Szczegóły sobotniego pościgu na Bródnie: ciągnięcie za samochodem, walka wręcz, dużo strzałów

52
Share

Warszawska Straż Miejska udostępniła szczegółowy opis wydarzeń, do których doszło w sobotni wieczór. To była naprawdę dramatyczna akcja.

 

Przypomijmy, o czym pisaliśmy już w sobotę wieczór, że sobotę 17.11. na Bródnie padły strzały – policjanci i strażnicy miejscy ścigali kierowcę czerwonej sportowej Hondy. Kierowca samochodu został zatrzymany dopiero na ul. Białołęckiej, po drugiej stronie Trasy Toruńskiej.

Teraz znamy szczegóły tej akcji. Potwierdziły się nasze informacje, że Honda była kradziona, a za jej kierownicą siedział złodziej.

Wszystko rozpoczęło się 17 listopada ok. godz. 20 na ulicy Suwalskiej. Strażnicy miejscy z VI Oddziału Terenowego, którzy patrolowali tej rejon Bródna, zauważyli pod jednym z bloków zaparkowany samochód marki Honda, w którym pulsująco zapalały się światła mijania.

Ponieważ w ten sposób uaktywnia się alarm, funkcjonariusze podeszli do auta. Wewnątrz, zamknięty od środka, siedział mężczyzna z niewielkim urządzeniem elektronicznym. Mężczyzna nie reagował na wydawane polecenia, po chwili uruchomił samochód i ruszył – z zablokowanymi tylnymi kołami.

Strażnicy miejscy dwukrotnie próbowali wybić szybę w pojeździe, ale mężczyzna nie reagował. Po przebiegnięciu kilkudziesięciu metrów funkcjonariusze zauważyli pieszy patrol policji, który poprosili o pomoc w zatrzymaniu Hondy. Policjanci też spróbowali zatrzymać auto, ale znów bez powodzenia – złodziej za kierownicą dalej uciekał, probując potrącić funkcjonariusza.

„W reakcji na ten atak na życie policjanci oddali strzały ostrzegawcze w powietrze, a gdy i na to nie było reakcji kierowcy, strzelili w opony” – informuje straż miejska. To działo się u zbiegu Suwalskiej i Łabiszyńskiej.

Jednak strzały w opony także nie zatrzymały desperacko uciekającego złodzieja. Od skrzyżowania Łabiszyńskiej i Łojewskiej Honda zaczęła się oddalać. I wtedy, widząc pościg, do akcji włączyli się przypadkowi kierowcy, którzy zabrali biegnących na piechotę funkcjonariuszy do swoich samochodów.

Padły kolejne strzały. Jeden z nich wybił boczną szybę w Hondzie. Uciekające auto na chwilę zatrzymało się i wówczas jeden ze strażników włożył rękę przez okno, próbując otworzyć drzwi od środka. Jednak kierowca gwałtownie ruszył, ciągnąc strażnika przez kilkanaście metrów po jezdni.

Funkcjonariuszowi udało się uwolnić rękę, a pościg trwał dalej ul. Krasnobrodzką, Toruńską i Białołęcką. Dopiero na skrzyżowaniu Białołęckiej i Gryfitów Honda ostatecznie zatrzymała się – chociaż nie był to koniec akcji. Kierujący samochodem dalej zaciekle się bronił. Dopiero gdy dobiegł drugi funkcjonariusz, mundurowi wspólnie obezwładnili złodzieja za kierownicą Hondy.

„Wewnątrz hondy znaleziono elektroniczne urządzenie do rozkodowywania systemów zabezpieczeń, za pomocą którego mężczyzna unieszkodliwił alarm i uruchomił auto” – podaje Straż Miejska. Strażnicy miejscy przekazali policji ujętego mężczyznę.  Okazało się, że był to 39-letni mieszkaniec Kobyłki  – mężczyzna obecnie przebywa w areszcie.

źródło: Straż Miejska, zdjęcie ilustracyjne archiwum/Policja

 

52
0
Co myślisz na ten temat? Napisz swój komentarzx