Temat co jakiś czas pojawia się na forach internetowych i Facebooku. Przepisy mówią jasno: policjant na służbie nie ma obowiązku sprzątać po koniu.
Temat końskich kup jeszcze bardziej rozgrzewa internetowe dyskusje niż tema kup psich. A w naszej dzielnicy konie dość często załatwiają się na chodniki i ścieżki. To oczywiście za sprawą stadniny przy św. Wincentego, gdzie stacjonują policyjne wierzchowce. Mundurowi ruszają stąd na patrole do Lasku czy Parku Bródnowskiego.
A po drodze koń czasami poczuje potrzebę… Zdjęcia odchodów trafiają do internetu i towarzyszą im głosy oburzenia, że mundurowi nie posprzątali. Otóż nie posprzątali, bo nie muszą.
O tę sprawę zapytał w interpelacji radny Jędrzej Kunowski (PO). W odpowiedzi urząd cytuje Regulamin czystości m.st. Warszawy. Wynika z niego, że użytkownik zwierząt gospodarskich świadczący usługi przewozowe lub rekreacyjne ma obowiązek sprzątania. Chodzi o woźniców czy amatorów rekreacyjnej jazdy konnej. Oni muszą sprzątać. Ale dalej czytamy: „Obowiązek ten nie dotyczy funkcjonariuszy Policji, Straży Miejskiej oraz służb mundurowych pełniących obowiązki służbowe z wykorzystanie koni”.
W praktyce wygląda to tak, że policjant, którego koń się załatwił, powiadamia o tym służby sprzątające i to do ich obowiązków należy usunięcie łajna.
Po psach sprząta może z 5% właścicieli a niektóre też wyglądają jak konie :-) To moim zdaniem większy problem niż – wszech obecne psie odchody niż jedna kupa konia który działa w służbie mieszkańcom.
Może warto opodatkować właścicieli psów kwota np.: 240zł rocznie i za ten podatek zatrudnić „psie służby sprzątające” które otrzymają czystość.
Podatek od psa niby nie jest złym pomysłem, ale obawiam się, że jego ściągalność byłaby niższa niż abonamentu RTV. Pewnie płaciliby go tylko odpowiedzialni posiadacze psów, którzy i tak po nich sprzątają. Poza tym maksymalna kwota podatku od posiadania psa określona w ustawie to ok. 120 zł (jest waloryzowana co roku).
Moim zdaniem lepsze efekty przyniosłaby metoda kija i marchewki czyli karać i edukować. Straż miejska mogłaby się tym skutecznie zająć.
Jasne, opodatkujmy wszystko – kierowców, bo robią hałas i zatruwają powietrze, mieszkańców, bo produkują śmieci, wydychają dwutlenek węgla, brzydko się ubierają i pachną. Dołóżmy jeszcze podatek od deszczu, wiatru, śniegu i mgły.
Są służby miejskie, które mają za zadanie sprzątać, to niech końskie kupy sprzątają.
czy jak kon by im sie zes*al na ich terenie gdzie sami chodza, to by nadal jej nie sprzatneli tylko czekali na podwladnych ktorzy przyjada i sprzatna?
policyjne konskie odchody lubia dluuuuugo lezec i czekac na zbawce. Dodaje to piekny efekt zycia poza miastem cywilizowanym. Wies w stolicy? I love it.
A po co policjanci patrolują ten lasek? I tak jest zaśmiecany a wandale robią co chcą. Zwłaszcza weekendowi imprezowicze na polanie archeologicznej. Dlaczego policja nie przejedzie się tam wieczorkiem? Chyba nie jeżdżą po tym lesie w dzień, aby namierzać czy ktos spożywa alkohol? W lesie jest to legalne. Nielegalne jest to w parkach, na ulicach, obiektach sportowych… (warto znać ustawę)
A czy to taki wielki problem zawiesić worki na odchody pod końskim ogonem? Widziałem takie rozwiązanie w wielu miastach i się sprawdza.
taki worek to nie tylko dla koni by trzeba….
Nooormalnie koń by suę zes*ał ….. znaczy się uśmiał
To mnie właśnie denerwuje, nie tylko na Targówku. Ja sprzątam po swoim psie, gdybym nie posprzątał grozi mi mandat. Natomiast taka wielka kupa, leży sobie na chodniku, w praktyce kilka dni i nic się z nią nie dzieje.
A mnie na tym zdjeciu bardziej od konskiej niespodzianki nie podoba sie wybazgranie sprayem nowego mostku. To jest dopiero wandalizm, ktorego mieszkancy juz nie zauwazaja, bo wystepuje powszechnie. Wszystko wysmarowane, wymalowane przez gowniarzy. Stosowac regularne przykladne kary a problem zniknie. Skad taka niemoc w Polsce w sciaganiu kar. To jest jedyna droga do poprawy estetyki otoczenia, bo wandale sa wszedzie. Miasta czyste i schludne to takie, gdzie kary sa naprawde wysokie i gdzie mozliwosc otrzymania takiej kary przez wandala jest jeszcze wyzsza.
Skandal!
Mieszkam w bloku wiza wi PGR gdzie policja Trzyma konie i pRzynajmniej 1 w tygodniu znajduje takie przeszkody na chodniku.
Trzeba zmienic przepisy lub zakazać jazdy po utwardzonej nawierzchni…
Moje pisma do gminy nic nie dały.
Żeby chociaż ta końska kupa była na trawie, a nie na chodniku…
Nie chciałabym zobaczyć funkcjonariusza w mundurze zbierającego g***, mundur do czegoś zobowiązuje,….. Zresztą g*** konia to sam owies ale g*** psa to Masakra, jeszcze przemnożone przez setki. Zastanawia mnie jak to jest, że na swoich strzeżonych osiedlach nikt z psem nie wychodzi tylko mieszkańcy tychże robią kloakę pod oknami mieszkańców tzw zwykłych bloków. Więc g*** konia na służbie to naprawdę nic wielkiego.
Ale te konie to mają piękne.
Czyli Regulamin Czystości miasta Warszawy stoi w sprzeczności z Kodeksem Wykroczeń art.91. Kto tworzy to prawo?
W Kodeksie Wykroczeń jest jasno napisane w art.91 każdy odpowiada za zanieczyszczenie pasa drogowego:
kw. Art. 91. Kto zanieczyszcza drogę publiczną lub na tej drodze pozostawia pojazd lub inny przedmiot albo zwierzę w okolicznościach, w których może to spowodować niebezpieczeństwo lub stanowić utrudnienie w ruchu drogowym, podlega karze grzywny do 1 500 złotych albo karze nagany.
Nie ma żadnych wyjątków np. Policja Konna. Nie można anulować postanowień Kodeksu Wykroczeń za pomocą Regulaminu czystości miasta – To jest jakaś kpina z ludzi … żenada.