Urząd Targówka szuka sposobów, żeby ochronić kanałki w dzielnicy przed deweloperami-brudasami.
Rdzawo-brunatna ciecz w kanałku Bródnowskim pojawiała się w tym roku wielokrotnie. Wylatywała z różnych rur w różnych miejscach dzielnicy – ale zawsze w pobliżu jakiejś dużej inwestycji mieszkaniowej. Pisaliśmy o tym na targowek.info wielokrotnie.
Tak to np. wyglądało wiosną przy skwerze Ciechowskiego, niedaleko budowy wieżowca przy ul. Kondratowicza:
A tak przy ulicy Bukowieckiej, blisko wciąż rozbudowującego się Osiedla Wilno:
Z powodu brunatnego koloru wody mieszkańcy Targówka zaczęli nawet przezywać kanałek “Gangesem”, czyli tak jak nazywa się wielka rzeka w Azji, powszechnie uważana za najbrudniejszą na świecie.
Zaalarmowani przez nas i mieszkańców dzielnicowi urzędnicy nawet szybko ruszyli do kontroli i znaleźli sprawców tego syfu – byli nimi faktycznie deweloperzy odprowadzający wodę ze swoich budów – ale zaraz rozłożyli bezradnie ręce.
Okazało się, że choć wylewana do kanałku woda jest brudna i czasem nawet śmierdzi, to nie jest trucizną – i deweloperzy mają zezwolenia na jej wylewanie! Legalne pozwolenia wydają urzędy miejskie, stojące w biurokratycznej hierarchii „powyżej” naszej dzielnicy – więc władze Targówka nie mogły nic zrobić.
Minęło parę miesięcy i sytuacja się nie zmieniła. Syf w różnych miejscach kanałku pojawia się regularnie.
Wczoraj urzędnicy ogłosili oficjalnie nowy pomysł na pokonanie inwestorów-brudasów. Pomysł w sumie prosty: skoro deweloperzy dostają zgodę na zrzut śmierdzącej wody na etapie uzyskiwania pozwoleń na budowę, to należy je już wtedy zablokować.
W związku z problemami dot. odprowadzania wód wydobywanych z wykopów budowlanych Wydział Ochrony Środowiska [Dzielnicy Targówek] wystąpił z wnioskami do Biura Architektury i Planowania Przestrzennego Urzędu m.st. Warszawy, Biura Ochrony Środowiska Urzędu m.st. Warszawy oraz Wojewódzkiego Zarządu Melioracji i Urządzeń Wodnych w Warszawie w celu zobowiązywania inwestorów do podczyszczania wód gruntowych z wykopów budowlanych. Powyższe jednostki wydają pozwolenia na budowę, pozwolenia wodnoprawne oraz uzgodnienia warunków zrzutu wód do kanałów.
– poinformował wczoraj oficjalnie Urząd Dzielnicy Targówek. W dalszej części oświadczenia czytamy m.in.:
W ramach obowiązków przedsiębiorcy zostaliby zobowiązani do wstępnego oczyszczania wody ze związków żelaza i manganu przed wprowadzeniem ich do kanałów. Takie działanie wyeliminowałoby występowanie osadów o pomarańczowo-brunatnym zabarwieniu w wodach zrzucanych do kanałów na terenie dzielnicy
– uzasadniają urzędnicy z Targówka. I potwierdzają, co podejrzewaliśmy wcześniej wszyscy, że brudna woda może i nie jest trująca, ale nie pozostaje bez wpływu na środowisko.
Powstawanie pomarańczowych osadów wpływa niekorzystnie na estetykę urządzeń wodnych, bulwarów, skwerów oraz zwiększa koszty prowadzonych prac konserwacyjnych wzdłuż kanałów
– podkreśla urząd.
Co dalej? Pisma poszły, biurokratyczna machina ruszyła. Trzymamy kciuki za powodzenie tej „krucjaty”, choć pamietajmy, że nawet jeśli miejskie urzędy przychylą się do wniosku, obowiązek czyszczenia syfu obejmie tylko nowe inwestycje – te już rozpoczęte będą mogły legalnie brudzić dalej.
Teraz zacznie brudzić Dom Development. Ten od Wilna.
Kurczę trochę nie rozumiem intencji urzędu :/
Po pierwsze, czy urząd w ogóle ma prawo do takich życzeń wobec przedsiębiorców? Bo to, ze wody gruntowe poprostu maja taki skład związków to nie jest wazne dla urzędu czy mediów. Lepiej zwalić wszystko na barki inwestorów, którzy odważyli sie inwestować w naszej dzielnicy.
Urząd przespał okres przygotowania terenów do inwestycji mieszkaniowych i daje to swoje rezultaty. Brak wydajnej kanalizacji to jedyna przyczyna tego zjawiska, bo tak można było by wprwadzic spusty w obieg MPWiK.
łapówki, drodzy łapówki i wszystko jest możliwe.