Dużo ostatnio mówiło się w Warszawie o straży miejskiej – i to w niezbyt dobrym świetle. Ale ten jeden strażnik na pewno jest uczciwy. I jest z Targówka!
Straż miejska – chyba ze skromności – nie podaje wielu szczegółów tego wydarzenia. Wiemy jedynie, że w poniedziałek ok. godz. 10:40 idący do pracy strażnik miejski zauważył wystające z podajnika bankomatu nieodebrane banknoty. Wszystko działo się na Targówku.
– Bankomat znajdował się w ścianie jednego z osiedlowych sklepów. Wszedłem do środka i zapytałem przebywające tam osoby czy żadna z nich nie zgubiła pieniędzy. Nikt nie potwierdził, w związku z czym poprosiłem kierownika sklepu o wezwanie policji – opowiedział st. inspektor Paweł Osiadacz, pracujący na co dzień w I Oddziale Terenowym, czyli w Śródmieściu.
Gdy patrol policji przybył na miejsce, funkcjonariusz przekazał mu zabezpieczone banknoty. Niestety, nie wiemy co zrobiła z nimi policja – ale jeśli to ktoś z was jest tak roztargniony, żeby zostawić kilka stówek w bankomacie, to szybko niech dzwoni do komendy na Chodecką.
zdjęcie na górze: Straż Miejska
Bajkopisarstwem już też się zajmujecie?
Przecież pieniądze po chwili cofane są z powrotem.
To pewnie bankomat zamontowany w ścianie sklepu Topaz „wypluwa” pieniądze z wrażenia, że jeszcze bazarek stoi ;-)
Czekamy na opowieść o jednorożcach i chatce krasnoludków na bródnie.
#facepalm
Jak wyżej. Bankomat chowa pieniądze po bodajże 30 sekundach, jeśli się ich nie odbierze. Strażnik mógł po prostu poczekać aż maszyna je cofnie. Wróciły by bezpiecznie na konto roztargnionego właściciela
Skoro nie widzieli odchodzącej osoby od bankomatu a po podejściu do niego pieniądze nadal tam były to logiczne jest że jednak coś nie zadziałało z tym cofaniem.