Wisła oddała jedną ze swoich tajemnic: fragmenty nagrobków, które przed dziesiątkami lat stały na bródnowskim kirkucie.
17 połamanych macew z piaskowca, niektóre jeszcze częściowo czytelne i z resztkami polichromii, trafiły do Wisły na wysokości Golędzinowa prawdopodobnie krótko po II wojnie światowej. Razem z gruzem ze zniszczonej Warszawy posłużyły do umacniania brzegów rzeki. Teraz, po z górą pół wieku, dzięki rekordowo niskiemu poziomowi Wisły znów pojawiły się na powierzchni.
Akcję wydobywania macew i ich przewozu zorganizował portal „Wirtualny Sztetl” oraz Fundacja Nissenbaumów. Dziś po południu stare nagrobki wróciły na Cmentarz Żydowski. – Nie można jednak wykluczyć, że w Wiśle nie znajduje się więcej macew – informuje „Wirtualny Sztetl”.