Zajęło to ponad pięć lat, ale w końcu urzędnicy wymyślili sposób na rozwiązanie uciążliwego problemu. Częściowe.
O windzie prowadzącej do Ośrodka Pomocy Społecznej przy ul. św Wincentego 87 pisały swego czasu całe warszawskie media, a najczęściej my. Problem jest w tym, że dostęp do instytucji mającej pomagać rodzicom, osobom starszym i niepełnosprawnym wiedzie przez kilkanaście wysokich schodów. Jest wprawdzie winda – formalnie: dźwig – lecz przeznaczona tylko dla niepełnosprawnych. Matki z wózkami dziecięcymi (na piętrze jest m.in. Referat Świadczeń Rodzinnych) czy osoby starsze nie mają prawa ani szans z niej skorzystać, bo dostępu pilnuje ochrona obiektu.
Urzędnicy długo stosowali różne wymówki, żeby wytłumaczyć tę kuriozalną sytuację (a najchętniej w ogóle tego nie tłumaczyli). Ale wreszcie, po ponad 5 latach, znaleźli rozwiązanie (które my podpowiedzieliśmy dawno temu). Rozwiązanie, podkreślmy, poprawiające sytuację – lecz nierozwiązujące problemu w całości.
W poprawce do budżetu dzielnicy udało się wprowadzić 45 tys. zł na wymianę nieszczęsnej windy w OPS przy św. Wincentego.
„Zgodnie z opinią techniczną firmy Energobud platforma nie spełnia już wymogów niezbędnych do przewodu osób niepełnosprawnych. W tej sytuacji zaistniała konieczność wymiany tego urządzenia na nowe z rozszerzonym zakresem użytkowania – również dla wózków dziecięcych z osobą towarzyszącą”
– czytamy w uzasadnieniu projektu. Daty wymiany windy w OPS jeszcze nie znamy, ale powinna ona nastąpić jeszcze w tym roku.
Niemożliwe stało się możliwe? Nie do końca. Nowy dźwig za 45 tys zł rozwiąże bowiem wreszcie problemy rodziców z wózkami dziecięcymi, ale osoby starsze, niedołężne – choć nie formalnie inwalidzi – wciąż będą musiały wspinać się do OPS Targówek po schodach.
wszystkie zdjęcia: archiwum targowek.info
Dlaczego na etapie projektowania nie przewidziano, że do OPS będą przychodziły matki z wózkami i osoby niepełnosprawne?
Czy było tak trudno to przewidzieć???
A tak za windę urzędnicy zapłacą dwa razy oczywiście z publicznych pieniędzy, a problem i tak do końca nie jest rozwiązany.
To raczej pytanie do producenta windy, niż do urzędnika, dlaczego winda nie ma certyfikatu dla wszystkich niepełnosprawnych, z wózkami i bez, matek z dziećmi i tych zdrowych na nogach i tych na nogach ale chorych, czyli dla wszystkich.
A dlaczego za PRL-u budowano bloki bez wind? Jak osoba niepełnosprawna ma wejść na 4. piętro do swojego mieszkania? Dlaczego przejścia dla pieszych nie miały pochylni? Dlaczego nie było autobusów, tramwajów niskopodłogowych?
zrobić pochylnie i po problemie, proste jak drut. a tak zapłacili za dwie windy i jeszcze będą płacić za konserwacje i naprawy. tzn. my będziemy płacić. podobnie jest z windami przy wszelakich kładkach. urzędnicza banda.
kiedyś hotel robotniczy, patolka a teraz? śmieci od strony Św. Wincentego ….
pamiętam jak na trawnikach było mnóstow butelek po małpeczkach i wrzucał się tam petardy …. taki Vietcong.
Nie wiem do końca o co „halo”, bo kilka lat temu wjeżdżałam tą windą z wózkiem dziecięcym i to ze 2-3 razy. Dodam, że właśnie ochroniarz mi pomagał. ….. Chociaż później faktycznie słyszałam, że zepsuta…
W każdym razie winda powinna być dla wszystkich potrzebujących. Niech osoby decyzyjne pomyślą o tym jeszcze raz, bo w naszym życiu mamy różne etapy w których ta winda na pewno się przyda!!!!
Szkoda mi Was narzekacze …
a może warto zastanowić się czemu w bloku mieszkalnym są instytucje publiczne ?! w dodatku ze wspólnym wejściem dla mieszkańców i pobieraczy żałosnego 500 + !
Świetne rozwiązanie ! Ktoś zna jeszcze jeden taki idiotyzm w tym mieście ?