Budowa jeziora na Elsnerowie rozpoczęła się na dobre. Paweł – trochę za późno – pisze, co w tym opuszczonym miejscu na krańcach dzielnicy było wartościowego.
Wreszcie zaczęła się budowa jeziora na Elsnerowie. I to od razu na dużą skalę. Inwestycja niesie ze sobą ogromne zmiany dla całej okolicy. O tym, co tracimy, ale też co możemy zyskać, pisze w liście do redakcji pan Paweł ze stowarzyszenia „Ptaki Polskie”. Oto jego list:
Jestem ornitologiem, pracownikiem Ptaków Polskich, mieszkańcem Warszawy. 2 lata temu kolega przedstawił mi Elsnerów. Wprost nie mogłem uwierzyć co przyroda wyczynia w tym miejscu! Aż trudno uwierzyć, że w promieniu kilku kilometrów od centrum stolicy dzieją się takie ornitologiczne cuda!
Ostatniej soboty odwiedziłem Elsnerów ponownie. Zamarłem. 2 mc-e temu prowadziłem tu wycieczkę ornitologiczną, teraz zastałem plac budowy. Znajomy informował mnie o planach budowy zbiornika, ale traktowałem to bardziej w kategoriach „nie może być”, „po co?”, „tam?”. A jednak stało się.
Moim zdaniem, zdaniem ornitologa i przyrodnika, teren można było zagospodarować i rozbudzić w zupełnie inny sposób. Jak napisałem wcześniej pełno jest tu ptaków. Żyjących w lesie sikor – modraszek i bogatek, mały ale jakże głośny strzyżyków. I dzięciołów, które dzięki „wsparciu” bobrów mają tu raj. Dzięcioł duży, średni, najmniejszy – dzięciołek. Pobliskie łąki kryją jeszcze większe skarby – można spotkać lub usłyszeć derkacza i krętogłowa. Otwarte tereny to świetne żerowisko dla przylatujących tu myszołowów i pustułek. Gąsiorki także odwiedzają tą zacną „stołówkę”. Wydaje mi się, że „sprzedanie” tego terenu jako obszaru bogatego przyrodniczo byłoby lepszym posunięciem. W tym celu wcale nie trzeba budować tu zbiornika, który ma przyciągać ludność (skąd?), ale pokazać – „patrzcie mamy tu masę ptaków. Przyjeżdżajcie, spacerujcie, słuchajcie, odpoczywajcie”.
Na co dzień mieszkam na Mokotowie i nieznane mi są realia Elsnerowa, ale z przeczytanych na Państwa stronie tekstów rozumiem, że nadrzędnym celem zbiornika jest uregulowanie stosunków wodnych Kanału Bródnowskiego. Nie jestem inżynierem, ale obawiałbym się jednego – osuszenia pobliski łąk (np. poprzez zaburzenie tychże stosunków wodnych), które z czasem mogą stać się łakomym kąskiem dla deweloperów. Przykłady problemów stawiania osiedli i dopiero późniejszego rozwiązywania problemów komunikacyjnych widać doskonale na przykładzie Miasteczka Wilanów. Szkoda byłoby tak ciekawych terenów, na który znów, dla odmiany, stawia się bloki.
Mam nadzieję, że zrealizowana inwestycja przyciągnie Warszawianki i Warszawiaków, pokaże ten piękny teren, jednocześnie nie szkodząc tamtejsze przyrodzie. Oraz, że dojdzie do posprzątania gór śmieci walających się po całej okolicy (razem z kolegą 2 lata temu odkryliśmy nawet miejsce gdzie ktoś… spalił auto). Skoro Miasto przypomniało sobie o tym terenie i chce pokazać go niech będzie on czysty i schludny.
Paweł Pstrokoński, Ptaki Polskie
Zachęcamy do kulturalnego komentowania.
Chciałabym zapytać,kiedy rozpocznie się sprzedaż okolicznych gruntów?
Na tych gruntach jeszcze długo nic nie powstanie, jeśli okolica nie będzie ucywilizowana. A właśnie budowa tego zbiornika może trochę w tym pomóc. Oczywiście ochrona przyrody jest tu kluczowa, ale z pewnością jeziorko bardziej pomoże niż inwestycje sortowni śmieci przy Bardowskiego i tym podobne. Jednocześnie władze dzielnicy i nadleśnictwa Jabłonna (bo oni zarządzają lasem na Utracie) powinny uprzątnąć ten teren i wyznaczyć kilka szlaków pieszo-rowerowych – koszt podobny do większości pomysłów budż-partycyp. Idealnym pomysłem byłoby poprowadzenie chodnika wzdłuż Kanałku Bródnowskiego i połączenie z deptakiem na Zaciszu – ale to marzenia.
Dobrze, że teren teren będzie cywilizowany. Tylko, że sama budowa zbiornika to dopiero pierwszy krok. Co z dojściem do niego? Jak będzie wyglądała kwestia bezpieczeństwa? Potrzebny jest szereg działań, które przyłączą ten zapomniany przez Boga i ludzi obszar do reszty Warszawy.
Autor listu miał zupełnie inne intencje i liczył na zrozumienie czytelników tego portalu.Jestem pewien,że teraz żałuje,że tracił czas na pisanie tych treści.
Mądrości ornitologa…Ciekawe kto by kupił ten teren tylko po to żeby mógł tu obserwować ptaki.
Urzędasy muszą z czegoś żyć, kupować tablety, sponsorować i zatrudniać znajomków oraz potomków. W tym celu nawet puste place wśród bloków i domków wyprzedadzą kiedyś pod bloczki. Ogródki działkowe też przeznaczy się w końcu pod zabudowę. Osuszenie terenu spowoduje, że wyschną wszystkie drzewa na posesjach i w lesie. Na razie trzeba było wypędzić bobry i ptaki drapieżne, żeby zrobić dobrze obecnym i przyszłym klientom wilna (czującym się trochę nieswojo z powodu śmieciowni i spalarni oraz widoku na pędzącego kmiota). POlityka nieuków i pazernych w tym mieście POlega na tym, że trzeba zniszczyć najcenniejsze zakątki, mimo że nie brakuje pól i… Czytaj więcej »
Panie Pawle, spokojnie – to jezioro będzie dla ptaków nie dla ludzi. Władzom nie udało się dojść do porozumienia z właścicielami działek, więc nie nie będzie ścieżki rowerowej ani deptaka przy kanałku, który prowadziłby do zbiornika.
Gmina targowek to nieudolnośc i brak zainteresowania sprawami mieszkanców- skwerki i bulwarki, zbyt kostki bauma na wielka skale a dla ludzi nic pozytecznego ani daszkow nad przystankami ani sciezek rowerowych w potrzebnych miejscach, brak lewoskretu w młodzienczą dla 2 autobusów, codziennie zagrożenie życia na przejściu przy bohuszewiczówny, dziury i XIX wiek na głownych ulicach, samochody tonące w rowach na mlodzieńczej i fale brudu opryskujące ogrodzenia i przechodniów po deszczach, chaos przestrzenny, promocja taniej konsumpcji i alkoholizmu.
„Wydaje mi się, że “sprzedanie” tego terenu jako obszaru bogatego przyrodniczo byłoby lepszym posunięciem.” Panie Pawle, trzeba było go kupić! Szanowny pan ornitolog niech uwzględni jedną, ale istotną rzecz, która zdaje mu się umknęła w jego pobieżnej analizie. Żyjemy w ponad 2 mln aglomeracji miejskiej a nie puszczy! W tym kraju i okolicach Warszawy na prawdę nie brakuje miejsc gdzie można do woli napawać się widokami dzikich ptaków. No chyba, że pan Paweł woli aby miasta były przyrodniczymi rezerwatami, za to zabudowywano okoliczne lasy i bagna? Sam jestem przyrodnikiem, ale strasznie mnie irytują głosy oburzonych obrońców dzikiej natury, który zwykle… Czytaj więcej »
„Urząd niszczy środowisko” – człowieku lecz się,co to za jakieś bzdury?
Ty „przyrodniku” z kondratowicza 20…
Ktoś bezkarnie opluwa Urząd Dzielnicy,a urząd czyta i ma to jak widzę w poważaniu,na rękę im takie wpisy i dobrze.
To jest miasto a nie puszcza!STOP EKOterrorystom!!!
@Sowizdrzał-wybrałeś radnych z Zacisza,do idź teraz do nich i tam się uskarżaj na swoje ciężkie życie a nie tutaj,nie zachowuj się jakbyś miał 5 lat
Ten Pan Ornitolog ma racje nalezy łączyć stare z nowy nie niszczyć starego dla nowego !
Chodzi po prostu o to,by umiejętnie połączyć funkcję przyrodniczą z funkcją użytkową tego terenu.O to,by zwierzęta i rośliny nie ucierpiały na przystosowaniu tego terenu do korzystania przez okolicznych mieszkańców.I to się na pewno uda.
Cóż z tego, że będzie tam jeziorko – nieodstępne dla mieszkańców Zacisza tak jak stacja Wilno… no chyba, że mieszkańcy będą się przedzierać przez chaszcze i przeskakiwać po torach uciekając SOK-istom.
Z drugiej strony ostatnio jeździłem rowerem właśnie po tych okolicach – w większości przy uliczkach walące się rudery, brak utwardzonej nawierzchni, generalnie obraz bardzo przygnębiający. A to tylko kilka km do centrum Wawy…
Czy te jezioro będzie na terenie dawnych działek koło CPN. Pozdrawiam Jacek Marszałek.
Obawiam sie ze Jezior jest dla dwvelopera ta\zn ma podnosić atrakcyjnośc tego miejsca i dać się sprzedać mieszkaniom TYLKO CZEMU K… znowu za moje ? skoro tam nie można ni jak dotrzeć to okolica bedzie z tego tylko korzystać tak ? czy nie ? tpo dlaczego wydają wszystkich kase na to ? no bo jak sie robi most to się robi do niego dojazd ? czy nie ?
TIA – mam obawy, że jeśli jezioro miałoby podnosić atrakcyjność miejsca, musiałoby być inwestycją prywatną a nie dzielnicy. W tym przypadku, może być słabo z tą atrakcyjnością – raczej szybko okolica znów będzie zaśmiecona, brak pielęgnacji roślinności na czas, też z pewnością nie pomoże. Takie niestety mamy realia. Inwestycje są, ale zapomina się o tym, że trzeba je należycie utrzymywać.
I mnie jest żal tych obecnych cudów przyrodniczych. Niestety miasto się rozrasta i tego trendu nie da się zatrzymać. Sensownym kompromisem łączącym potrzeby miasta i potrzeby natury,jest tworzenie enklaw przyrody.Wspaniałym przykładem jest nasz lasek bródnowski pełniący równocześnie funkcję parkowo-rekreacyjną jak i siedliskową dla wielu gatunków ptaków w tym także dzięciołów :)
Oby więcej tego typu miejsc pozostawało na terenie miasta.
Pan/Pani barka:nie zgadzam się z tą tezą.Las bródnowski a w zasadzie park kilka lat temu został w 50% ogołocony z drzew,zarósł krzakami a sikorki czy dzięcioły nie są niczym wyjątkowym.W latach 90-tych fakt,był to piękny las a to co mamy obecnie to jakaś kpina.Funkcja rekreacyjna natomiast sprowadza się do trzech słów:picie,wycie,śmiecenie.
Ok. Przed kilku laty lasek bródnowski bardziej niż dzisiaj przypominał dziki las. Chcąc korzystać z uroku lasu proponuję spacery wczesnym rankiem najlepiej w dni powszednie, wtedy gdy okoliczna stonka nie urządza najazdu na lasek a okoliczne menelstwo odsypia wieczorne spotkania przy piwku.Można wtedy nawet spotkać w lesie konne patrole policji :-) Rzecz w tym,że szwankuje poniedzielne sprzątanie śmieci a także nadzór nad ładem i porządkiem. W weekendy i dni wolne od pracy lasek cieszy się szczególnie dużą popularnością wśród mieszkańców okolicznych osiedli Bródna i Białołęki. PS. Wcześnie rano i przed południem spotykasz tam głównie rowerzystów, biegaczy, osoby uprawiające NW i… Czytaj więcej »