PKP zamierza zamknąć przejazd kolejowy na ul. Bukowieckiej

40
Share

Mieszkańcy Osiedla Wilno i okolic protestują, a sytuacja na torach jest rzeczywiście tragiczna – lecz czy likwidacja przejazdu to faktycznie najlepsze rozwiązanie?

 

Mamy rok 2018, ale na przejeździe przez tory kolejowe przy ulicy Bukowieckiej czas się zatrzymał kilkadziesiąt lat temu. Jezdnia wybrukowana starą, krzywą trelinką, pokryta koleinami i łatana plamami asfaltu, brak chodników dla pieszych, koślawe latarnie i pochylone znaki drogowe (na szczęście z działającymi szlabanami) – to miejsce jest od lat wstydem dla PKP, dzielnicy Targówek oraz całego miasta stołecznego Warszawy.

W dodatku wstydem coraz częściej uczęszczanym: od czasu budowy (i ciągłej rozbudowy) wielkiego Osiedla Wilno, Bukowiecka stała się ważnym dojazdem do ulicy Radzymińskiej – a przez nią do centrum Warszawy – dla tysięcy nowych mieszkańców. Korzystają z niej także ciężarówki oraz ciężkie maszyny budowlane, z miesiąca na miesiąc dodatkowo pogarszające fatalny stan drogi.

Bukowiecka nie jest remontowana, bo od lat niepewne są jej losy. Obowiązują dwa plany zagospodarowania przestrzennego, które obejmują tę ulicę z dwóch stron torów kolejowych – i w jednym przejazd jest zaznaczony, a w drugim już nie. Przed laty mieszkańcy zaciszańskiej strony Bukowieciej ostro walczyli o zamknięcie tego przejazdu (dzięki temu u nich zmniejszyłby się ruch samochodów, a przecież do Radzymińskiej mają łatwy dostęp), lecz dziś więcej osób mieszka już po drugiej, elsnerowskiej stronie torów.

PKP od dawna twierdzi, że w świetle przepisów przejazd przez tory powinien być całkowicie zlikwidowany, szczególnie, że w przyszłości w tym miejscu mogą być nawet położone tory szybkiej kolei. Z drugiej strony niedawno remont Bukowieckiej za 2,7 mln zł pojawił się w ramach „obiecanek-cacanek”, którymi miasto próbowało udobruchać Targówek po skasowaniu budowy Trasy Krasińskiego.

Teraz znów atakują kolejarze: PKP PLK S.A. wystosowała do dzielnicy pismo, w którym formalnie zapowiada zamiar likwidacji przejazdu drogowego przez tory kolejowe na Bukowieckiej. Ulica z dwóch stron stanie się ślepa, a mieszkańcy Wilna i okolic, żeby przedostać się przez tory, będą musieli nadkładać drogi – najbliższe przejazdy są przy Obi na Zaciszu i… w podwarszawskich Ząbkach.

W reakcji na pismo PKP, Rada Osiedla Targówek Fabryczny zorganizowała zbieranie podpisów pod protestem – w ciągu kilku dni blisko 400 osób podpisało się pod petycją żądającą utrzymania przejazdu na ul. Bukowieckiej. Za mieszkańcami oczywiście murem stoją radni Targówka – chociaż sami przed laty uchwalili dwa sprzeczne plany zagospodarowania przestrzennego i nie byli w stanie przeprowadzić najmniejszego remontu tej zdewastowanej ulicy.

Jedno jest pewne: stan przejazdu przez tory na Bukowieckiej jest tak zły i niebezpieczny, że nie może on pozostać w takim kształcie jak obecnie.

Lecz czy lepsze jest tanie zamknięcie przejazdu i zmuszenie ludzi do naddawania trasy, czy też drogi remont oraz unowocześnienie ulicy, bez odcinania prężnie rozwiającego się kawałka dzielnicy? Opinia zależy głównie od tego, po której stronie torów się znajdujemy.

Przejazd kolejowy na ul. Bukowieckiej o każdej porze dnia i roku wygląda równie fatalnie – wszystkie zdjęcia: archiwum targowek.info

40
0
Co myślisz na ten temat? Napisz swój komentarzx