Kronika policyjna Targówka

3
Share

Pijany opiekun i pobite niemowlę, agresywny eksnarzeczony, zgubiony uczeń podstawówki – policjanci i strażnicy miejscy mieli dzisiaj w naszej dzielnicy co robić…

fot. Policja

* Dziś nastąpił finał bulwersującego zdarzenia z ul. Gościeradowskiej. W weekend w nocy policja interweniowała tam w jednym z bloków podczas domowej awantury – kłócili się 27-letnia Sylwia P. i jej „konkubent” 29-letni Krzysztof J.  Oboje byli kompletnie pijani: ona miała niemal 2 promile, on aż 2,5 promila alkoholu we krwi. Najgorsze jednak było to, że w mieszkaniu znajdował się też 5-miesięczny Adrian, synek Sylwii i Krzysztofa. Okazało się, że w czasie awantury pijany ojciec uderzył niemowlę w głowę. Dziecko trafiło do szpitala, rodzicie do izby wytrzeźwień. Teraz dostali zarzuty narażenia dziecka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, za co grozi do 5 lat więzienia.

* Zarzuty usłyszał także 26-letni Patryk S. Mężczyzna nie mógł się pogodzić, że odeszła od niego jego dziewczyna – mieszkanka Targówka. Od kilku miesięcy nękał ją o różnych porach dnia i nocy telefonami oraz smsami. Przychodził także przed jej blok, uderzał jakimś przedmiotem w kratę jej okna, aż w końcu niedawno napadł na nią na klatce schodowej, szarpiąc i popychając. Wreszcie dziewczyna zgłosiła się na komisariat na ul. Chodeckiej. Patryk S. usłyszał zarzuty pobicia i stalkingu, czyli uporczywego nękania (to nowe przestępstwo, wprowadzone do kodeksu w 2011 roku). Może mu grozić do trzech lat pozbawienia wolności.

* Z kolei strażnicy miejscy zauważyli dziś ok. godz. 13 samotnego 9-latka, ucznia drugiej klasy podstawówki, płaczącego na przystanku tramwajowym na Bródnie. Okazało się, że chłopiec uczestniczył w akcji „Zima w mieście” i razem z całą grupą pojechał do kina. Jednak wracając, zagapił się i nie zdążył wysiąść z tramwaju razem z resztą dzieci. Opiekunka tego nie zauważyła… Chłopiec był kompletnie zagubiony – nie wiedział gdzie się znajduje, ani z której szkoły wyruszył do kina. Jedyne co pamiętał, to nazwa sklepu znajdującego się obok placówki. To pomogło strażnikom – odprowadzili chłopca na miejsce (straż miejska litościwie nie podaje numeru szkoły) i odnaleźli jego opiekunkę. Przynajmniej w tej jednej dzisiejszej historii nic się nikomu nie stało…

 

 

3
0
Co myślisz na ten temat? Napisz swój komentarzx