Przez kilka dni śledził dziewczynę z toporem
Przez kilka dni Sebastian W. chodził krok w krok za dziewczyną, która wpadła mu w oko. Skończył dopiero w areszcie.
Historia brzmi może niepozornie, ale dla ofiary to był koszmar. Mężczyzna przez kilka dni uporczywie śledził młodą mieszkankę Bródna. Gdziekolwiek by nie poszła, on podążał za nią krok w krok. Takie zachowanie podpada pod stalking, czyli uporczywe nękanie.

Ofiara poszła w końcu na komisariat, a sprawca oczywiście za nią. Nie wszedł jednak do środka, tylko czekał na ofiarę na przystanku autobusowym przy Chodeckiej. Wydawało się więc, że policjanci mają ułatwione zadanie. Jednak gdy Sebastian W. zauważył zbliżających się funkcjonariuszy rzucił się do ucieczki. Pościg nie trwał długo, ale miał jeden nagły zwrot akcji: w pewnym momencie mężczyzna zatrzymał się i rzucił w policjantów chowanym wcześniej pod kurtką toporkiem.
Na szczęście nie trafił i w końcu udało się go zatrzymać. Okazało się, że Sebastian W. już wcześniej był karany za podobne przestępstwo i spędził nawet za nie trochę czasu w więzieniu. Jak widać za mało. W Prokuraturze mężczyzna usłyszał zarzut stalkingu, został aresztowany i na proces poczeka w celi. Grożą mu trzy lata więzienia.
dajcie jego nazwisko albo ksywke.
i znowu mu pupa na białej od R20 się rozpruje
Ksywka: Toporny.
Jak nie miał, to ma.
po prostu trafiał na niewłaściwe kobiety
z tytułu wynika, że śledził dziewczynę, co miała topór
Kobieta z toporem w ręku jest zawsze podejrzana!