Znacie ulicę Kondratowicza? Na pewno! Ulicę Syrokomli też raczej znacie. Ale pewnie nie wiecie, że patronem obu tych bródnowskich ulic jest tak naprawdę ta sama osoba.
Ulica Ludwika Kondratowicza to dziś jedna z największych i najważniejszych arterii dzielnicy, a z urzędowego punktu widzenia nawet najważniejsza – bo przy niej mieści się ratusz Targówka. Równoległa, położona raptem kilkaset metrów dalej ulica Władysława Syrokomli sławę i rangę ma dużo mniejszą – jest węższa, krótsza i dziś jest głównie dojazdem do okolicznych bródnowskich bloków.
Dokładnie odwrotnie jest z ich patronami. A właściwie jednym patronem. Urodzony w 1823 roku Władysław Syrokomla, niegdyś bardzo sławny, dziś nieco zapomniany, jest uznawany za jednego z największych poetów romantyzmu, był także tłumaczem z języka niemieckiego, rosyjskiego i łacińskiego. Większość życia spędził na tzw. kresach wschodnich, na terenach dzisiejszej Białorusi i Litwy (i, podobnie jak np. Adam Mickiewicz, uważany jest zarówno za poetę polskiego, jak i białorusko-litewskiego). Do jego największych dzieł należą gawędy „Urodzony Jan Dęboróg” i „Janko Cmentarnik”, przypisuje mu się też autorstwo słów popularnej piosenki „Wlazł kotek na płotek”.
Tyle tylko, że „Władysław Syrokomla” to słynny pseudonim literacki. Tak naprawdę, o czym niewielu pamięta, nazywał się Ludwik Kondratowicz i pochodził z drobnej szlachty legitymującej się herbem Syrokomla. Żył zaledwie 39 lat, zmarł w Wilnie równo 154 lata temu – 15 września 1862 roku.
Jak to się stało, że jedna i ta sama osoba jest patronem dwóch ulic w Warszawie, do tego położonych tak blisko siebie? Cóż… Dziś już dokładnie nie wiadomo.
Obie nazwy pojawiły się w dwudziestoleciu międzywojennym, po odzyskaniu przez Polskę niepodległości. Był to okres, gdy na Bródnie i Targówku, dopiero co przyłączonych do Warszawy, masowo zmieniano nazwy ulic – z których wiele otrzymywało nazwy związane z polskimi kresami wschodnimi (m.in. Horodelska, Smoleńska, Witebska, Tykocińska, Trocka).
Przed wojną twórczość Władysława Syrokomli była dużo popularniejsza niż obecnie, więc może ówczesni urzędnicy postanowili upamiętnić słynnego kresowego poetę dwukrotnie… A być może po prostu nie zorientowali się, że chodzi o jedną i tę samą osobę :)
Największe dzieła Władysława Syrokomli – „Urodzony Jan Dęboróg” czy „Janko Cmentarnik” – są zbyt długie, żeby je publikować na naszej stronie. Z kolei wierszyka „Wlazl kotek na płotek” przypominać chyba nie musimy.
Dla poznania szczypty twórczości Kondratowicza/Syrokomli wybraliśmy więc humorystyczny wierszyk o nowince technicznej z jego czasów – napisany na Litwie, ale wyjątkowo pasujący także do okolic Bródna, oddzielonego od reszty Warszawy wielką linią kolejową:
Władysław Syrokomla
Parowóz
Ej zimne ludziska, Germany, Brytany,
Sklecili parowóz z żelaza kowany,
Popchnęli go siłą ukropu i węgli,
I myślą, że wielkiej mądrości dosięgli.
I jeszcze się jakieś Niemczysko mozoli,
I jeszcze złorzeczy, że jedzie powoli.
Nas tutaj na Litwie odległość nie nuży,
Odkryliśmy sposób pośpiesznej podróży
Bez pary, jesienią, przez drogi popsute,
Przelecieć trzy mile za jedną minutę,
Nieważneż odkrycie? O zimni wy ludzie!
Odkryję wam sposób, opowiem o cudzie:
Gdy chcecie mieć podróż i prędką, i słodką,
Usiądźcie ze młodą i kraśną szczebiotką,
Niech zginą z pamięci kłopoty i cele,
A wpuśćcie do serca niewinne wesele,
I dumkę niewinną — nieznacznie… nieznacznie…
Oblicze skraśnieje i tętno bić zacznie,
A oddech swobodny tak pierśmi poruszy,
Jak gdyby wam anioł zestąpił do duszy;
Wzrok strzeli iskrami… od słowa do słowa,
Popłynie serdeczna i żwawa rozmowa:
Więc gwarzcie, szczebioczcie, niewinni jak dzieci,
A mila i chwila piorunem uleci.
październik 1850
Czyżby typowy, irracjonalny romantyk z ziem wschodnich? Po co nam metro, skoro przepełnione autobusy ZTM, stojąc w korkach, zapewniają wzrost naturalny w naszej dzielnicy? A co za tem idzie, zwiększoną liczbę automobilów i… brak parkingów ;-) A teraz czadu…: WARSZAWA. Prędzej, prędzej do celu! Na sinym lazurze Przegląda się gród wielki na wysokiej górze, — Nie jako ciche Wilno, niby wiejska dziewa, Co swe wdzięki osłoną gęstą przyodziewa, Ukryło się w wąwozy, ukryło się w lasy, Ledwie dojrzeć gdzieniegdzie czarodziejskiej krasy. Warszawa jako piękność w pełni rozwinięta, Co zna swoją potęgę i o niej pamięta, Pewna swego zwycięstwa, pewna królowania,… Czytaj więcej »
czyli Syrokomla to był Kondratowicz?
Niestety to co tu napisane to echa przeszlosci. Kilka szklanych wiezowcow nie przywroci piekna stolicy i dzis to wlasnie Wilno i jego rozlegla starowka jest obiektem westchnien warszawiakow. Coz mozna wciaz odbudowac najwspanialsze warszawskie budowle. Tak jak dzis przywracany do zycia jest zamek miejski w Berlinie, moznaby odbudowac w Warszawie chocby Palac Saski, Bruela i cale zalozenie Osi Saskiej oraz szereg innych zabytkow. Od tego trzeba zaczac ale nie ma woli politycznej, bo pieniadze przy tak ogromnym budzecie nie sa problemem.
To nie o wolę polityczną chodzi. Odbudowa w stylu secesyjnym naszym wielkim architektom chwały by nie przysporzyła. Im trzeba wygibusów, za które mogą dostać międzynarodowe nagrody, jak przykładowo koszmarek na północnej ścianie placu Piłsudskiego. To nic, że szpecą Warszawę, to przecież nie ich miasto.
Mieszkam na Bródnie od lat .dzięki za historię bródna