„Kino na B(l)oku” kontra „Kino na BOKu”

6
Share

Czy białołęcki dom kultury „pożyczył” nazwę swojego wydarzenia bez zgody jego twórcy? Artysta z Bródna protestuje, dyrektor z Białołęki (niegdyś wiceburmistrz Targówka) kontratakuje.

 

Mieszkańcy Bródna na pewno dobrze pamiętają o projekcie „Kino na B(l)oku”. Pisaliśmy o nim zresztą wiele razy na targowek.info.

Kino na b(loku) - tak było w 2012 roku. W tym roku będzie cieplej :)

Kino na b(loku) w 2012 roku / fot. mat. prasowe

„Kino na B(l)oku” to autorski projekt Pawła Sky’a. Na ścianie starej kamienicy na Bródnie wyświetlane są słynne stare filmy – wstęp gratis.

Pierwsza edycja odbyła się już w 2003 roku, a na seans przyszło ponad tysiąc osób, głośno też było o nim w warszawskich mediach. Potem była długa przerwa, ale od 2012 roku „Kino na B(l)loku” wróciło na dobre – do tej pory odbyło się już pięć edycji tej imprezy (najnowsza w czerwcu 2014 r.)

Wszystko fajnie, tyle że dziś na Białołęce debiutuje zupełnie inne wydarzenie o zaskakująco podobnej nazwie: „Kino na BOKu”. Oczywiście też dotyczy seansów filmowych, choć wyświetlanych nie na ścianie domu, lecz w Białołęckim Ośrodku Kultury.

Paweł Sky, inicjator i organizator bródnowskiego „Kina na B(l)oku” jest oburzony. Zarzuca białołęckiej imprezie nieuczciwe „pożyczenie” wymyślonej i rozpropagowanej przez niego nazwy.

Smaczku sprawie dodaje fakt, że obecnym dyrektorem białołęckiego domu kultury jest Krzysztof Mikołajewski, do kwietnia 2013 roku zastępca burmistrza Targówka, z którym Paweł Sky bezpośrednio omawiał organizację „KnB” na Bródnie.

Z panem Krzysztofem Mikołajewskim, wówczas wiceburmistrzem Targówka, spotkałem się w 2011 roku i rozmawialiśmy o Kinie na B(l)oku, więcej, otrzymał on prezentację dotyczącą KnB

– mówi Paweł Sky, podkreślając że ani dyrektor Mikołajewski, ani nikt inny z Białołęki nie kontaktował się z nim w sprawie niemal dosłownego wykorzystania jego nazwy do tamtejszego projektu.

Jestem zażenowany całą sytuacją, bo oprócz przestrzegania prawa autorskiego, osoby na stanowiskach publicznych powinny obowiązywać pewne standardy

– dodaje Paweł Sky.

Jednak dyrektor Białołęckiego Ośrodka Kultury stanowczo odpiera zarzuty.

Myślę, że pan Paweł jest zdecydowanie przewrażliwiony, a ja czuję się zażenowany jego postawą wobec naszego projektu. Nie kopiujemy pomysłu, nie zamierzamy puszczać filmów na blokach i robić nic zbliżonego do akcji Pawła Sky

– mówi Krzysztof Mikołajewski. I wyjaśnia, że „Białołęcki Ośrodek Kultury” jest powszechnie w Białołęce nazywany BOK-iem. Zaś na nazwę tamtejszego kina był ogłoszony konkurs, na który przyszło ponad 100 propozycji, a w celu wyłonienia ostatecznej nazwy powołana została komisja.

Na jednym ze spotkań naszego zespołu poruszaliśmy kwestię podobieństwa propozycji naszych nazw do innych projektów filmowych. Projekt Pawła Sky ze względu, że jest to jednak nazwa „Kina na B(l)oku” i ma charakter performatywny, wydawał nam się na tyle odmienny, że nie powinien kolidować z naszą nazwą

– podkreśla dyrektor Mikołajewski.

Kto ma rację? Być może sprawa rozstrzygnie się w sądzie (Paweł Sky o tym jeszcze nie wspomina, Krzysztof Mikołajewski już tak).

Uroczyste otwarcie białołęckiego „KnB” zaplanowano za tydzień, ale pierwszy seans jest już dzisiaj, 17 października, o godz. 16:15. Prezentowany będzie film „Mama” w reż. Xaviera Dolana. Wstęp 10 zł.

 

6
0
Co myślisz na ten temat? Napisz swój komentarzx