Mieszkańcy okolic lasku Bródnowskiego widują dziki niemal codziennie. Ale rzadko zwierzęta zachodzą tak daleko.
Młody dzik we wtorek rano wybiegł spod zaparkowanego samochodu wprost na idących chodnikiem strażników z Patrolu Eko na ul. Przy Wodzie na Zaciszu.
Sprawdziliśmy dokładnie okolice, ale w pobliżu nie było ani jego matki, ani rodzeństwa. Zwierzątko miało zaledwie około dwóch tygodni – nie poradziłoby sobie samo. Warchlaczek w każdej chwili mógł wpaść pod koła rozpędzonego samochodu. W związku z tym podjęliśmy decyzję o odłowieniu – informuje st. insp. Anna Boruta z Patrolu Eko Straży Miejskiej m.st. Warszawy.
Dzik został przewieziony przez funkcjonariuszy na ul. Korkową, gdzie znajduje się Ośrodek Rehabilitacji Dzikich Zwierząt Lasów Miejskich – Warszawa.
Maluch, choć wystraszony, był w dobrym stanie. W Ośrodku otrzyma profesjonalną opiekę, a gdy już będzie odpowiednio duży i samodzielny, zostanie wypuszczony do środowiska naturalnego – dodaje st. insp. Anna Boruta.
Warchlak niemal na pewno mieszkał w odległym o kilometr lasku Bródnowskim. Las jest pełen dzików, które często pokazują się okolicznym mieszkańcom – najchętniej przy promenadzie i placu zabaw nad kanałkiem w okolicach ul. Bystrej.
Dziki z Targówka wydają się być dość „oswojone”. W okolicach lasku Bródnowskiego nie odnotowaliśmy w ostatnich latach żadnego ataku na ludzi. Mimo, że spotkanie ich nie stanowi żadnego problemu.
https://www.facebook.com/lesneopowiesci/photos/a.323839054483677.1073741827.323836434483939/499382803595967/?type=3&theater Wystarczy zajrzeć do tego Pana aby przekonać się jak spokojne są dziki w naszym lesie i jak blisko (bez żadnego zagrożenia) pozwalają się do siebie zbliżyć.
Jakby nie patrzeć maluch a artykułu miał farta, że trafił na strażników.
na kiełbaski go…
Warchlaczek mial farta ze trafil na kobiety ul. kolejarskiej >Strazy miejskiej tam nie bylo . Straz pojawila sie wtedy kiedy zatrowano dzikie swinie. Straz tylko zostala powiadomiona o tych waktach.
Dziki sa zatrowane dlaczego straz miejska nie bada terenu padlina smierdzi ze nie mozna chodzic.