Czy białołęcki dom kultury „pożyczył” nazwę swojego wydarzenia bez zgody jego twórcy? Artysta z Bródna protestuje, dyrektor z Białołęki (niegdyś wiceburmistrz Targówka) kontratakuje.
Mieszkańcy Bródna na pewno dobrze pamiętają o projekcie „Kino na B(l)oku”. Pisaliśmy o nim zresztą wiele razy na targowek.info.
„Kino na B(l)oku” to autorski projekt Pawła Sky’a. Na ścianie starej kamienicy na Bródnie wyświetlane są słynne stare filmy – wstęp gratis.
Pierwsza edycja odbyła się już w 2003 roku, a na seans przyszło ponad tysiąc osób, głośno też było o nim w warszawskich mediach. Potem była długa przerwa, ale od 2012 roku „Kino na B(l)loku” wróciło na dobre – do tej pory odbyło się już pięć edycji tej imprezy (najnowsza w czerwcu 2014 r.)
Wszystko fajnie, tyle że dziś na Białołęce debiutuje zupełnie inne wydarzenie o zaskakująco podobnej nazwie: „Kino na BOKu”. Oczywiście też dotyczy seansów filmowych, choć wyświetlanych nie na ścianie domu, lecz w Białołęckim Ośrodku Kultury.
Paweł Sky, inicjator i organizator bródnowskiego „Kina na B(l)oku” jest oburzony. Zarzuca białołęckiej imprezie nieuczciwe „pożyczenie” wymyślonej i rozpropagowanej przez niego nazwy.
Smaczku sprawie dodaje fakt, że obecnym dyrektorem białołęckiego domu kultury jest Krzysztof Mikołajewski, do kwietnia 2013 roku zastępca burmistrza Targówka, z którym Paweł Sky bezpośrednio omawiał organizację „KnB” na Bródnie.
Z panem Krzysztofem Mikołajewskim, wówczas wiceburmistrzem Targówka, spotkałem się w 2011 roku i rozmawialiśmy o Kinie na B(l)oku, więcej, otrzymał on prezentację dotyczącą KnB
– mówi Paweł Sky, podkreślając że ani dyrektor Mikołajewski, ani nikt inny z Białołęki nie kontaktował się z nim w sprawie niemal dosłownego wykorzystania jego nazwy do tamtejszego projektu.
Jestem zażenowany całą sytuacją, bo oprócz przestrzegania prawa autorskiego, osoby na stanowiskach publicznych powinny obowiązywać pewne standardy
– dodaje Paweł Sky.
Jednak dyrektor Białołęckiego Ośrodka Kultury stanowczo odpiera zarzuty.
Myślę, że pan Paweł jest zdecydowanie przewrażliwiony, a ja czuję się zażenowany jego postawą wobec naszego projektu. Nie kopiujemy pomysłu, nie zamierzamy puszczać filmów na blokach i robić nic zbliżonego do akcji Pawła Sky
– mówi Krzysztof Mikołajewski. I wyjaśnia, że „Białołęcki Ośrodek Kultury” jest powszechnie w Białołęce nazywany BOK-iem. Zaś na nazwę tamtejszego kina był ogłoszony konkurs, na który przyszło ponad 100 propozycji, a w celu wyłonienia ostatecznej nazwy powołana została komisja.
Na jednym ze spotkań naszego zespołu poruszaliśmy kwestię podobieństwa propozycji naszych nazw do innych projektów filmowych. Projekt Pawła Sky ze względu, że jest to jednak nazwa „Kina na B(l)oku” i ma charakter performatywny, wydawał nam się na tyle odmienny, że nie powinien kolidować z naszą nazwą
– podkreśla dyrektor Mikołajewski.
Kto ma rację? Być może sprawa rozstrzygnie się w sądzie (Paweł Sky o tym jeszcze nie wspomina, Krzysztof Mikołajewski już tak).
Uroczyste otwarcie białołęckiego „KnB” zaplanowano za tydzień, ale pierwszy seans jest już dzisiaj, 17 października, o godz. 16:15. Prezentowany będzie film „Mama” w reż. Xaviera Dolana. Wstęp 10 zł.
Uwielbiam ten kinowy plakat z Białołęki. Nie ma godzin seansów, nie ma nawet adresu kina. Za to największą czcionką wywalone jest nazwisko burmistrza :)))
słoikowa mentalność…
Sprawa jest głębsza niż to co opisuje artykuł. Użycie nazwy „Kino na B(l)oku”, bez zgody i wiedzy pomysłodawcy nazwy, ma miejsce przecież już po raz drugi. W 2012 roku Gmina Targówek dofinansowała projekt pana Ciszewskiego „Kino na Bloku”. Dodam, że wówczas wiceburmistrzem Targówka odpowiedzialnym za kulturę był obecny dyrektor BOKu. Więcej, nazwa „Kino na B(l)oku” panu Mikołajewskiemu była znana co najmiej od roku (w 2011 roku osobiście wręczyłem mu prezentację KnB, a o samym projekcie rozmawialiśmy kilka razy) i musiał być świadomy, że gmina dotuje projekt o takiej samej nazwie jak projekt realizowany wcześniej przez osobę trzecią. Wtedy, przyjąłem do… Czytaj więcej »
Sukces ma wielu ojców :>
Niech nie robią takich rzeczy,bo jeszcze ZAIKS zażąda opłat od płaskich,białych ścian i materiałów budowlanych potrzebnych do wznoszenia takich ścian :D
Pomysł emisji filmów dla biedoty za darmo lub za symboliczną opłatą jest stary jak Świat.Kto to są ci poysłodawcy i o co tyle rwetesu,straszenie sądami.Nieszczęściem Targówka jest brak jasnego czytelnego programu dla kultury i stąd to protezowanie i emisja na ścianie. Może ktoś wie co na Targówku zbudowano dla kultury może o tym warto porozmawiać szanowna redakcjo.Bełkot i niby ważne relacje i dyskusje są papką którą się nas karmi i mami.Pilną potrzebą jest zadbanie o środki i zrealizowanie wielu obiektów kulturalnych na terenie targówka,może warto o to zapytać mieszkańców otwierając dzielnicową debatę na temat tego niepokojącego ubóstwa Targówka.