Zamieszania na ulicy Rzewińskiej ciąg dalszy. Urzędnicy przyznają się do błędu i zastanawiają co z tym fantem zrobić.
O latarniach stawianych na środku uliczki Rzewińskiej na Zaciszu pisaliśmy na targowek.info już tydzień temu. Okazało się, że droga inaczej idzie na planach geodezyjnych, a inaczej w rzeczywistości – ale przy planowaniu inwestycji nikt tego nie sprawdził. Wkrótce po naszym tekście niefortunna budowa została wstrzymana, a dziś temat zauważyła sama „Gazeta Stołeczna”.
W artykule wypowiada się wiceburmistrz Targówka Andrzej Bittel. „Droga nieco skręca, żeby ominąć słup energetyczny i rozmija się z tą wpisaną w plany. Powiedzmy, że była to… usterka w projektowaniu. Na papierze wszystko się zgadzało” – przyznaje na łamach gazety pan wiceburmistrz.
Ale latarnie na Rzewińskiej jednak powstaną. Po dłuższym zastanowieniu urzędnicy wznowili inwestycję, ale z pominięciem blokującej drogę latarni. Rozważanych jest kilka wariantów rozwiązania problemu, ale najprawdopodobniej skończy się to tak, że na małej uliczce będzie 60-metrowa przerwa w oświetleniu…
Cały dzisiejszy artykuł ze „Stołecznej” znajduje się tutaj.
Czy nie byłoby prościej po prostu przesunąć słup? I lepiej by wyglądało i było bardziej praktyczne. Jako mieszkaniec tej cześci ulicy nie mam nic przeciwko żeby słup stanął częściowo na terenie posesji – jeśli w ogóle ktoś taki pomysł weźmie pod uwagę.
urzędnicy chyba za za słabi w tym co robią aby nawet przez przypadek wpaść na taki pomysł :)niech żyje administracja
Urzędnik belki we własnym oku nie widzi, ale na projekt domku jednorodzinnego to cmoka i palcem grozi, że tu coś nie tak, tam coś nie tak…
Jeden samochód już wjechał w dziurę przygotowaną pod latarnię zanim ona tam się pojawiła, więc przypuszczać należy że takich przypadków będzie więcej jeżeli latarnie rzeczywiście staną w miejscach obecnie wyznaczonych. Ta na końcu zostanie przestawiona ale co z dwoma pozostałymi, które stoją prawie na środku jezdni? Wskazywać ich nie trzeba bo nawet ślepy by na nie wpadł.. Panie wiceburmistrzu może ktoś się w końcu pofatyguje i zobaczy jak to w rzeczywistości wygląda?
panie wiceburmistrzu, z tego co widziałam, była obecna pani z urzędu podczas robienia dołów na latarnie i broniła się rękami i nogami, że ona nic tu nie może. ona widzi że coś jest nie tak, ale przecież w planach jest inaczej… proszę to wyjaśnić… a może trzeba złośliwie zapytać: ktoś zarabia podwójnie na kopaniu dołków pod latarnie, żeby uzyskać reakcję ze strony gminy? i podać do wszystkich mediów i gazet…?