Przez prawie dwa lata nad sztucznym jeziorkiem na Targówku wiało nudą (i dymem z prywatnych grilli). W tym roku wszystko tam się zmieniło. Sprawdźcie, czy warto tam się wybrać w nadchodzący upalny wakacyjny weekend.
Zalew (jeziorko, sztuczny zbiornik, jak to zwał tak to zwał) w okolicach ul. Bardowskiego i Skorpiona na głębokim Elsnerowie nie ma szczęścia. Powstał z pieniędzy, które dzielnica dostała jako rekompensatę za rozbudowę spalarni śmieci z ul. Gwarków (Zabranieckiej). Ma pełnić funkcję retencyjną – chronić przed wylewaniem kanałku Bródnowskiego – ale też służyć mieszkańcom Targówka jako miejsce wypoczynku.
I z tą drugą funkcją był problem. Od chwili wybudowania jeziora dwa lata temu (data przybliżona – bo usuwanie różnorakich usterek przez wykonawcę trwa do teraz) cały czas ze zbiornikiem są jakieś kłopoty. Budynki wokół zalewu długo stały puste, wieża widokowa była zamknięta, nie było toalet, śmietników, a wynajęta po pierwszych dewastacjach ochrona chroniła głównie siebie.
W tym roku jednak wreszcie dużo się zmieniło. Wiosną władze Targówka wydzierżawiły zalew przy Bardowskiego prywatnej firmie, która prężnie zagospodarowała teren i zajęła się organizacją imprez. WakeFarma zainstalowała wyciągi wakeboard’owe z licznymi przeszkodami, dostosowanymi do różnego poziomu trudności, organizuje zajęcia z crossfitu, archery games, wspinaczki czy jogi. Zbudowała też tor do skimboardu – czyli taki ślizg po wodzie o głębokości kilku cm (fajna sprawa dla dzieciaków i nastolatków). Już wcześniej postawiono przyrządy do street workoutu dla dorosłych oraz dzieci.
Niewątpliwie Wake Farma tchnęła w zalew przy Bardowskiego życie. Ale…
* pierwszą zmianą, którą widać od razu na wejściu, jest postawiony na wiosnę płot i tabliczka „Teren prywatny” – choć to teren prywatny nie jest. To tylko dzierżawa kawałka publicznego terenu.
* na zagospodarowanym terenie – pominimy już prawa własności – jest czysto i porządnie. Wejść na ogrodzoną plażę można za darmo, lecz korzystanie z atrakcji WakeFarmy oczywiście kosztuje, jednorazowo od osoby 40-45 zł (ta wyższa kwota w weekendy).
* dziwna rzecz: na teren WakeFarma przy Bardowskiego jest tylko jedno wejście – umiejscowione dość daleko od parkingu dla samochodów. Przy parkingu (i wieży widokowej) jest wprawdzie chodnik, ale przegrodzony płotem. Efekt: większość osób nie parkuje na parkingu, tylko na poboczach bliżej bramy…
* po licznych perypetiach wreszcie można oficjalnie wejść na wieżę widokową (przed godz. 22). Nazwa jest nieco na wyrost – nie liczcie na widok wieżowców w centrum Warszawy, w zasadzie widać tylko las i samo jezioro z plażą. Chociaż przez dwa lata wieża była oficjalnie zamknięta, to już jest trochę zniszczona.
* tabliczki z zakazem pływania mieszają sie z tabliczkami, że do wody wchodzi się na własną odpowiedzialność. Oczywiście niemal wszyscy plażowicze w wodzie i tak się moczą. Użytkownicy wakeboardu tym bardziej.
* Wake Farma informuje, że niby nad zalewem Bardowskiego jest restauracja, ale aktualnie znajdziecie w niej tylko lody i zimne napoje. Zauważylismy też dystrybutory do piwa, ale kiedy tam byliśmy, akurat nie działały.
* rewolucja, której nie możemy pominąć: nad jeziorkiem są wreszcie śmietniki i toalety dostępne dla wszystkich!
Czy warto wybrać się nad sztuczny zbiornik przy ulicy Bardowskiego na warszawskim Targówku? Jeśli tam jeszcze nie byliście (albo byliście rok-dwa lata temu) to na pewno co najmniej jeden raz warto. Czy warto bywać tam regularnie? To zależy od was – i zmiennej pogody…
Na koniec kilka liczb. Firma prowadząca WakeFarmę wydzierżawiła teren w okolicach zalewu Bardowskiego na 3 lata, a więc do wiosny roku 2020. W sezonie wysokim (wiosna i lato) płaci dzielnicy za tę dzierżawę miesięcznie 12 tys. zł brutto, a w sezonie niskim (jesień i zima) 6 tys. zł brutto. Wybudowanie zalewu przy ul. Bardowskiego kosztowało 20 milionów publicznych złotych.
wszystkie zdjęcia: targowek.info
Na początku byłem zmieszany tym ogrodzeniem, też denerwowało mnie, że będą ograniczenia, mimo że teren jest publiczny, rekompensujący spalarnie.
Nie odczuwam jednak, wogóle, tych ograniczeń, i wiem, że dzięki temu Wakefarma jest w stanie utrzymać większy porządek, co jest dobre. Do tego wkońcu coś tam się dzieje. Lubię jak cywilizacja dociera na naszą dzielnicę:)
Mam nadzieje, że biznes im się opłaca i że nie porzucą tego pomysłu.
To duży plus. Dziękuję Dzielnicy za ciekawy pomysł
gdzie jest Jan ?
jeszcze nic nie napisał ?
Szkoda tylko, że zamknięto jedyny wjazd dla wózków i nie zrobiono nic w zamian. Tym samym wykluczono osoby niepełnosprawne z możliwości korzystania z tego obiektu.
Dlaczego tak zaprzepaszczono to miejsce.
po 1. Ochrona . To co się tam dzieje, gdy najadą familie bułgarów i cyganów to jest straszne
łebki z WWL też, ale to jednak 'nasi’
po 2. woda. Na początku można było sie kąpać ale teraz to strach, żeby syfilisa nie dostać
po 3. jedzenie, picie. Brak czegokolwiek sensownego
po 4. Mało śmietników , opróżniane raz na miesiąc …. wszedzie puszki, pety, śmieci
po 5. parking ….
po 6. DOJAZD :O
do bożenka.
Stęskniona/y? Byłaś w sobotę? Krosty jeszcze nie zeszły? To może drugi raz i tak już nie masz nic do stracenia.
Na jakie inwestycje w dzielnicy zostaną przeznaczone pieniądze z dzierżawy tego terenu?
do pytanie do … : na pomalowanie trawy w Parku Bródnowskim….
albo wlanie niebieskiej farby do baseników. Bo ich obecny kolor to kupa
Przy tych cenach długi się nie utrzymają bo wake fanów aż tylu za ta kasę nie ma. Są znacznie tańsze ośrodki,które dosłownie pękają w szwach , nie mówiąc już o tym że w tygodniu są darmowe.
Gdybym był businessmanem, tez wybrałbym 1000 chętnych, płacących po 5zł w weekend i darmowe tygodnie, niż płatne nonstop i 50 chętnych w ciągu całego tygodnia, łącznie z weekendem.
Przy dużej ilości odwiedzających, można zarabiać na całej infrastrukturze okalającej samą wodę a nie tylko budka z lodami i nie działający dystrybutor z piwem.
Wystarczyłby inwestor z głową.Wolałbym dać 10 zł za wejście, ale czuć sie bezpiecznie, zjeść, popływać. Po co komu ten wakeboard? Przeciez tego za rok nie będzie.
„Zalew jest elementem rewitalizacji Kanału Bródnowskiego. Ma charakter przepływowy i powierzchnię blisko 2 hektary. Może pomieścić blisko 30 tys. metrów sześciennych wody. Jego główną funkcją jest przejmowanie nadmiaru wód z Rembertowa, Ząbek i Targówka. W razie zagrożenia będzie w stanie przyjąć i zatrzymać prawie 10 tys. metrów sześciennych. Funkcja rekreacyjna na terenach przyległych jest właściwie dodatkiem. Zaplanowano ją tak, by można było korzystać przez cały rok.”
Ja tam uważam, że fajnie, że coś się dzieje w tym miejscu! Każdy znajdzie coś dla siebie. Miłośnicy sportu wodnego – wakea, rodziny z dziećmi plażę lub strefę wypoczynku przy wyciągach. Widać, że cały czas coś zmieniają i chcą wykorzystać potencjał tego terenu. Mało tego! Uważam, że fantastyczni, młodzi ludzie pracują na WakeFarmie. Zawsze uśmiechnięci, pomocni i z człowiekiem pogadają!
Szkoda że te buraki co puszczają disco-polo na cały zycher z Krzesiwej, z działek – co słychac az na Kaktusowej i dalej (!) tam sie nie przeniosa.
Jak sie wam podobal obywatele dzisiejszy, sobotni koncert? Fajny repretuar???
Bajorko byłem tam pierwszy i ostatni raz. Żenua.
Zbudowany za nasze pieniądze. Ogrodzony niczym prywatna rezydencja. Chodniki poprzegradzane w poprzek ogrodzeniem to symboliczny przykład na to jak w naszej dzielnicy i w naszym mieście wygląda partnerstwo publiczno-prywatne. I jak wyglądac nie powinno.
I jeszcze te tabliczki „teren prywatny”…
Miejsce fajne, ale:
1) brak placu zabaw dla dzieci
2) fontanna nie działa
3) ścianka wspinaczkowa nie działa
4) ten płot to bezsens – ktoś ukradnie zalew?
5) ta niby wypasiona włoska restauracja bez jedzenia to jakaś porażka
6) miejsce do grilowania jednak by się przydało
7) te całe sprzęty zamontowane w wodzie – głupota. Przyjemniej byłoby bez tego
To byłoby całkiem przyjemne miejsce, gdyby wprowadzić trochę zmian.
bylem tam raz. Dojechałem autobusem, który kursuje w weekendy do 30 minut albo i dłużej. To mnie niestety odstrasza.
Jeżdziłem tam 2 lata temu dosyć często,w ubiegłym roku już rzadziej . W tym roku się zastanawiam,czytając sprzeczne opinie.
Niestety Wake zagarnął wodę tylko dla siebie. Wydzieli dosłownie 2 metry bojkami na wodzie po kostki. Na plaży w słoneczny dzień jest kilkaset osób, które nie mogą się normalnie kąpać, bo dwie osoby pływają na desce. To jest skandal i wyrzucone w błoto pieniądze podatników. Powinien ktoś to zbadać, bo gołym okiem widać łapownictwo, brudny biznes, a nie korzyść społeczną.