Nie zanoście więcej jedzenia do Jadłodzielni na Bazyliańskiej. Idea była fajna, ale niestety nie sprawdziła się w praktyce.
„Jadłodzielnia” to punkt służący do nieodpłatnej wymiany żywności. Każdy, kto ma niepotrzebne (ale zdatne do spożycia) jedzenie, zamiast wyrzucać je do śmietnika, może przynieść do punktu i za darmo oddać. A ktoś inny może za darmo je zabrać i zjeść. Po angielsku nazywa się to „foodsharing”.
Na początku roku taka Jadłodzielnia została otwarta na ul. Bazyliańskiej i spotkała się z bardzo ciepłym przyjęciem. Na jedzenie i chętnych czekały lodówka oraz szafki w sklepie społecznym Sklepowisko.
Ale ciepłe przyjęcie to za mało dla sprawnego funkcjonowania punktu. Po zaledwie kilku miesiącach działania, w lecie, Jadłodzielnia na Bródnie została zamknięta. Jak się dowiedzieliśmy, po prostu za mało osób przynosiło tam jedzenie, nie udało się też namówić do współpracy firm czy resturacji. W rezultacie lodówka i półki do foodsharingu na Bazyliańskiej przez większość czasu były niemal puste.
Ostatecznie więc zapadła decyzja o zamknięciu Jadłodzielni i zwolnieniu miejsca dla innych produktów oferowanych w Sklepowisku. Informacja o tym nie została jednak nagłośniona i od czasu do czasu ktoś cały czas chce oddać jedzenie do Sklepowiska – tyle, że teraz nie ma co już co z nim robić.
Więc – nie szukajcie więcej Jadłodzielni na Bródnie. Już jej nie ma.
Na szczęście samo Sklepowisko na ulicy Bazyliańskiej działa i ma się dobrze. Przypomnijmy, że nie jest to zwykły sklep. To sklep charytatywny – istnieje nie dla zysku, a z chęci niesienia pomocy. Przyjmuje używane rzeczy, które jednym są już niepotrzebne i sprzedaje je tanio najbardziej potrzebującym. A zyski przeznacza na pomoc dla najbiedniejszych.
zdjęcie na górze: Sklepowisko/www.sklepowisko.waw.pl
Nie dziwota ze zamknięto. U nas jest teraz taki dobrobyt, że bieda i bezdomność praktycznie nie występuje. 500+ i inne łaski od PiS praktycznie zlikwidowały takie coś. Teraz każdego stać na samochód i wakacje i dobre jedzenie !
niestety nieprawda tam nie jest tanio tak jak sie pisze a dość drogo, ceny windowane nie wiadomo poco,
niestety nieprawda tam nie jest tanio tak jak sie pisze a dość drogo, ,
sanepid zamknął?
Tak się kończy komunizm.
Potwierdzam, kwoty za sprzedawane produkty są wygórowane.
Nadgryzione jablko, wcale nie jest tanie,. Wystarczy spojrzec na ceny iPhonow w sklepach,. iPhon 8, 9 przyprawia ooo bol w glowie,aaw gardle to ii kosciom staje,. Nie dp przelkniecia doslownie,. Podobnie z niedojedzonom kanapkom,. Inne produkty, tez Najbiedniejszy, patrzy na date Waznosci,. Poniewieralo sie to to, jedzenie, po okolicznych, koszach na smieci,. Sroki ii wrony, mialy wyzerke,. Polak byle, czego nie zje, niestety. Taka Prawda.
Mieszkam na Bródnie a o tej szlachetnej idei dopiero teraz po raz pierwszy słyszę! Mam wrażenie że pomysłu nie było na tą akcję od samego początku. Moim zdaniem warto było przekazać informację do pobliskich parafii. Myślę, że księża nie odmówiliby przekazania informacji podczas mszy. Rozpoznawalność i przekaż byłby znacznie szerszy niż reklama zewnętrzna przy sklepie! Zmarnowany potencjał fajnej idei która mogła służyć wielu potrzebującym osobom!
Skoro zyski przeznaczaja na szczytne cele, to kto jest sponsorem akcji i placi np. za wynajecie lokalu? Kiedys chcialem zrobic cos podobnego, to cena za czynsz zwalala z nog.
Zupełnie jak lombard :D
A co to jadlodzielnia . ?
Brakuje mi sex shopa na Bródnie…
Skoro mieszkańcy osiedla wnioskują o Sex Shop na Bródnie to liczę że Panowie burmistrz Sławomir Antonik i prezes SM Bródno Krzysztof Szczurowski wysłuchają głosu wyborców i otworzą taki lokal! Proponuję w miejscu bardzo dobrze znanym i lubianym, czyli w jednym z lokali usługowych przy budynku mieszkalnym RÓŻOPOL!
Bezdomni na Bródnie są. U mnie mieszka jeden w piwnicy od kilku lat. Wszyscy wiedzą, nikt nie potrafi sobie z problemem poradzić. Umywają ręce, szczególnie od odchodów pozostawianych przez tę osobę, ale również od wiecznie otwartej piwnicy, kradzieży prądu, zagrożenia pożarowego. Mam wrażenie, że policja i spółdzielnia najchętniej scedowaliby problem na dziarskich chłopaków. I potem migiem taki „społecznik” zostałby aresztowany przez policję,a przez spółdzielnię eksmitowany jako agresywny kryminalista. Ostatecznie wszyscy trafiłby jako bezdomni do piwnic, a bezradna spółdzielnia mogłaby opchnąć ich mieszkania. Ogińskiego 3, klatka druga, piwnica 131, chociaż można też trafić za muchami i za zapachem kału i moczu.… Czytaj więcej »
anu ty się chwalisz czy się żalisz? Zawsze taki wygadany, tysiące rad i porad, nie umiesz sobie poradzić z nurkiem? No i dosyć osobliwie nazywasz smród odchodów, zapachem….co kto lubi….
ja to bym się podzielił pasztetem, soczewicą czy kaszanką własną, tylko nigdy nie mam pewności kto to będzie spożywał, jakiej narodowości, jakiego wyznania, na co i na kogo głosują, są też ludzie bardzo bogaci co udają biednych
Lewackie pomysły tak się kończą
Mieszkam w pobliżu ale nie wiedziałam o takiej akcji. Nie widziałam żadnego ogłoszenia. Widać słaba reklama . Może idea dobra lecz zapału zabrakło. Sklep drogi.
Mieszkam tuż obok i o tej akcji nic nie wiedziałem. A swoją drogą to tam tanio nie jest ceny jakieś z kosmosu
Bezdomni? Ilu jest na działkach „Malborska”, zwłaszcza małżeństwo, które codziennie rozjeżdża leśną drogę terenówką i osobówką, codziennie remont ich „altanki” z betonu i szkła!
Jeżeli, ktoś ma pytania dotyczące działania Sklepowiska należny się tam udać i zapytać pracowników, chętnie odpowiedzą. Ceny nie są duże, wszyscy myślą ze dostana coś warte 100 zl za 1zl. Szkoda, że sierotki też nie wiedzą o warsztatach i innych inicjatywach tego zacnego miejsca.
Mieszkam obok i nic nie wiedziałam o tej akcji, a szkoda. Nic dziwnego, że nikt nie przynosił żywności, skoro mieszkańcy nic o całej akcji nie wiedzieli.
Sklep Sklepowisko rzeczywiście nie jest tani…z charytatywnością raczej mi się nie kojarzy….owszem daj za darmo….a my na Tobie zarobimy.
„nie udało sięteż namówić do współpracy firm czy restauracji”? Bzdura. Nikt nie zgłaszał sę do restauracji z tym pomysłem. Jestem właścicielem jednej z pobliskich restauracji, znam właścicieli dwóch innych, które są w pobliżlu. Nikt z nami na ten temat nie rozmawiał a szkoda, bo byśmy byli chętni ale z racji braku czasu, nie monitorowaliśmy tej inicjatywy.
Na Zachodzie takie inicjatywy to norma, w Nowym Jorku takich miejsc są setki, jak widać w Polsce społeczeństwo osiągnęło taki poziom majętności, iż jadłodzielnia jest zupełnie niepotrzebna…