Założyciel Zacisza, filantrop, malarz, dostawca warzyw dla przedwojennych hipsterów – do tej pory nie wiedzieliśmy, jak wyglądał Zygmunt Jórski. Do zdjęć dokopał się autor bloga o Zaciszu.
Najwierniejsi czytelnicy targowek.info znają postać Zygmunta Jórskiego, bo pisaliśmy o nim jakieś trzy lata temu (kliknij tutaj) przy okazji pokazując zdjęcia grobu założyciela Zacisza.
Do tej pory nie było jednak wiadomo, jak wyglądał dziedzic Jórski. Do zdjęć dotarł dopiero Tomasz, autor bloga warszawazacisze.blox.pl, na którym opublikował te fotografie:
Polecamy nie tylko zdjęcia, ale też cały wpis na blogu. Jórski to postać niezwykła. Folwark odziedziczył po rodzicach, ale grunt parcelował i sprzedawał bardzo tanio i udzielając korzystnych kredytów, które z resztą po wojnie umarzał. Do tej pory na Zaciszu można spotkać wiekowych mieszkańców, którzy przechowują w domach dokumenty podpisane własnoręcznie przez „dziedzica Jórskiego”.
Nikt tak jak on nie przyczynił się do rozwoju Zacisza. Przeznaczył teren na kościół, ale też na klub sportowy Junak przy Blokowej. Prowadził bardzo dobrze prosperujące gospodarstwo rolne, które codziennie wysyłało na bazar pod Halą Mirowską wóz pełen warzyw. I to nie jakiejś cebuli czy buraków, ale ekskluzywnych na tamte czasy szparagów i cykorii.
Jakby tego było mało, Jórski był też malarzem. Po wojnie komuna odebrała mu majątek, a on sam przeniósł się do rodziny żony w Milanówku. Zmarli bezdzietnie i w latach 90-tych po pozostałości po majątku upomnieli się krewni Janiny Jórskiej z domu Michalak.
Sam Zygmunt musiał być bardzo lubiany na Zaciszu, skoro już w 1951 roku – a więc za jego życia! – ustanowiono go patronem głównej ulicy Targówka Kolonii. Dawniej zwana Aleją, ulica Jórskiego do dziś znajduje się w tym samym miejscu.
Więcej szczegółów z życia Zygmunta Jórskiego znajdziecie na blogu warszawazacisze.blox.pl.
Naprawdę w redakcji nie wiedzieliście jak ten Pan wyglądał ? A nie wystarczyło iść na Jego grób i spojrzeć na zamieszczoną na nagrobku fotografię i zrobić jej zdjęcie, jak też uczynił autor bloga o Zaciszu (a nie „dokopał się”). No chyba, że wcześniej tych zdjęć na nagrobku nie było, autor rzeczywiście gdzieś te fotografie odnalazł i zadbał o to żeby znalazły się na nagrobku, no ale tego nie dowiadujemy się ani z bloga autora, ani powyższego artykułu. Zatem o co chodzi z tym „dokopaniem się”?
No proszę, kiedyś biznesmeni byli wielkoduszni. A dziś? Weźmy przeciętnego biznesmena – pracodawcę. Z pracownika wyssie ostatnią kroplę krwi, a gdy słyszy o podniesieniu płacy minimalnej o 50 zł, dostaje torsji.
od tygodnia wykopują jakieś dziury przy stadninie koni. Czy redakcja moze ruszyc sie z domu i dowiedziec o co chodzi a nie czekac na gotowy tekst?
Marta, jak my byliśmy na grobie to na 100 procent nie było tam zdjęć.
Hasło o Zygmuncie Jórskim na Wikipedii wpisałem w kwietniu 2011, podałem tam również miejsce pochówku. Nie za zbytnio rozumiem "sensacyjność" tego felietonu, wszak grób, gdzie spoczywają Jórscy istnieje od wielu lat. Sezon bardzo ogórkowy?
@Marcin Robert Maź
Ale zdjęć w Wikipedii nie zamieściłeś.