– Wesołe miasteczko najpierw obudziło mieszkańców, później zostawiło po sobie cuchnącą kałużę – pisze nasz czytelnik.
Mowa o wesołym miasteczku na dużym terenie przy Radzymińskiej na przeciwko OBI. Pojawiło się kilka tygodniu temu i jak pisze nasz czytelnik Michał, wczoraj w nocy odjechało. Przy okazji budząc mieszkańców.
Taka sytuacja zdarza się już nie pierwszy raz. Wesołe miasteczko składa się w ciągu dnia, ale wyjeżdża w środku nocy. Kilkanaście tirów przeciska się wąską uliczką Drapińską. Tu nawet samochody osobowe mają problem z przejechaniem, gdy po bokach stoją zaparkowane auta, tym bardziej wielkie ciężarówki.
Kilkanaście tirów wyjeżdżało przez kilkadziesiąt minut, przy okazji budząc mieszkańców okolicznych domów. Sytuacja powtarza się za każdym razem, kiedy przyjeżdża i odjeżdża cyrk lub lunapark. Czy musi to się odbywać w nocy? I jak można wydawać pozwolenie na rozłożenie tak wielkiej infrastruktury, jeśli do tego terenu nie ma normalnego dojazdu?
– pyta Michał i przysyła film, ale to nie koniec jego listu.
Następnego dnia było jeszcze gorzej. Przywykłem do zieleni zniszczonej i zadeptanej przez cyrki i lunaparki w tym miejscu, ale tym razem zostawili po sobie ogromna cuchnącą kałużę. Deszcze nie padał od wielu dni, a tu wielkie bagno znajduje się dokładnie tam, gdzie stała duża przyczepa kempingowa, w której mieszka obsługa miasteczka. Zapach nie zostawia wątpliwości – przed odjazdem opróżnili zawartość toalety na trawę.
Na pocieszenie dodajmy, że cyrki i wesołe miasteczka będą w tym miejscu rozkładały się jeszcze tylko w tym roku. W przyszłym ma się tu przenieść bazarek z Trockiej, do którego dojazd będzie prowadził z ul. Fantazyjnej. Co wcale nie musi oznaczać, że będzie ciszej.
Marne to pocieszenie. Wesołe miasteczko bywa tutaj ze dwa razy w roku, a ze śmietników bazaru smród będzie codziennie. Nie mówiąc o zajeżdżeniu okolicznych, nieprzystosowanych do tego uliczek.
Ten bazarek powinien tam zostać. Stacja metra to zbyt cenne miejsce, aby handlować tam pietruszką, chińskimi stanikami i lewymi płytami. Jeśli ktoś ma tam prowadzić działalność gospodarczą, to niech lepiej płaci. A jak cel publiczny, to najlepiej nowa pętla autobusowa – z wyjazdem w przyszłości na Trocką i nowotrocką z drugiej strony.
Niech władze dzielnicy zajmą się tym, co zostawili. Od czegoś w końcu są… chyba, że się mylę…
Władze dzielnicy tego co roku nie widzą, a co roku pozwalają im się rozstawiać w tym samym miejscu…