Budowa podziemnej kolejki na Targówku dopiero się zaczyna, ale mieszkańcy naszej dzielnicy już „bawią się” metrem. Dziś usłyszą zarzuty.
Alarm na II linii metra podniesiono wczoraj wieczorem. We wtorek około godz. 19:30 ktoś zadzwonił pod numer 112 i poinformował, że w windzie na stacji Metra Warszawa Wileńska podłożona jest bomba.
Operator policyjnego telefonu alarmowego natychmiast wysłał na miejsce policyjne załogi, które sprawdziły pod kątem pirotechnicznym całą stację. Na szczęście żadnego ładunku wybuchowego wybuchowego nie znaleziono. Telefon, jak zazwyczaj, okazał się durnym żartem.
Kto dzwonił? Na początku policjanci wiedzieli tylko, że był to mężczyzna i korzystał z telefonu komórkowego. Jednak równolegle do czynności zabezpieczających, służby zaczęły poszukiwania autora telefonicznego powiadomienia.
Szybko okazało się, że… oprócz alarmu w metrze z tego samego numeru telefonu zgłoszono też interwencję w jednym z mieszkań na terenie Targówka. Policjanci z naszej dzielnicy wysłani na interwencję nie potwierdzili także tego zgłoszenia.
Funkcjonarusze szybko – bardzo szybko! – ustalili numer, z którego dzwoniono na policję, oraz adres, pod którym mógł przebywać właściciel telefonu: ulicę Nieświeską na Targówku Fabrycznym.
Zaledwie jedną godzinę po otrzymaniu informacji o podłożonym ładunku wybuchowym w metrze, na terenie działek przy Nieświeskiej w ręce policji wpadły trzy osoby, dwoch mężczyzn i kobieta. Wszyscy byli nietrzeźwi, mieli w organizmie od 2,2 do prawie 3 promila alkoholu. Okazało się, że byli już wcześniej wielokrotnie notowani przez Policję. Wszyscy trafili do policyjnego aresztu przy ul. Jagiellońskiej.
Jak dziś informuje policja, wkrótce podejrzewani o wywołanie fałszywego alarmu zostaną przesłuchani i najprawdopodobniej usłyszą zarzuty. Policjanci będą wnioskować o zastosowanie wobec nich środka zapobiegawczego. Teoretycznie mogą trafić nawet na 8 lat za kratki.
zdjęcie na górze: fot. targowek.info
A może mieli widzenie? Wiele kultur wprawiało się w stany narkoryczne, żeby wieszczyć. Po pierwsze jest to więc prześladowanie ze względów religijnych, po drugie zniechęca obywateli do współpracy i uczy nietolerancji. Bo z jasnowidzami to policja współpracuje, a z szamamami już nie. Jak zobaczę, że kradną policji radiowóz, to chyba nie zarreaguje, bo skąd mam mieć pewność, że moje zmysły mnie nie wprowadzają w błąd? Obywatele zaareagowali prawidłowo, lepiej smuchać na zimne, a państwo ich karze za zaangażowanie.
Profilaktycznie przekopał bym towarzystwo po trzewiach. Tak aby co nieco obić, aby następnym razem mieli nauczkę, a najlepiej było by utylizować takie chwasty ;-)
poprosic ich o dowody owej bomby. Jezeli byl to zgryw (alkoholiczny) i dowodow nie ma, to dac im kare (mieszkanie/jedzenie w kiciu za kase podatnikow). Potem dac im wolnosc i dalej trzymac na smyczy alkoholowej. Amen.
debile i jełopy