Trzy godziny trwała walka o życie zdesperowanej kobiety. Uratowała ją zimna krew dyżurnego straży miejskiej.
Kwadrans przed godziną 1 w nocy dyżurny straży miejskiej odebrał smsa wysłanego na numer interwencyjny, z którego wynikało, że nadawca zamierza popełnić samobójstwo. Jak się później okazało, pisała kobieta. Operator przez trzy godziny podtrzymywał z nią kontakt, starając się ustalić, gdzie się znajduje. I to mimo, że desperatka kilkukrotnie chciała zakończyć rozmowę.
W końcu zdecydowała się ogólnikowo podać miejsce swojego pobytu. Natychmiast we wskazany rejon wysłano patrole straży miejskiej. Jeden z nich zobaczył kobietę rozmawiającą przez telefon przed wejściem na Cmentarz Bródnowski. Gdy funkcjonariusze podeszli bliżej, zauważyli że trzyma coś w rękawie kurtki. Jak się okazało, był to nóż. Funkcjonariusze natychmiast odebrali go kobiecie.
Dalszej pomocy udzieliło jej pogotowie ratunkowe.
Myślałem, że po telefonie można namierzyć każdego w kilka chwil – tak przynajmniej jest na filmach ;)
Tak, ale tylko w USA :)
U nas też, ale jeśli sprawa nie dotyczy rodziny któregoś z polityków bądź innych szych to policja ma to w d…
Co z nią dalej zrobili?
Była niedawno taka sytuacja, że kobieta chciała skoczyć z bloku.. przyjechała policja, pogotowie itp.. po jakimś czasie udało im się ją namówić, żeby zeszła.. i co zrobili? Odprowadzili ją do domu…
a po paru godzinach wróciła na dach i skoczyła.
brawa dla operatora SM. ma facet jaja. i to właśnie jest właściwy człowiek na właściwym miejscu. pełna profeska.
Leon – ty nadal w SM pracujesz?
@ Ewa,
to ty????
uchasz, umiesz, magasz?
Gdyby naprawdę chciała się zabić do nikogo by nie napisała tylko zrobiłaby swoje. Chciała zwrócić na siebie uwagę
Gdyby naprawdę chciała się zabić to by nie dzwoniła na 112;-)
Ona zrobiła taki aktorski akt. Prawdziwy samobójca rąbie sobie w łeb i już. Nikt nie widzi. A ta chciała aby ktoś ją za rękę potrzymał.