Na tropie Grupy Trzymającej Korty

30
Share

Szybko nie doczekamy się na Targówku tenisowych talentów na miarę Jerzego „Jerzyka” Janowicza. Miejskie korty w Parku Bródnowskim przywłaszczyła sobie tajemnicza Grupa Trzymająca Korty i osobom z zewnątrz nie daje pograć. 

 

W Parku Bródnowskim, na terenie Syrenki, czyli jednego z najnowocześniejszych placów zabaw w Warszawie, znajdują się korty tenisowe. O ile jednak plac i boiska mają swój regulamin, ochronę i furtki otwarte dla wszystkich mieszkańców, to korty schowane są za wysokim, obrośniętym płotem, a na bramie wisi kłódka. Żadnej informacji, godzin otwarcia, nawet numeru telefonu.

Taka sytuacja drażni mieszkańców. Jeden z nich, pan Przemysław, przysłał nam w tej sprawie maila:

„Mam pytanie dotyczące kortów tenisowych, które znajdują się w Parku Bródnowski (na terenie placu zabaw). W lato próbowałem zagrać w tenisa z żoną, ale nikt nie umiał mi udzielić informacji na temat klucz do to tych kortów. Wysłałem e-mail nawet do ratusza, ale nie otrzymałem żadnych informacji. Ochroniarz z >Syrenki< też nic o nich nie wie.
Próbowałem dowiedzieć się czego od osób, które grały w tenisa, ale otrzymałem informację: >Trzeba iść do prezesa, ale on i tak nie daje kluczy<.”

Nasz czytelnik nie jest pierwszym, który skarży się na zamknięte korty. Na forum Gazeta.pl mieszkańcy na brak dostępu do kortów zwracali uwagę już w 2009 roku. Czyli od przynajmniej trzech lat (później dowiemy się, że znacznie dłużej) ktoś gra w tenisa, a innym nie daje. Kto i dlaczego?

Grupa Trzymająca Korty

Faktycznie, zasady rządzące kortami trzymane są w głębokiej konspiracji. Nas ochroniarz z Syrenki odsyła do „spożywczego w tym białym budynku”. W bloku na Poborzańskiej 8 są dwa sklepy spożywcze, ale w obu ekspedientki wzruszają ramionami, że o żadnych kortach nic nie wiedzą. Nic nie dają też telefony do zarządcy budynku, ani do Spółdzielni Mieszkaniowej Bródno, ani do administracji przy Rembielińskiej.

Na trop trafiamy dopiero w urzędzie dzielnicy. „Te korty zajęli prawem kaduka” – słyszymy od anonimowego urzędnika. Kto? – „Jacyś ludzie”. W końcu dzięki pomocy urzędników udaje nam się zdobyć telefon do przedstawiciela Grupy Trzymającej Korty.

I sprawa zaczyna się wyjaśniać.

– Historia zaczęła się z 20 lat temu. Korty zbudowało miasto, ale były trawiaste i to się nie sprawdziło. Potem ratusz nie interesował się terenem, wszystko niszczało. Więc my wyremontowaliśmy kort. Dbamy o niego, utrzymujemy z własnych pieniędzy – opowiada starszy pan. Ale „My”, czyli kto? – dopytujemy.  – No, grupa entuzjastów tenisa z Bródna – odpowiada nasz rozmówca i prosi o zachowanie anonimowości, bo nie skonsultował się z resztą Grupy.

Każdy może grać

Trzeba przyznać, że korty są utrzymane w dobrym stanie: nawierzchnia równa, ławki pomalowane, zieleń starannie wypielęgnowana. Dlaczego korzystać z tego mogą tylko wtajemniczeni? Okazuje się, że choć grupa działa w ukryciu, to jest otwarta na nowych członków. Tak przynajmniej twierdzi nasz rozmówca. – Każdy może grać i to za darmo. Warunkiem jest praca społeczna na rzecz kortów – słyszmy. Zapewnia, że w każdą sobotę i niedzielę, o ile pogoda pozwala, około godz. 9 na kortach jest ktoś z Grupy, można się umówić i dołączyć do gry.  Dlaczego na kortach nie ma chociaż kartki z taką informacją? Tego nie wiadomo.

Jest szansa, że dziwna sytuacja wkrótce się zmieni. Grupa niedawno związała stowarzyszenie i prowadzi negocjacje z ratuszem w sprawie przekazania kortów urzędowi dzielnicy. Informację taką potwierdziliśmy po obu stronach sporu. Korty mają trafić w zarząd dzielnicowego Ośrodka Sportu i Rekreacji. Można więc mieć nadzieje, że na wiosnę na kortach pojawi się tablica z informacją, na jakich zasadach można zagrać w tenisa.

 

30
0
Co myślisz na ten temat? Napisz swój komentarzx