„Większość bierze L4, niektórzy rezygnują z pracy” – rozmawiamy z kierowcą autobusu 190

29
Share

Bałagan w ZTM, wściekli pasażerowie i strach wśród kierowców, a to wszystko w związku z obostrzeniami w komunikacji miejskiej, spowodowanymi koronawirusem. Jak sytuacja wygląda w praktyce? Rozmawiamy z kierowcą linii 190 (i mieszkańcem Targówka), który opisał ten „nieciekawy” czas dla pracowników firm przewoźniczych.

 

Targowek.info: Na początku tygodnia obserwowaliśmy problemy związane z przejściem na sobotnio-niedzielny rozkład jazdy. Tłumy zdenerwowanych ludzi i zestresowani kierowcy, również martwiący się o swoje zdrowie w zatłoczonym pojeździe. 

Kierowca ZTM (imię i nazwisko do wiadomości redakcji): Wyjeżdżałem w okolicach godziny 5 rano i już po przejechaniu trzech przystanków autobus był pełny. Osoby kontrolujące, jak sprawuje się rozkład sobotnio-niedzielny w tygodniu, pojawiały się dwie-trzy godziny później, gdy już największe natężenie ruchu minęło. Stąd późniejsze opinie, że autobusy jeżdżą puste.

Funkcjonowanie komunikacji wg rozkładu weekendowego zawieszono już po trzech dniach. Ale teraz, z powodu epidemii, w autobusie tylko połowa miejsc siedzących może być zajęta. Jak to funkcjonuje w praktyce?

Nie można siadać na podwójnych siedzeniach. Każdy pasażer osobno, nieważne czy jest to ktoś z rodziny czy nieznajomy. Pasażerowie stosują się do naszych próśb i nie robią problemów z przesiadaniem się. Dodatkowo teraz mamy zakaz wożenia ponad połowę liczby dozwolonych pasażerów – a z drugiej strony żadnych konkretnych zasad. Od ZTM mamy z kolei nakaz zabierania wszystkich pasażerów z przystanków i nie możemy ich wypraszać. Jak w takim razie mamy stosować się do zastrzeżeń, aby uniknąć kary od policji?

Kierowcy są w kropce. Zakazy i nakazy  narzucone na was odgórnie – jednak to wy macie za to odpowiadać i ponosić koszty. Jak na to reagują kierowcy?

– Jeżeli przykładowo kierowca zarabia 3,5 tys. zł i z powodu bałaganu wywołanego przez ZTM dostanie kilka kar wysokości 500 zł, to przestanie opłacać mu się chodzić do pracy. Dlatego teraz większość bierze L4, a niektórzy nawet rezygnują z pracy. To nasz następny problem – brak kierowców. Liczba chętnych do pracy w komunikacji miejskiej jest coraz mniejsza podczas epidemii. Na zastępstwo przychodzą kierowcy z innych firm, jednak nie zastąpią oni wszystkich brakujących pracowników. 

 

Informacje o koronawirusie na Targówku – czytaj tutaj

 

zdjęcie na górze: autobusy na Targówku / fot. archiwum ZDM

29
0
Co myślisz na ten temat? Napisz swój komentarzx