Spłonęła altanka z bezdomnymi, jedna osoba zginęła

3
Share

Podpalacz dostał zarzut nieumyślnego spowodowania śmierci. Poszło o kobietę.

 

Do smutnych wydarzeń doszło kilka dni temu na terenie ogródków działkowych przy ul. Bardowskiego.

Około godziny 23:00 policjanci otrzymali informację, że na działkach pali się jedna z altanek. Na miejsce pojechał patrol policji oraz dwa zespoły straży pożarnej. Przed płonącą altanką ratownicy zastali cztery osoby, dwie z nich były poparzone w okolicach twarzy, klatki piersiowej oraz dłoni. Po ugaszeniu pożaru, wewnątrz spalonej altany znaleziono zwłoki 51-letniego mężczyzny.

Policjanci z wydziału patrolowego natychmiast przystąpili do poszukiwania sprawcy podpalenia. Rozpytali świadków i ustalili dane oraz rysopis osoby, która mogła tego dokonać. Z zebranych informacji wynikało, że odpowiedzialny za to podpalenie jest Robert G., znajomy ofiar pożaru. Jak powiadamia policja, mężczyzna został zatrzymany w niecałe 3 godziny później.

 

Akcja strażaków na Bardowskiego

Pożar altanki na działkach przy Bardowskiego (zdjęcie pochodzi z innego zdarzenia w tej okolicy z 2012 r.) / fot. Komenda Miejska Straży Pożarnej

 

Co wydarzyło się przed pożarem?

Policjanci ustalili, że 29-letni Robert G., jego dziewczyna, 51-letni zmarły mężczyzna, oraz pozostałe osoby spotkane na miejscu pożaru przy Bardowskiego wcześniej wspólnie piły alkohol. Między 29-latkiem i jego dziewczyną doszło jednak do kłótni. Otóż kobieta kiedyś mieszkała na terenie działek jako osoba bezdomna i wciąż lubiła tutaj przebywać – co nie podobało się Robertowi G.

Wściekły i pijany mężczyzna w akcie złości podpalił więc altankę. W pożarze przypadkowo zginął 51-latek. Oto i cała historia.

Wczoraj policja poinformowała o decyzji sądu, który aresztował Roberta G. na trzy miesiące. Ponieważ sprawę sklasyfikowano jako nieumyślne spowodowanie śmierci, grozi mu kara do 5 lat pozbawienia wolności.

 

3
0
Co myślisz na ten temat? Napisz swój komentarzx