terenie przyszłego przedszkola stoją już częściowo gotowe elementy placu zabaw, z którego od września będą korzystać przedszkolaki, i właśnie na tych zabawkach skupiła się uwaga „gości”. Dzieciaki kręciły się na nowiutkiej karuzeli, śmigały z błyszczącej zjeżdżalni i wspinały po drewnianych domkach. Omijając porozrzucane tuż obok – jak to na placu budowy – gruz, złom, rury i inne niebezpieczne rzeczy…

wszystkie zdjęcia: targowek.info

To, że zabawa na takim placu budowy podobała się dzieciom, oczywiście nie dziwi i nawet ciężko je za to krytykować.

Jednak bardzo wielu dorosłych zdecydowanie nie popisało się tutaj wyobraźnią i odpowiedzialnością.

Zawiedli rodzice dzieci, którzy zgodzili się, żeby ich pociechy bawiły się na placu budowy, świadomie narażając je na niebezpieczeństwo (zabawki jeszcze nie są oddane do użytku i mogą nie być w pełni sprawne) oraz naruszając cudzą własność (to nie będzie publiczny plac zabaw, tylko przedszkolny ogródek).

Skompromitował się wykonawca budowy, na której wczoraj po południu nie było żadnych pracowników – ani robotników (co w niedzielę jest oczywiste), ani ochrony (co dziwi) – zaś dziury w ogrodzeniu okalającym teren przedszkola „zabezpieczył” kilkoma napisami ostrzegawczymi i taśmą foliową (co zakrawa na skandal).

Ale nie popisali się też urzędnicy i samorządowcy z Targówka, którzy kilka lat temu zatwierdzili projekt i zbudowali mikroskopijną atrapę publicznego placu zabaw położonego tuż obok budowanego przedszkola. 80 procent jego powierzchni zajmują alejki i krzaczki, zaś wciśniętych w jednym z jego rogów zabawek jest tak mało, że dzieciom błyskawicznie się nudzą i szukają innych rozrywek. A jest to jedyny publiczny „plac zabaw” na całym Zaciszu…

Prawdopodobnie dzieci na placu budowy/zabawy przy ul. Sternhela niczego w niedzielę nie zniszczyły. Nie mamy też informacji, żeby podczas tej zabawy bez wyobraźni coś się komuś stało złego. Ale chyba nie można tego nazwać szczęśliwym zakończeniem.

13
0
Co myślisz na ten temat? Napisz swój komentarzx