O opuszczonym bloku na ul. Borzymowskiej 34/36 pisaliśmy kilkukrotnie. Teraz pojawiły się nowe – dość sensacyjne – szczegóły tej niedokończonej inwestycji.
Osiedle Borzymowska to jedna z najbardziej spektakularnych porażek deweloperów w Warszawie. Niestety zakończona dramatem wielu naciągniętych klientów. Jego budowa ruszyła w 2007 roku, a w 2009 mieli się wprowadzać pierwsi mieszkańcy. Deweloperem była – wówczas jedna z największych na rynku – firma Edbud. Dopiero potem okazało się, że choć sprzedawano mieszkania, to deweloper nie miał prawa do gruntu przy ul. Borzymowskiej, który dzierżawi od Skarbu Państwa spółka Euro-Ring. Między innymi takie praktyki doprowadziły do upadku Edbudu, firmy, która jeszcze w 2008 roku miała przychody rzędu 350 mln zł.
Około 50 poszkodowanych rodzin założyło stowarzyszenie i od lat walczy o swoje prawa. Znaleźli nawet inwestora, który chętnie dokończyłby budowę, ale rozmowy z Euro-Ring stoją w miejscu. Do winy nie poczuwa się też dzielnica ani miasto.
To wszystko wiemy od dawna i nie raz opisywaliśmy na targowek.info. Dzisiaj w „Gazecie Stołecznej” ukazał się duży reportaż odsłaniający więcej kulis tej skandalicznej sprawy.
Co dowiedzieli się dziennikarze gazety? Np. to, że tak naprawdę na działce przy Borzymowskiej 34/36 nikt nie planował budowy mieszkań:
Dotarliśmy do umowy z 21 grudnia 1998 r. Czytamy w niej, że jest kontynuacją współpracy między Euro-Ringiem a kuratorium oświaty, które zarządzało działką. Ta współpraca trwała od 1993 r. Polegała na tym, że Euro-Ring miał przy Borzymowskiej prowadzić parking i serwis samochodów. W umowie nie ma ani słowa o inwestycji mieszkaniowej.
Jak to więc możliwe, że w miejscu baraków pojawił się blok? Otóż do pierwotnej umowy dopisano aneksy diametralnie zmieniające jej sens. Najważniejszy jest datowany na 9 października 2002 r. (…) Przedłużony został czas dzierżawy – do 2028 r. W paragrafie 2. pojawił się też jej nowy cel: budowa budynku mieszkalno-usługowego. Tym samym nikomu nieznana mała spółka dostała 6549 m kw. kilka kilometrów od centrum miasta. Bez przetargu.
– czytamy w dzisiejszej „Gazecie”.
Okazuje się też, że dziś 63-letni Ireneusz Szwarc, szef firmy Euro-Ring (która poza prawem dzierżawy działki przy Borzymowskiej ma majątek oficjalnie szacowany na… 200 zł) jest bardzo barwną postacią:
W wojsku był pilotem myśliwców, potem trafił do prestiżowego 36. Specjalnego Pułku Lotnictwa Transportowego. Pilotował tam m.in. rządowego Tu-154M numer boczny 101, rozbitego później w katastrofie smoleńskiej. W sądzie mówił m.in., że „przez 10 lat był pilotem rządowym i miał dostęp do wszystkich tajemnic”. Z wojska odszedł w 1999 r.,
– pisze „Gazeta Stołeczna”. I jeszcze ostatni cytat o pan Szwarcu:
Gazeta opisuje go jako emerytowanego wojskowego związanego z Wojskowymi Służbami Informacyjnymi. Według publikacji w 1999 r. Ireneusz Szwarc był zamieszany w sprzedaż 44 wozów bojowych WZT-3 (z dodatkowo zamontowanymi karabinami maszynowymi), wyprodukowanych w Bumarze-Łabędy, do Indii, skąd miały trafić do jednego z azjatyckich państw objętych embargiem na dostawy broni. Po podpisaniu kontraktu z Hindusami pojawił się jednak problem z finansowaniem produkcji, bo bank zablokował zaliczkę otrzymaną przez Bumar-Łabędy. Fabryka scedowała więc wartą 33,7 mln dol. umowę na trzyosobową spółkę Euro-Ring, formalnie mieszczącą się w barakach przy Borzymowskiej.
Tak więc taki właśnie człowiek i taka firma blokuje od sześciu lat dokończenie budowy bloku przy Borzymowskiej 34/36. Kolejne spotkania, pisma, procesy sądowe nie dają efektu. Oszukani mieszkańcy, którzy za niewybudowane lokale zapłacili łącznie kilkanaście milionów złotych, wciąż jednak nie tracą nadziei i liczą, że po blisko 10 latach oczekiwania w końcu otrzymają należne im mieszkania.
Cały długi artykuł na ten temat przeczytacie w dzisiejszej „Gazecie Stołecznej”.
zdjęcie na górze: niedokończony blok przy ul. Borzymowskiej / fot. archiwum targowek.info
A kto szykuje się do budowy w śladzie ul. Nowotrockiej? Blisko metra i towar może zejść jak świeże bułeczki. Ziemia do odzyskania po zablokowaniu wylotu przez „tymczasowy bazar”. Dokładniej, zablokowana przez roszczeniowych handlarzy. Oni nigdy nie wychodzą z raz skolonizowanego miejsca. Tym bardziej nie wyjdą, że nikt ich bliżej metra nie wpuści. Tam będzie drogo i ciasno. Małymi kroczkami do celu, którym jest blokada budowy Nowotrockiej. Potem nie wiadomo, gdzie leży wina, bo gubi się gdzieś w pomroce dziejów i różnych decyzji. Urzędnik podejmuje decyzję i może się ” pomylić”. Taka „pomyłka” czasem jest bardzo na rękę deweloperom.
Kurczę, „Co dowiedzieli się dziennikarze gazety? Np. to, że tak naprawdę na działce (…)” kto to pisał losie drogi ?
Może warto zastanowić się, co zrobił urząd dzielnicy w celu pomocy w tej sprawie? Kim są urzędnicy którzy zostawili mieszkańców na lodzie? Co łączy ich z Ireneuszem Szwarcem?
Kto wtedy był Naczelnikiem Architektury w dzielnicy? Czy ten sam, który chce budować bazar tam, gdzie już jest zaplanowana ulica? W tej dzielnicy nie trzeba być pilotem Tupolewa, wystarczy być handlarzem i ziemia się znajdzie. Dzierżawa do 2028 i pozwolono budować bloki? To chyba planowano „bloki tymczasowe”. Bazar też ma być „tymczasowy”. Aż strach myśleć ile tu tymczasowości.
czyli do 2028 działka jest zablokowana chyba ze kuratorium wypowie umowe najmu działki, jesli woogóle moze bez odszkodowania,
ciekawe kto ze strony kuratorium oswiaty podpisywal umowe i gdzie teraz pracuje,
przeciez sprawdzenie takich informacji dla dziennikarza to jest max 3-4 dni, takie umowy musza byc jawne
warto by bylo to sprawdzic bo faktycznie budynek jest w tym rejonie ewenementem, a komus wiadomo komu pilotowi zalezy na tym by sprawe przeciagnac i jak wygasnie umowa to przejac teren z budynkiem
oooo czyli kto wie, kto wie… może to kolega pana Bronka?
Mój Boże, za taką pisaninę to Szanowny Pan/ Szanowna Pani Redaktor dostałby/dostałaby ocenę niedostateczną w podstawówce… Uprzejmie proszę sprawdzić , co oznacza słowo „opuszczony” w słowniku języka polskiego, bo tej wiedzy chyba Państwu nie staje (proszę też sprawdzić znaczenie tego wyrażenia, bo obawiam się, że ze znajomością polszczyzny krucho i może być źle zrozumiane).
Poza tym, w jakim celu pojawiła się tu wrzutka o pilocie tupolewa… ? Słaba manipulacja, drodzy Państwo…. Aż żal …. ściska….
Zgadzam sie, ten artykuł wygląda jak typowa wrzutka na zlecenie. Czy może tych radnych z PO o których pisze? Tych samych co wcześniej robili przekręty a teraz wylewają krokodyle łzy.