Pasy na jezdni zniknęły. Czy ktoś musi zginąć, żeby je pomalowano? [LIST]

9
Share

Niedaleko Osiedla Wilno samochód potrącił rowerzystę, ponieważ całkowicie wytarły się oznaczenia na jezdni. Namalowanie nowych pasów od kilku tygodni przerasta możliwości miejskich służb.

 

Na szczęście rowerzysta potrącony przy skrzyżowaniu Rozwadowskiego i Przecławskiej nie odniósł większych obrażeń – ale wypadki w tym miejscu mogą się zdarzać częściej. Po tym, jak całkowicie wyblakły pasy na jezdni, kierowcy samochodów nie widzą ścieżki rowerowej i wjeżdżają na nią ze sporą prędkością.

Świadkiem owego potrącenia był pan Jarosław, który od początku czerwca usiłuje namówić miejskie służby na odmalowanie ścieżki. Jak dotąd – bezskutecznie. Pan Jarosław napisał więc list otwarty do Łukasza Puchalskiego, nowego dyrektora ZDM, który publikujemy poniżej. Może to coś pomoże?

 

Witam serdecznie,

Panie Łukaszu, na początku chciałem serdecznie pogratulować Panu zasłużonego awansu na nowe stanowisko w naszym wspaniałym mieście jakim jest Warszawa.

Ale do rzeczy. Ponieważ tak naprawdę piastuje Pan jeszcze stanowisko Pełnomocnika Prezydenta m.st. Warszawy ds. komunikacji rowerowej zwracam się do Pana z gorącą prośbą o pomoc w jednej, chociaż jest to tylko kropla w morzu, niezwykle istotnej sprawie.

2.06.2015 roku, na wysokości przecięcia się ulicy Generała Henryka Rozwadowskiego i ulicy Przecławskiej miał miejsce wypadek drogowy – spowodowany przez kierowcę taksówki, dotyczył potrącenia rowerzysty, pana Piotra.

Otóż wzdłuż całej ulicy Rozwadowskiego ciągnie się ścieżka rowerowa, którą codziennie rano i w ciągu dnia pokonuje ją setki rowerzystów(!). Tego dnia do pracy jechał również Pan Piotr. Niestety na jego nieszczęście, ulicą Przecławską jechał również Pan taksówkarz, który nie zauważywszy poziomych znaków drogowych w postaci pasów bezpieczeństwa (zniknęły, wytarły się, wyblakły od słońca ktoś je starł, zużyły się – po prostu ich nie ma) wjechał na dużej szybkości w Pana Piotra!

 

 

Codziennie tysiące samochodów od samego rana wyjeżdżają na ulicę Rozwadowskiego i nie widzą tych pasów na ulicy Przecławskiej, przeznaczonych dla bezpiecznego przejazdu dla rowerzystów… 

Od kilkunastu dni dzwonię i codziennie słyszę tą samą starą melodię, że zostało „przekazane do dalszego działania”. Czy jak ktoś zginie to przyspieszyłoby ten proces? Może ja się poświęcę i specjalnie wpadnę pod samochód?

Załączam wyrazy szacunku
Jarosław Frątczak

 

(skróty w liście pochodzą od redakcji, zdjęcia z miejsca wypadku: Jarosław Frątczak)

 

9
0
Co myślisz na ten temat? Napisz swój komentarzx