Niestety, nie jest to historia o psim bohaterze. Pies bronił swojego pana nie przed tym, kim trzeba.
W piątek około godziny 16.30 pogotowie zostało wezwane na ul. Wyszogrodzką. Na trawniku leżał mężczyzna z zakrwawioną twarzą, prawdopodobnie pobity. Był jednak jeden problem. Gdy ratownicy chcieli mu pomóc, dostępu do pana wściekle bronił potężny rottweiler.
Na miejsce wezwano eko patrol straży miejskiej wyposażony w urządzenia do odłowu agresywnych zwierząt. W kilka minut pies został obezwładniony i choć miał przecież dobre intencje, to wylądował w klatce w schronisku na Paluchu.
Dopiero po jego odłowieniu rannym mężczyzną mogli się zając lekarze. Obrażenia twarzy był na tyle poważne, że odwieziono go do szpitala. Okoliczności całego zdarzenia dopiero będzie wyjaśniać policja.
a ja myślę,że to pies go pobił :D
Też tak uważam, że pobicie to sprawka psia,a jeśli nie, to jest to dodatkowy argument za zakazem posiadania psów ras agresywnych w budynkach wielorodzinnych. Jak widać choć pies jest na smyczy, to jednak bez kagańca. Czy wezwany patrol „wlepił” stosowną grzywne posiadaczowi zwierzęcia? No i pytanie czy właściciel posiadał w kieszeni woreczki na „kupki”?
Sam się pobił,pogryzł,podrapał,a chciał zwalić na niewinnego psa,to prawdziwa wersja wydarzeń zasłyszana na bazarku na Trockiej od przekupy z wiejską śmietano :)
Pani Anno nie ma ras agresywnych… Pewnie jest pani mamusia bachora i wszystko co na czterech łapach panią przeraża…
Anonim:oczywiście że są,a twoja niewiedza wzbudza we mnie żal i współczucie
Jeżeli już to Pani Anna może jest matką dziecka a bachorem to chyba ty jesteś anonimie od 7 boleści, nie mądrzyj się już więcej bo kak widać zabardzo ci to nie wychodzi.