Na chwilę odetchnijmy od wielkiej polityki i wielkich Jezusów. Pogadajmy o panoszących się groźnych… żółwiach.
Wczoraj na trawniku przed jednym z bloków na ul. Zamiejskiej przechodnie zauważyli żółwia czerwonolicego. Te skądinąd sympatyczne zwierzaki generalnie żyją w błotach Ameryki Północnej i Środkowej, ale są często sprowadzane do Europy jako domowe pupile dla dzieci. Znaleziony na Targówku żółwik zapewne też był kiedyś czyimś zwierzątkiem, zanim się nie znudził i został wyrzucony na ulicę (samodzielną ucieczkę z domu chyba możemy wykluczyć).
Strażnicy miejscy z Eko Patrolu żółwia z Zamiejskiej bez problemu odłowili i przewieźli do ZOO. Był to już dziewiąty żółw tego gatunku złapany przez strażników od początku wakacji.
Wszystko więc dobrze się skończyło. Chociaż nie do końca… Bo jak się okazuje, amerykańskie żółwie czerwonolice, choć zasadniczo niezbyt groźne, bardzo lubią nasz klimat i szybko zadomawiają się w naszym środowisku. W rezultacie stanowią poważne zagrożenie dla rodzimych gatunków flory i fauny. Tak przynajmniej twierdzi Wikipedia. Co jeszcze ciekawsze – z tego powodu zwierzaki te uznawane są prawnie za gatunek inwazyjny i nie wolno ich wypuszczać do środowiska naturalnego. Zaś ich posiadanie wymaga rejestracji w urzędzie w terminie 14 dni od zakupu!
Ciekawe, czy mało rozważni ekswłaściciele żółwia z Targówka o tym wiedzieli. Oraz ile jeszcze takich żółwi żyje w naszej dzielnicy?
Zagrażają głównie naszemu rodzimemu żółwiowi błotnemu, bo są od niego silniejsze i wygrywają rywalizacje o pokarm i miejsca nasłonecznione przy zbiornikach wodnych.
Z opowieści rodzinnych wiem, że Targówek był jeszcze po wojnie terenem podmokłym, a rejonie ulicy Trockiej i Korzona były stawy z żółwiami. Wszystko zniszczono wraz z budową nowych osiedli.
*Zbytkowerek
Może ktoś się pomylił i jest to również nasz rodzimy Targówkowy gatunek żółwika. A oni tak zaraz do zoo go wywieźli. Może żółwik ma tu swoją rodzinę? Te eco patrole to chyba jakieś oszołomy w gorącej wodzie kąpane.