Nie był to sukces, który mógł zmienić losy kampanii wrześniowej, ale wciąż warto to odnotować. Właśnie mija rocznica od chwili, gdy niemiecki generał Werner von Fritsch został zastrzelony przez polskich obrońców na dzisiejszej ulicy Łodygowej.
Śmierć generała von Fritscha, bohatera I wojny światowej, byłego naczelnego dowódcy niemieckich wojsk lądowych i jednego z najbardziej znanych oficerów Wehrmachtu, wstrząsnęła w 1939 roku Niemcami.
Prominentny oficer dowodził wojskami atakującymi Warszawę od wschodu. 22 września 1939 r. około godz. 9. rano trafił pod ostrzał polskich żołnierzy z 20 dywizji piechoty, broniących Zacisza przy ówczesnej szosie Ząbkowskiej – którą dziś znamy jako ul. Łodygową – w okolicach skrzyżowania z ul. Lewinowską.
Najprawdopodobniej był to pocisk z karabinu maszynowego (choć być może z karabinu wyborowego). W każdym razie polska kula kal. 7,92 mm przebiła tętnicę udową von Fritscha. Ostatnie jego słowa, powiedziane do adiutanta, brzmiały „Ach, nie przejmuj się”. Wkrótce potem wykrwawił się na śmierć.
Zabicie generała zszokowało Niemców, którzy myśleli, że wojna w Polsce jest swego rodzaju „spacerkiem” (choć nie był to pierwszy tak wysoki oficer poległy w walce – 10 września pod Opocznem zginął gen. von Roettig – to jednak von Fritsch był dużo bardziej znany).
Jak ważną postacią był Werner von Fritsch może świadczyć fakt, że po zakończeniu kampanii wrześniowej w miejscu wydarzeń przy ul. Łodygowej hitlerowcy postawili upamiętniający go monument, otoczony ogrodem i murem, oraz przez kolejnych kilka lat w rocznicę tego wydarzenia organizowali oficjalne uroczystości i parady z udziałem najwyższych dowódców Wehrmachtu.
Jak znacząca była śmierć generała świadczy też fakt, że do dziś krążą na ten temat teorie spiskowe. Niektórzy twierdzą, że Werner von Fritsch, pozbawiony naczelnego dowództwa i posądzany (niesłusznie) o homoseksualizm, sam 22 września 1939 r. szukał honorowej śmierci. Inni uważają, że tak naprawde generał zginął tydzień wcześniej w Sulejówku, a śmierć na Zaciszu została tylko zainscenizowana. Na podstawie ustaleń historyków, a także wyjaśnień samej rodziny von Fritscha, obie te teorie można włożyć między bajki.
Jako ciekawostkę dodajmy za to, że wnuk brata zabitego generała, Rüdiger von Fritsch, był w latach 2010–2014 ambasadorem Niemiec w Polsce, a od marca 2014 r. jest ambasadorem RFN w Rosji.
Dodajmy, że ulica Generalska (przez lata tak nazywała się Radzymińska) to od niego.
Szkoda że tylko jeden.
Jakie RFN?
chodzilo o DDR
Z jakiego kamienia był ten obelisk. Wydaje mi się że większa część leży u mnie na podwórku
Teraz już rozumiem niechęć do wyremontowania ulicy Łodygowej.
To dlatego tyle lat PO nie chce remontować Łodygowej?
Ciekawosta że niemieckiego generała kropnął… dezerter polskiej armii, który skrył się na strychu w chałupie mieszkańca Targówka (przed PRLem to była wioska, a nie osiedle mieszkaniowe). Lecz gdy zobaczył generała który ustawił mu się do strzału to skorzystał z okazji. Stąd wniosek że dezerterów rozstrzeliwuje się nieco na wyrost.
W związku z tą historią mam pytanie- przy ul Lewinowskiej 48, na terenie ogródków działkowych jest zachowany do dziś zarys bunkra. Czy ktoś ma wiedzę skąd pochodzi?
Fort rosyjski, zw. Fortem XIIA lub Punktem Oporu Zacisze, zachowane dwa kanałki jeden lepiej widoczny od Lewinowskiej, drugi dużo głębiej na południe od niego to naroża otaczającej fort fosy, tylko tyle zostało, reszta zarosła lub została zasypana, choć jeszcze po wojnie korzystano z tych miejsc do kąpieli.
Forty utworzono na podstawie carskiego ukazu ustanawiającego twierdzę Warszawa z r. 1884, a ukaz ją kasujący był z 1909 roku, wtedy też rozebrano dużą część fortów, w pierwszej kolejności te po od wschodu. (potem ok, 1913, w związku z pogarszającą się sytuacją międzynarodową proces likwidacji fortów zatrzymano).
Ojciec mojego kolegi, opowiedział mi pod przysięgą milczenia, swoj epizod z II wojny światowej. Opowiem w skrócie. Trzech żołnierzy wrzeniowych, w tym jeden strzelec wyborowy, siedzą na wieży koscioła, ratusza, nie pamiętam. W oddali przystanął samochód z oficerem wyższego stopnia. Snajper oddał strzał. Jak się potem okazało, był to ważny generał. Wydarzenie to, wywołało poruszenie nawet w polskich szeregach. Czyli nie tylko Niemcy wpadli w panikę. Opowiadał dalej.., że po kampanii wrześniowej, jego imieniem nadawano nazwy ulic w Niemczech. Nie pamiętam, lub nie chce pamiętać, czy był to właśnie von Fritsch.