Od paru miesięcy nie było wypadku na skrzyżowaniu ulic Jórskiego i Łokietka na Zaciszu… aż do dziś. Trzy osoby zostały ranne.
Zaciszańskie skrzyżowanie obok prywatnego przedszkola wcale nie jest skomplikowane. Ot, jedna ulica (Jórskiego) ma pierwszeństwo, a druga (Łokietka) nie ma. I tyle. A jednak w tym miejscu tak często dochodzi do wypadków, że w zeszłym roku mieszkańcy zorganizowali akcję zbierania podpisów w sprawie budowy w tym miejscu sygnalizacji świetlnej. Akcja się nie powiodła, świateł nie ma, a efekty tego widać regularnie.
Do najnowszego wypadku na skrzyżowaniu Jórskiego i Łokietka doszło dziś (w piątek) wieczorem. Zderzyły tu się ze sobą hyundai i bmw. Uderzenie było tak potężne, że bmw zniszczyło płot i wpadło na teren sąsiedniego przedszkola. Pomocy lekarskiej potrzebowały aż trzy osoby: dwóch mężczyzn i jedna kobieta. Na szczęście nic poważnego im się nie stało.
To już co najmniej trzeci w ostatnich trzech latach przypadek, gdy rozbite samochody zniszczyły ogrodzenie tamtejszego przedszkola. Do podobnej sytuacji doszło w marcu zeszłego roku, a także w lipcu dwa lata temu.
tam jest niebezpiecznie, drzewa oraz parkujące auta zasłaniają pędzące samochody po Jurskiego
Bez Nowotrockiej bezpieczniej nie będzie. Na Łokietka i Gilarskiej oraz na Borzymowskiej i Trockiej bezpieczeńśtwo może podnieśc albo ich zamknięcie dla ruchu tranzytowego albo budowa Nowotrockiej, która ten ruch przejmie.
Sygnalizacja świetlna byłaby chyba przesadą na takim skrzyżowaniu, wszak to ulice osiedlowe, choć Jurskiego stała się drogą tranzytową. A może wystarczyłyby szerokie nakładki zwalniające (takie, jak na ul. Obrońców Tobruku, czy Księcia Janusza na Woli) i ograniczenie prędkości do 30 przed skrzyżowaniem – metoda znacznie tańsza i skuteczniejsza niż sygnalizacja.
Poprostu skrzyżowanie o ruchu okręznym wraz z jodłami aktywnymi w nocy i po sprawie.
ja miałam wypadek 12 lat temu, niestety, było z mojej winy, bo wyjeżdżałam z podporządkowanej i przecinałam Jórskiego, ale gdyby nie prędkość jadącego samochodu ul. Jórskiego i zaparkowane tam samochody ograniczające widoczność, na pewno wypadek nie miał by miejsca. Zanim przyjechała policja, aut już nie było, więc moje tłumaczenia na nic się zdały. Nadmierna prędkość również nikogo nie obchodziła. Akurat tam progi zwalniające by się przydały i słupki, by nie można było zaparkować przed skrzyżowaniem, bo zakazy u nas są notorycznie łamane.