Czy zastanawialiście się kiedyś, co się dzieje na bocznych uliczkach podczas remontu główej drogi? Czytelnik opisuje to w liście do targowek.info.
Niedawno mieszkańcy ulicy Jesiotrowej przeżywali istny kataklizm, który trwa do tej pory. To, co sie działo w sobotę i w niedzielę 4 i 5 października na ulicy Jesiotrowej i w pobliskim obszarze można nazwać kataklizmem ekologicznym przypominającym opad pyłu po wybuchu wulkanu.
Była wtedy prowadzona nieopodal inwestycja na ulicy Swojskiej, polegająca między innymi na położeniu asfaltu. Ulica Swojska była zamknięta i cały ruch z Wołomina, Ząbek, Zielonki do Warszawy przez Targówek Przemysłowy odbywał się ulicą Jesiotrową.
Ulica Jesiotrowa to szutrowa droga (drobne kamienie) i przejazd każdego samochodu wznieca tumany pyłu szkodliwego dla zdrowia. W sobotę przejeżdżało Jesiotrową kilkadziesiąt aut na minutę. Trudno było oddychać i przejść chodnikiem, bo samochody wzniecają olbrzymie tumany kurzu, które gnane nawet słabym wiatrem osiadały wszędzie dookoła na chodniku, na drzewach, na wewnętrznych chodnikach i zabudowaniach posesji. Setki przejeżdżających aut spowodowały wzajemne ścieranie tarcie się kamieni i rozpad ich na drobny pył.
Prosiliśmy o bardzo pilne skierowanie na ulicę Jesiotrową polewaczki. Prośbę kierowaliśmy do Straży Miejskiej, ale zostaliśmy odesłani do Służby Dyżurnej Zarządzania Kryzysowego w Warszawie. Pracownik biura odpowiedział, że nie wyśle polewaczki bo… „nie ma pieniędzy”. Dzwoniliśmy także na telefon interwencyjny Zarządu Dróg Miejskich – Pogotowie drogowe.
Niestety żadne służby miejskie, u których prosiłem o interwencje, nie stanęły na wysokości zadania i nie przysłały polewaczki do ulic. Jedynie pracownik służby dyżurnej Zarządu Dróg Miejskich oddzwonił i poinformował mnie, że bardzo ubolewa ale „nic nie może załatwić”.
Cały teren ulicy Jesiotrowej wraz z chodnikami bramami i ogrodzeniami, a także pobliska roślinność, jest pokryty grubą warstwą kurzu wzniecaną przez pędzące Jesiotrową samochody. Niestety ta gehenna trwa nadal, bo zamiast kamieni leży pył szkodliwy dla zdrowia.
Nie ma polewaczki i nie ma deszczu który spłukał by ten potworny kurz. Służby miejskie i decydenci nie są przygotowane na takie zadania przerastające ich możliwości operacyjne, jak przysłanie polewaczki. Jak widać urzędnicy miejscy nie odznaczają się zbytnią wrażliwością społeczną.
To przykład niesprawnych funkcjonalnie i tragicznie zarządzanych służb miejskich, które nie są obecnie przygotowane zarówno pod względem kompetencyjnym jak i finansowym do reagowania na podobne sytuacje.
Wojciech Łuczak
Służby miejskie zawsze zaskoczy zima, klimat, za to są przygotowane na podwyżki. Dawniej na Zaciszu było to samo- musieliśmy polewać ulice z węża koło swojej posesji. Współczucia dla swojaków z Dotrzymy z racji nowego sąsiedztwa na wilnie i najazdu dzikich w wwl zza Janowieckiej.
To samo dzieje się od lat na ulicy Pszczyńskiej. Gdy nie pada deszcz, to unoszą się tumany kurzu i cała zieleń pokryta jest jego grubą warstwą.
Gdy pada deszcz, to tworzy się maż, buty są ubrudzone do kostek.
To chyba nie służby miejskie tu ponoszą odpowiedzialność. Ktoś przecież sporządził projekt czasowej organizacji ruchu, objazdów, itp. Nie liczył się z tym, że pewne ulice objazdowe nie są przystosowane do zwiększonego obciążenia ruchem?
No straszna sprawa, robili nową drogę i przez to samochody jeździły po ulicy przez 2 dni…
Z drugiej strony na Jesiotrowej panuje klimat jak na sielskiej wiosce z mieszkańcami siedzącymi przy płocie, więc się nie dziwię, że ruch miejski ich zaskoczył.
Pieniądze by się znalazły i to na całą polewaczkę, gdyby tylko mieszkańcy zablokowali w godzinach porannych przejazd przez Jesiotrową. To taka porada na przyszłość. Blokady w naszym kraju są skuteczniejsze niźli telefony i interpelacje.
na Przewoźnikow tak jest na co dzień i żadna ani z obecnych ani z byłych władz przez ostatnie 20 lat się tym nie przejęła, mimo pism i skarg…., więc Jesiotrową też będą mieliw dużym poważaniu
To po prostu skandal.
Skoro maja ogrody to i zapewne ryczałtowo wodę rozliczana, czemu wiec sami nie polali tej jezdni, każdy sąsiad swojego odcinka przed domem. Oczywiście nie bronię służb do których to należy, ale po prostu to jest to co ja bym zrobił w pierwszej kolejności.
jak w lato polewaczki wylewają hektolitry wody nie wiadomo po co i na co na zamiecione ulice to pieniądze są, a polewaczki wylewają wodę bo trzeba wylać bo pieniądze były przeznaczone to przecież wylać trzeba.. Na mokrych oddcinkach, nieświadomi motocykliści się wywracają bo przecież droga powinna być sucha skoro od 3 tygodni ani kropli z nieba a upał po 40 st. C. A jak trzeba wysłać jedną jedyną polewaczkę w słusznej sprawie to pięniędzy brak… Swoją drogą Iwan ma rację, na podlewanie trwaników przez całe lato pieniądze mają, a jak im tumany kurzu z drogi w oczy walą to nagle… Czytaj więcej »
Progress? At what cost?!! Boj sie boga!