Kilka dni temu w sklepie Ikea na Targówku doszło do nieprzyjemnej sytuacji. I wcale nie takiej oczywistej.
Historię z IKEA Targówek opisała na swoim blogu Agata Komorowska, blogerka i matka chłopca z zespołem Downa. W skrócie – poszło o to, że obsługa sklepu poprosiła ją o zabranie z placu zabaw Smaland niepełnosprawnego dziecka, chociaż nic złego nie robiło i nikomu nie przeszkadzało.
Szczegółowo Agata Komorowska opisała wczoraj to zdarzenie tak:
„W sobotę wybrałam się z Adą i Krystianem do sklepu IKEA. Byliśmy tam wielokrotnie, to nasz ulubiony sklep, dzieci mają całe pokoje wyposażone w mebelki IKEA, więc czują się w nim jak u siebie w domu. Tylko, że u siebie w domu nikt Krystianowi nie mówi, że nie może z atrakcji IKEA korzystać, bo ma zespół Downa. W IKEA niestety tak.
IKEA Targówek, Warszawa, sobotni wpis na FB:
Wk***m się. Zrobiłam wdech i wydech, ręce mi się nie trzęsą, ale zupełnie spokojne i opanowane, pełne zen wk***nie pozostało.
IKEA. Dzwoni mój telefon:
– Dzień dobry, zostawiła Pani u nas dzieci na placu zabaw.
– Tak, czy coś się stało?
– Chodzi o syna (tu serce zaczęło mi trzepotać), bo on nie rozumie jak do niego mówimy.
– Aha, ale czy jest jakaś sytuacja, która wymaga interwencji?
– Nie, ale my go nie możemy pilnować. To wina koleżanki, która go przyjęła.
– Ale ja nie prosiłam żeby go pilnować.
– Tak, ale czy może Pani tu przyjść i z nim siedzieć?
(Teraz się wk***łam.)
– Czy on się jakoś źle zachowuje?
– Nie
– Czy prowadzone są jakieś zajęcia zorganizowane, które on dezorganizuje?
– Nie, ale…
– Rozumiem zatem, że on żadnych problemów nie stwarza. Zostawiłam syna na kulkach, żeby zrobić zakupy. Jak skończę, to po niego przyjdę. Jeśli do tego czasu będzie z nim jakiś problem, to wtedy proszę do mnie zadzwonić i wtedy przyjdę.
Nie zadzwoniła, a ja musiałam mocno nad sobą panować, żeby nie rzucić w pizdu tego co trzymałam pod pachą i nie pobiec po Kryska. Ale nie, niektórzy muszą się integrować. Na przykład taka pani powinna się integrować, oswajać z innością, obserwować normalność innych, by zburzyć stereotypy w swojej głowie.
IKEA.pl odpowiada:
AgaTa, Småland jest miejscem, w którym każde dziecko może pod opieką naszego personelu bawić się w oczekiwaniu na swojego rodzica. Wszystkie dzieci są równe i każde jest dla nas tak samo ważne. Zapis w regulaminie Småland dotyczący konieczności pozostania w punkcie jednego z rodziców wraz z dzieckiem o orzeczonej niepełnosprawności nie jest w żadnym stopniu przejawem dyskryminacji, a wynika jedynie z faktu, iż dzieci te często wymagają dodatkowej szczególnej dla siebie troski lub mają swoje specyficzne potrzeby.
Pozostawione bez najbliższej im osoby, mogą czuć się osamotnione, a przecież chcielibyśmy wszyscy, aby czas spędzony przez nie w Czarodziejskim Lesie był pełen tylko dobrych wspomnień i upłynął w dobrym nastroju. W tej konkretnej sytuacji prawdopodobnie opiekunowie w punkcie Småland nie mogli porozumieć się z dzieckiem. Dlatego też poprosili o odebranie dziecka.”
Cały wpis i dodatkowy komentarz Agaty Komorowskiej przeczytacie na jej blogu.
My powstrzymujemy się od oceny. Dostrzegamy w tej historii i troskę matki o swoje dziecko, i troskę pracowników sklepu o to samo dziecko. A jaka jest wasza opinia na ten temat? Zapraszamy do dyskusji.
zdjęcie na górze: IKEA Targówek i CH M1 Marki / fot. archiwum targowek.info
ale o co chodzi? skoro dziecko jest chore należy się nim specjalnie opiekować. Niektorzy mowia, ze sa ludzie z Downem np. Maciej z Klanu, które żyją normalnie. Ale pracownik sklepu nie ma obowiązku wiedzieć, czy ten chory jest 'normalny’ w swojej chorobie. Pani chyba trochę przesadziła
A tak w ogóle czy IKEA lub inne markety to przedszkole, w którym pracują osoby czy mają pracować osoby z przygotowaniem (wykształceniem) pedagogicznym, aby opiekować się różnymi dzieciakami? Może przecież pojawić się dzieciak z ADHD, może pojawić się dzieciak, który rzeczywiście nie rozumie wydawanych mu poleceń… Już chyba zaczynam rozumieć dlaczego tak bardzo niektórym zależy, aby markety były czynne 7 dni w tygodniu. Zostawić dzieciaka w bawialni i problem z głowy. IKEA ulubionym czyimś marketem? Ile razy w tygodniu czy miesiącu można kupować meble czy bambusowe kijki?
Zapis w regulaminie Ikea, jest typowym zapisem zapobiegawczym – ogólnym, nie wymagającym bezwzględnego stosowania. Mogę wyobrazić sobie sytuację, że rodzice zostawiają dziecko na wózku z jakąś dodatkową aparaturą ułatwiającą oddychanie. Czy pracownik Ikea musi znać się na jej obsłudze? Oczywiście zespół Downa wydaje się na tym tle mniejszym problemem. Tylko to są obserwacje chwilowe, na podstawie mijanych przez chwilę osób. Oczywiście nie twierdzę z tego powodu, że jest problemem dużym. Ot co, nie każdy musi mieć specjalistyczną wiedzę. Ikea po prostu zastosowała styl: herbata może być przyczyną poparzenia, nierozgryzione klopsiki mogą wstrzymać akcję oddechową, a dziecko inne niż wszystkie może… Czytaj więcej »
mamusi sie we łbie miesza….
Dzieckiem z orzeczona niepelnosprawnoscia powinna zajmowac sie wykwalifikowana w tym kierunku osoba lub rodzic. Dla jego dobra. I naprawde nie dziwie sie pani z Ikei ze miala obawy sie podjac tego zadania. Przeciez to ona odpowiada za dzieci. A z relacji wynika ze poinformowala o tym matke taktownie. Tak wiec ktos tu jest przewrazliwiony
Osoby pracujące w Ikea nie muszą mieć wiedzy z pedagogiki specjalnej. A kobieta jako matka, moim zdaniem skrajnie nieodpowiedzialna. W Niemczech zabraliby jej dziecko.
W takich bawialniach pani musi się zajmować wieloma dziećmi i możliwość porozumienia się z nimi jest bardzo ważna. A gdyby była sytuacja awaryjna np. pożar i trzeba by było dzieci szybko ewakuować?
Kiedyś o dzieciach z zespołem Downa mówilo się dzieci specjalnej troski. A matka wykazała się kompletną beztroską łagodnie rzecz ujmując
Styl komentarza matki – uprawiany na dodatek w mediach społecznościowych – dyskwalifikuje. Oddanie frustracji ze względu na chorobę dziecka – taki styl nie licuje.
Wulgarna forma skreśla tę Panią na starcie, IKEA komunikowała się w sposób profesjonalny, nic poważnego się dziecku nie stało, więc nie rozumiem powodu do aż takiej frustracji. Nie lubię tego sklepu, ale w tym przypadku nie dopatruję się po ich stronie winy.
Gdy czytam „Kiedyś o dzieciach z zespołem Downa mówilo się dzieci specjalnej troski. A matka wykazała się kompletną beztroską łagodnie rzecz ujmując” czy „Dzieckiem z orzeczona niepelnosprawnoscia powinna zajmowac sie wykwalifikowana w tym kierunku osoba lub rodzic. Dla jego dobra.” zastanawiam się ile jeszcze czasu osoby z niepełnosprawnością muszą być traktowane „specjalnie” w KAŻDEJ sytuacji. Pozwólmy im być na tyle samodzielnymi, na ile są w stanie. Oczywiście, że wymagają innej edukacji niż dzieci w tzw. normie rozwojowej ale jeżeli to nie jest konieczne to naprawdę, nie trzeba za nimi chodzić jak cień. Są sytuacje codzienne, jak np. ta opisana, w… Czytaj więcej »
Widac, ze przed Polską jeszcze długa droga do normalności. Najlepoiej, żeby było jak na Białorusi – wysokie krawęzniki więc nie ma ludzi na wózkach. siedzą w domach i problem z głowy,
wydaje mi się że jest to kwestia nadgorliwości. Telefon miałby sens gdyby dziecko faktycznie potrzebowało tej „specjalnej troski” tzn kiedy by swoim zachowaniem sugerowałoby że taka akurat w tym momencie powinna zaistnieć
Ale te dzieci wymagaja specjalnej troski i zadne zaklinanie rzeczywistosci, polityczna poprawnosc i milosc rodzicielska tego nie zmieni. A jesli komus wydaje sie to nietolerancja to chyba ma problem
Nie rozumiem tego bicia piany nad szklanka wody. Tolerancja czy nietolerancja. Dyskryminacja czy nie dyskryminacja. Pani z Ikea miała problemy z porozumieniem się z dzieckiem, nie wiadomo z jakiego powodu i stąd telefon do rodzica (chyba zrozumiałe), i każdy by się zdenerwował nie ważne czy zostawił zdrowe dziecko czy nie. Pani zwyczajnie sobie robiła zakupy i nawet po telefonie nie poszła do swojego dziecka tylko dalej sobie chodziła po sklepie i miała w d… że ktoś się opiekuje jej dzieckiem i ma z tym problem (to jego/ jej problem). Teraz pretensje do sieci, że dyskryminują jej dziecko bo jest niepełnosprawne.… Czytaj więcej »
„Jeśli zostawiam swoje dziecko … to musze wiedziec jakie są zasady obowiazujące na placu zabaw” Regulamin jest po to żeby nikt nie miał żadnych wątpliwości, skoro chłopiec z zespołem downa został wpuszczony na plac zabaw sam bez opieki rodzica to świadczy o tym że matka nawet nie poinformowała personelu ze chłopiec ma orzeczenie o niepełnosprawności. Moim zdaniem to kompletny brak odpowiedzialności nie informujac o tym kogoś kto przez godzinę bedzię się zajmował jej dzieckiem.
Jak czytam, że ktoś jest „blogerem”, tudzież „blogerką” to już wiem, że mam do czynienia z osobą o zakrzywionym obrazie rzeczywistości, więc nie dziw że wg. tej pani „blogerki” cała wina jest po stronie biednego pracownika sklepu…
Proszę Wszystkich Państwa, Rodziców zapewne również. Nie usprawiedliwiajcie ani siebie ani mamy – Agaty Krystka, ani pracowników Ikei Zastanówmy się spokojnie nad tym Do tej pory Agata( nie znamy się) nie miała żadnych problemów kiedy dziecko zostawało na tym palcu zabaw, jak napisała nie raz tam zostawiała Krystka. Jednak tym razem ktoś zwrócił uwagę czy to nowy pracownik po szkoleniu czy też zupełnie ktoś inny że dziecko może wymagać dodatkowej rodzicielskiej troski i dozoru. Są dzieci z zespołem Downa w różnym stopniu wymagające opieki. Zarówno Agata jak i pracownicy Ikea są po równi winni takiego stanu rzeczy, ktoś kiedyś nie… Czytaj więcej »
„Ale te dzieci wymagaja specjalnej troski i zadne zaklinanie rzeczywistosci, polityczna poprawnosc i milosc rodzicielska tego nie zmieni. A jesli komus wydaje sie to nietolerancja to chyba ma problem”
Skoro samo się bawi, jest skoordynowany, ma 2 nogi i ręce i ktoś na niego zerka nie potrzebuje cienia w postaci rodzica na placu zabaw.
„Skoro samo się bawi, jest skoordynowany, ma 2 nogi i ręce i ktoś na niego zerka nie potrzebuje cienia w postaci rodzica na placu zabaw.”
A skad wiesz ze za minute sytuacja sie nie zmieni i dziecko np. nie stanie sie agresywne? Jezeli pracownik nie mial odpowiednich kwalifikacji do opieki nad takim dzieckiem to nie powinien sie nim zajmowac.
Dziwie sie zachowaniem matki w stylu: „zostawilam dziecko i teraz wy sie martwcie co robic”
Ikea to chyba najbardziej prorodzinny sklep jaki znam. Czy się mylę?
Ale fajny hejt Wam wyszedł, krajanie z Targówka! Zlinczowaliście kobietę. Bo poszła do sklepu. Bo dziecku zaproponowała na ten czas znaną i sprawdzoną rozrywkę. Bo chciała dziecku zrobić przyjemność. Brakuje tylko wpisów o treści: „jak urodziła, to niech tyra” oraz „nienormalni – won”. Wyraźnie napisała, że była w IKEI nie po raz pierwszy. Nigdy nie było problemów. Teraz też nie było problemu: dziecko nie atakowało innych, nie robiło awantury, nie robiło nic niebezpiecznego! Bawiło się spokojnie, było we własnym świecie. „Nie zareagowało na słowa opiekunki.” Ale czego chciała ta opiekunka? NICZEGO! „Nie było potrzeby interwencji.” – to wynika z przytoczonej… Czytaj więcej »
Do „beor”. Proponuję abyś TY zatrudnił (-a) się jako opiekun (-ka) w sali zabaw dla dzieci i nadzorował …naście dzieci w tym jedno niepełnosprawne bez opiekuna, które nie reaguje na jakiekolwiek sygnały od ciebie. Cóż robisz – cieszysz się że rodzić ot tak poszedł sobie gdziekolwiek. Wiem i rozumiem, że każdy rodzić chce mieć chwilę dla siebie i denerwuje się na każdy sygnał ze strony innych w stosunku do swojego dziecka. W tym konkretnym przypadku autorka bloga, chce zdecydowanie jakiejś rekompensaty za to że pracownik placu miał czelność zadzwonić niej i niepokoić ją podczas zakupów. Wina też jest po stronie… Czytaj więcej »
@Mak Gregor Pięknie ubarwiasz tę historię: „nadzorował …naście dzieci w tym jedno niepełnosprawne bez opiekuna, które nie reaguje na jakiekolwiek sygnały od ciebie” Nigdzie nie było mowy, że dziecko nie reagowało na JAKIEKOLWIEK sygnały od opiekunki (małe przekłamanie, ale duży efekt – brawo). Padło za to stwierdzenie (niezakwestionowane w dostępnej nam relacji), że NIE BYŁO żadnej potrzeby kontaktu, upomnienia itp: nie zachowywał się źle, nie dezorganizował zajęć, nie było sytuacji wymagającej interwencji. Więc po raz kolejny zapytam: o co chodziło opiekunkom? O bezpieczeństwo i dobre samopoczucie dziecka, jak to pięknie napisał Piotr z IKEI? Nie, o krycie własnych czterech liter… Czytaj więcej »
do „beor” Moja wina za wyolbrzymienie „bo on nie rozumie jak do niego mówimy.” Ale nie zgodzę się że nie było żadnej potrzeby kontaktu, gdyż o coś chciała opiekunka go zapytać skoro to powiedziała. Poza tym sam autor artykułu przeinacza fakty pisząc „W skrócie – poszło o to, że obsługa sklepu poprosiła ją o zabranie z placu zabaw Smaland niepełnosprawnego dziecka, chociaż nic złego nie robiło i nikomu nie przeszkadzało.” Jak widać z rozmowy opiekunka chciała aby mama przyszła i była, a nie zabrała dziecko. Ale nie o to chodzi. Nie jestem „oslizły” w stosunku do matki Krystiana i nie… Czytaj więcej »
Ciekawe jest to, że regulaminy Ikeowskich bawialni na Zachodzie nie mają takich zapisów jak w Polsce. Czyli w Polsce niepełnosprawne dzieci są gorsze od takich samych w innych krajach.
A ceny w Ikea takie jak za granicą albo wyższe…
Czy ikea płaci podatki w Polsce?
ile zapłaciła do dzielnicy Targówek?????
Pani Bieńkowska pilnuje by nic nie zapłacili….?
Polska to jednak straszny kraj -tyle wzajemnej nienawiści .
dziecko ponoć nie rozumiało, co sie do niego mówiło……ile znam dzieci chińskich, ukrainskich, UCHODZCÓW, czarnych i ciemnych, ktore nie znają ani słowa polskiego, w dodatku demolują plac zabaw I ZADNA PANIENKA nie smie zadzwonic do matki Czeczenki czy ojca z Syrii. Typowo szwedzka poprawność, i hipokryzja. Szkoda, ze synek ten pani nie był czarny. Nie smieli by w ogole pisnąć. Poza tym skąd ta panienka opiekunka bez przygotowania pedagogicznego pewnie (za co Ikea powinna byc ukarana) wie, ze dziecko nic nie rozumie. Moja polska córka nigdy nie odpowiadała na gadki pań z placów zabaw, bo rodzice nie chciel, zeby rozmawiała… Czytaj więcej »
Sorry, nie zdołałem wszystkich komentarzy jeszcze przeczytać, lecz znając tę korporację od lat, proponuję nieco więcej zastanowienia przy wydawaniu opinii.
Kto nie wie o czym mowa, niech dowie się jak daleko posunięta jest indoktrynacja w tej firmie. KimIrSen w ręce klaszcze w swoim mauzoleum, widząc do jakiego stopnia kreuje się zakłamanie i pranie mózgów wzorowane na tych „świetlanych” koreańskich wzorcach.
Zgadzam się z matką dziecka.
Tutaj wyszła niepotrzebna panika opiekunki.
Co do wpisów pseudokatolików, to nie dziwię się, bo targówek, to teren zindokrynowany przez organizację.
Wolny Człowieku… opiekunki nie obwiniałbym w żadnym przypadku.
Bo cóż jest winna, jakaś potencjalnie zaplątana dziewuszka, wobec tego wszystkiego co na barki swoich „niewolników” kładzie ta nadzwyczaj „opiekuńcza” firma? Przecież tam nawet doświadczone biurwy tracą tożsamość i orientację w elementarnych zagadnieniach.
Gdybyś widział te wszystkie bzdury jakimi korporacja swoich poddanych raczy, to mogłoby Ci się na gorzki płacz zebrać.