Pasażerowie i kierowcy narzekają na remont na Bródnie, ale nie tylko oni mają ciężko. Przeczytajcie, jak to wygląda z perspektywy rodzica z dzieckiem w wózku.
W naszych ostatnich artykułach o remoncie torów skupiamy się na utrudnieniach dla pasażerów komunikacji i dla kierowców samochodów, ale nie trzeba wyjeżdżać z Bródna, żeby poczuć trudy remontu na własnej skórze. Jak to wygląda z perspektywy matki, obrazowo opisuje w liście do redakcji Joanna:
„Cieszę się, że istnieje, taki portal jak targówek.info. Ponieważ dosyć dużo miejsca poświęcacie ostatnio remontom i ich skutkom, chciałabym zwrócić uwagę na to, że nie tylko kierowcy i pasażerowie komunikacji miejskiej cierpią na tym chaosie. Zmiana organizacji ruchu dotyka także pozostałych mieszkańców.
Przede wszystkim – zniknęło spokojne Bródno, do którego przeprowadzałam się rok temu. Zamiast cichych uliczek i spokojnego ruchu samochodów mamy tu od rozpoczęcia remontu walkę o przetrwanie. Na spacerach z moją 2-tygodniową córeczką czuję się jak bohaterka GTA. Przymusowo spieszona, gdyż dojście do wielu przystanków przekracza moje możliwości, czego przykładem niech będzie chociażby zastępczy przystanek na Kondratowicza w stronę Ronda Żaba.
W czasie ostatniej ulewy prowizoryczne przejście przez tory, wysypane bodaj jakimś żużlem, zamieniło się w jedno wielkie bajoro, skutecznie uniemożliwiając mi pokonanie go z wózkiem. Efekt? W tył zwrot, ponowne pokonanie kilkuset metrów do przejścia, z którego przyszłam i spacer do następnego przystanku.
Droga pieszo też zresztą odbiega od wyobrażeń o spokojnym spacerku. Gdy uda ci się już pokonać standardowe bariery typu niebotycznie wysokie krawężniki, prędzej czy później okoliczności zmuszą cię do przejścia przez pasy. Sygnalizacja – wyłączona, a jakże, zapewne utrudnia prowadzenie prac.
Wczoraj nie działały światła m.in. przy Galerii Renova i przychodni na Poborzańskiej, a pokonanie ich stanowiło niemałe wyzwanie. Ruch zrobił się bowiem tak duży, że trudno trafić na spokojniejszy moment. Przy dużym szczęściu akurat nie pojawi się (może) jeden z autobusów linii zastępczych, pędzących zwykle z prędkością, która wydaje mi się wzbroniona pojazdom komunikacji miejskiej, ale z nawiązką wyrówna to kawalkada aut, których liczba wyraźnie wzrosła, zapewne są to ci, którzy uznali, że przetrwają remont, rezygnując z jazdy komunikacją.
Żaden z prowadzących oczywiście nawet nie pomyśli, aby zatrzymać się przed przejściem, bo wcale nie widać z daleka stojącej niewiasty z czerwonym wózkiem. Pierwszy raz dogłębnie zrozumiałam, jak muszą się czuć osoby na wózkach i chodzące o kulach, bo pierwszy raz, mimo że jestem młodą i wysportowaną kobietą, nie byłam w stanie się gdzieś dostać (specjalne ukłony dla Administracji SM „Bródno”).
Remonty są konieczne, wiadomo, ale czy drogowcy mogliby czasem pomyśleć też o tym, żeby nie utrudniać życia tym, którzy mają i tak najgorzej, czyli pieszym, a wśród nich m.in. osobom starszym? A kierowcy widząc osoby, które nie są w stanie przebiec przez jezdnię, mogliby stanąć przed przejściem? Już nie wymagam zawsze, ale chociaż w czasie złej pogody, mogliby wykazać się kurtuazją wobec tych, którym kapie na głowę.„
Joanna
*GTA (Grand Theft Auto). Jeszcze nie wszyscy mogą znać tę kultową i jednocześnie jedną z najbardziej kontrowersyjnych gier komputerowych. Gracz wciela się w gangstera, który ma zdania do wykonania w trudnych miejskich warunkach.
Dodać trzeba jeszcze konieczność sprintu przez co drugie pasy, bo zielone dla pieszych włącza się na krótki moment. Wiele ulic trzeba pokonywać na raty- na wysepkę i dalej w drugiej kolejce. Nie wspominam o złośliwym nie zapalaniu się zielonego dla przechodniów, gdy samochody stoją na czerwonym. To plaga w Warszawie. Ktoś za to powinien odpowiedzieć oddaniem kilku niesłusznie zagarniętych pensji. Nie widzą tego też urzędnicy z ratusza, bo sytuacje takie mają miejsce pod oknami na Kondratowicza 20, ale cóż, wielu z nich jest w czasie pracy… w galerii na Głębockiej lub szlaja się po lesie, wyznaczając nowe wycinki.
Nie jestem w stanie pojąć wyłączenia sygnalizacji świetlnej na remontowanym odcinku. Osobiście byłam świadkiem wypadku przy Galerii od strony Bartniczej. Pracująca w tym miejscu koparka skutecznie ograniczała widoczność zarówno kierowcy jak i pieszemu. Tym razem na szczęście skończyło się dobrze.
Masz na bol pupy dla tej pani
Straszne. Straszne jest to że publikujecie takie bzdury. Młoda mama ma kłopoty z poruszaniem się po bródnie. Niech się cieszy że nie musi jechać rano do pracy. Że nie musi stać w korku na Wincentego gdzie mamy nową nawierzchnię chyba by zachęcić nowy najazd słoików do kupna mieszkania na polu PGR.
Dajcie jakieś ciekawe info….
„Wczoraj nie działały światła m.in. przy Galerii Renova i przychodni na Poborzańskiej, a pokonanie ich stanowiło niemałe wyzwanie.”
?????
Przy przychodni na Pobo i galerii Rembielińska nie ma świateł…
Sory, ale w tej relacji (artykułu) dojechałem tylko do tego momentu, dalej normalnie nie chciało mi się czytać……
Młoda i wysportowana, nie mogła przejść przez kałuże, nie mogła też na Poborzanskiej, bo nieistniejące światła wyłączyli, fotoradar w oczach, widzi, że autobusy za szybko jeżdżą, a na dodatek kierowcy to zwykłe prostaki, matki z wózkiem nie puszczają…brakuje tylko smoków w tej opowieści.
Kto puszcza taki syf na główną stronę?!
No dramat po prostu, remont i światła wyłączyli – kto to słyszał :O ??? No i te kałuże, świat stanął na głowie!!!
Ktoś tam czyta te artykuły u was przed publikacją??