Jedno skrzyżowanie, dwóch pijanych kierowców w ciągu kilku godzin. Jeden wiózł dzieci, drugi spowodował wypadek.
Nietrzeźwi kierowcy są największym problemem na polskich drogach. Praktycznie nie ma dnia, aby policjanci nie zatrzymali pijanych uczestników ruchu drogowego. Na początku „długiego weekendu” dwóch z nich złapali policjanci z naszej dzielnicy. Co ciekawe, obu w tym samym miejscu: na skrzyżowaniu ul. Radzymińskiej, Łodygowej i Młodzieńczej.
Wpierw, jak informuje policja, w ręce funkcjonariuszy wydziału wywiadowczo-patrolowego wpadł pijany kierowca Volvo. Około godziny 16:20 przy skrzyżowaniu ulic Łodygowej i Radzymińskiej policjanci patrolujący rejon dzielnicy zwrócili uwagę na kierowcę Volvo, który nie zastosował się do obowiązku korzystania z pasów bezpieczeństwa. Zatrzymali auto do kontroli i niemal od razu wyczuli od Artura S. woń alkoholu – badanie alkomatem wykazało u mężczyzny 1,2 promila alkoholu w organizmie. Co może najsmutniejsze, pijany kierowca wiózł samochodem dwoje swoich dzieci w wieku 9 i 13 lat.
W tym przypadku nic nikomu się nie stało, w przeciwieństwie do drugiego zdarzenia niemal w tym samym miejscu. Policjanci około godziny 19:45 otrzymali informację o kolizji drogowej, do której doszło przy skrzyżowaniu ul. Młodzieńczej z ul. Kondratowicza. Gdy policjanci przybyli na miejsce, zobaczyli Suzuki wbite w barierkę ochronną. Funkcjonariusze zaczęli od legitymowania kierowcy auta – badanie stanu trzeźwości Krzysztofa A. wykazało, że mężczyzna miał prawie 1,7 promila alkoholu w organizmie.
Obaj mężczyźni zostali zatrzymani i usłyszeli zarzuty jazdy pod wpływem alkoholu. Dodatkowo Artur S. dostał też zarzut narażenia na niebezpieczeństwo swoich dzieci – za co grozi mu teoretycznie do 5 lat więzienia. Czy go to cokolwiek nauczy, nie wiadomo.
zdjęcie na górze: archiwum/Policja
BO PIĆ TO TRZA UMIĆ.
ILU KIEROWCÓW NIE ZŁAPANO TO AŻ GŁOWA BOLI :) CO INNEGO WYPIĆ RANO PIWO I JECHAĆ O 20.,…. PO TAKIM CZASIE I OBIEDZIE RACZEJ BEZ STRESU.
Ten poprzedni komentarz to napisany chyba jeszcze przed obiadem.
OCZYWISCIE, ZE PRZED. JA PIJĘ TYLKO DO 12:00.
Co niedziela ukraińscy „mieszkańcy” „hotelu” na ul. Wojskowej piją i jeżdżą po flaszkę i nic się z tym nie dzieje. Jedni czerpią zyski a innych narażają na niebezpieczeństwo. Może byście coś napisali w tym temacie. Pewnie wielu mieszkańców ul. Samarytanki i Wojskowej podzieli się wrażeniami…. o może i burmistrz się zainteresuje, w końcu niedługo wybory. Hotelowe przybytki działają niezarejestrowane, nie płacą podatków, nie spełniają norm przewidzianych dla takiej działalności a i goście… i nikogo to nie interesuje:(