„Hotele robotnicze” na Zaciszu – czy nic z nimi nie można zrobić? [LIST]

20
Share

Gdy kilkunastu mężczyzn gdzieździ się w jednym mieszkaniu lub domku, to z tego muszą wyniknąć kłopoty. Ostatnio w naszej dzielnicy takich sytuacji jest (znowu) więcej.

 

Temat w żaden sposób nie jest nowy, teraz jednak odżył ponownie – wraz z wielką emigracją zarobkową z Ukrainy, która napłynęła do Polski, a w szczególności do Warszawy. Narodowość jednak nie ma znaczenia w sytuacji, gdy właściciele mieszkań i domów (szczególnie to widać na „willowym” Zaciszu, ale nie tylko) wynajmują przeznaczone na kilka osób lokale dużo większym grupom, które gdzieżdżą się w nich w fatalnych warunkach. I na różne sposoby zakłócają spokój sąsiadom.

Jak to wygląda w praktyce – i jak wygląda życie sąsiadów takich nieruchmości – opisuje w liście do naszej redakcji pan Marek:

Chodzi o pojawiające się na terenie Zacisza “hotele robotnicze”. Używam cudzysłowu, bo oficjalnie właściciele nieruchomości wynajmują domy pośrednikowi, który dalej podnajmuje pokoje pracującym przy budowie metra i na innych okolicznych budowach robotnikom. W ten sposób właściciel jest “kryty” i tylko inkasuje czynsz, często powyżej stawki rynkowej za dom w marnym stanie technicznym.

Tymczasem kilkunastu dorosłych mężczyzn (często nieznających języka) gnieżdżących się w domu jednorodzinnym – to proszenie się o kłopoty. Sterty śmieci, ciągłe, głośne rozmowy od frontu i od ogrodu, dym papierosowy wyczuwalny w promieniu kilkudziesięciu metrów, głośne busy zabierające kolejne ekipy co paręnaście minut od 5:30 rano, weekendowe libacje alkoholowe kończące się bijatykami i interwencjami policji…

Władze są bezradne, bo oficjalnie nie jest to hotel, więc nie musi spełniać żadnych wymogów sanitarnych, przeciwpożarowych, wytrzymałościowych (np. przystosowanie piętra i schodów do większych obciążeń).

Chciałbym jeszcze raz podkreślić, że szanuję prawo innych do rozporządzania swoją własnością, ale nie w sposób, który prowadzi do pogorszenia sytuacji innych!

 

Nasz czytelnik pisze, że w tej sytuacji „władze są bezradne”. Ale czy na pewno są?

 

zdjęcie na górze: Flickr/Juanedc

20
0
Co myślisz na ten temat? Napisz swój komentarzx