Strażacy na Targówku mają pełne roboty. I jak się okazuje, także wielkie serca.
Do tego wydarzenia doszło w czwartek, ale przeszło ono bez większego echa, bo wszyscy z zapartym tchem śledziliśmy akcję ratowania urwanej balustrady na Prałatowskiej.
Tymczasem tego samego dnia strażacy mieli też poważną akcję ratunkową kilkaset metrów dalej, w bloku przy Heleny Junkiewicz. Pożar wybuchł w mieszkaniu na ostatnim, dziewiątym piętrze. Strażacy dostali się do środka lokalu, w którym płonienie strawiły już jeden pokój. Szybko ugasili ogień i zaczęli przeszukiwać mieszkanie w poszukiwaniu poszkodowanych.
W środku nie było ludzi, ale był pies z kotem. Ten drugi, cwaniak, poradził sobie uciekając przed dymem i ogniem na balustradę na balkonie. Wyszedł z tego bez większych obrażeń, choć na pewno mocno wystraszony. Gorzej z psem. Owczarek niemiecki nie miał gdzie się schować i stracił przytomność podtruty dymem.
Strażacy pomogli psu. Wynieśli z mieszkania na korytarz i podali tlen z maski, tak jakby, to zrobili, gdyby poszkodowanym był człowiek. Gdy pies się obudził, dostał też wodę i tak doczekał do powrotu opiekunów do mieszkania.
Wydawało się, że uda się go uratować. Ale według informacji od naszej czytelniczki, pies nie przeżył pożaru. Skutki zatrucia dymem były zbyt poważne, zwierzę trzeba było uśpić.
zdjęcia: Komenda Miejska Straży Pożarnej
Biedne zwierzaki! Brawo strażacy!!
Wielki szacunek dla strażaków że uratowali najlepszego przyjaciela człowieka
A jednak się nie udało… :( Smutna informacja…
szkoda psiaka :-(