Poród w Szpitalu Bródnowskim: trauma czy luksus?

55
Share

Porodówka w Szpitalu Bródnowskim przeszła niedawno remont, ale czy nowe podejście do pacjentek ma też personel? Nasza czytelniczka ma złe doświadczenie z pobytu na oddziale noworodkowym. A jakie są wasze opinie?

Swój poród w szpitalu na ulicy Kondratowicza w długim i emocjonalnym liście do naszej redakcji opisała czytelniczka Anna. Zaczyna od tego, że na naszej stronie znajdują się przychylne informacje o oddziale położniczym w Szpitalu Bródnowskim. Wspominaliśmy o nim przy okazji remontu zimą zeszłego roku.

Bez wsparcia personelu szpitala

„Sam poród wspominam dobrze – kompetentne położne, bez problemu dostępne znieczulenie zewnątrzoponowe do porodu. Na sali porodowej dostęp do drabinek oraz piłek, możliwość pobytu z osobą towarzyszącą (mężem, partnerem czy kimkolwiek innym).

Niemniej jednak na porodzie sprawa się nie kończy, bo przed kobietą do przeżycia jest połóg. A oddział noworodkowy oraz pracujący tam personel pozostawiają wiele do życzenia.

Jako pierworódka nie mogłam liczyć na absolutnie żadne wsparcie w zakresie laktacji, a także leczenie przeciwbólowe po porodzie. Mój mąż prywatnie załatwiał konsultantkę laktacyjną oraz kupował środki p/bólowe w aptece przyszpitalnej. Podczas 7-dniowego pobytu w szpitalu ani razu nie miałam dłuższego kontaktu z pielęgniarką. Leki mi przypisane – czy to na zakażenie układu moczowego czy na niedokrwistość raz dostawałam, a raz nie” – pisze Anna.

„Odradzam rodzenie w Szpitalu Bródnowskim”

Dalej czytelniczka zarzuca, że młode mamy, są zostawiane same sobie i mogą liczyć tylko na pomoc innych pacjentek.

„Ponieważ moje dziecko miało przedłużającą się żółtaczkę spędziłyśmy razem z córką na oddziale siedem dób. Fototerapię musiałam prowadzić sama, bez żadnej pomocy czy instruktażu – obsługi sprzętu uczyły mnie inne pacjentki-matki, które problem ten miały już za sobą.

Na oddziale nie są dostępne żadne podkłady czy inne środki higieny, pościeli zakrwawionej po porodzie nikt nie zmienia – ponoć przysługuje tylko jeden komplet pościeli na pacjenta. W sali 3-osobowej przebywały 4 kobiety z dziećmi plus osoby odwiedzające. W salach żadnej wentylacji, tylko jedno z czterech okien można było otworzyć.

Po wyjściu ze szpitalu córce ponownie wróciła żołtaczka – w przyszpitalnej poradni neonatologicznej skierowali nas ponownie na oddział – jednak na oddziale powiedziano nam że mogą przyjąć tylko dziecko – bez matki – ze względu na brak miejsc (część oddziału została ponoć zalana). Fakt, iż karmiłam dziecko piersią nikogo nie obchodził – w ten sposób zostaliśmy zmuszeni do leczenia prywatnego. Nie chciałam bowiem zostawiać nowonarodzonego dziecka samego na noc w szpitalu”.

To tylko część zarzutów stawianych przez Annę. Wszystkie prowadzą do konkluzji:

„Stanowczo odradzam rodzenie w tym szpitalu, zwłaszcza jeśli kobieta jest w ciąży pierwszy raz. Ja bardzo żałuję – zdecydowałam się na ten szpital ze względu na bliskość miejsca zamieszkania. Był to ogromny błąd, za który do dziś płacę cenę swoim zdrowiem…”.

Rzecznik Szpitala Bródnowskiego odpowiada:

Publikujemy ten list, bo jesteśmy ciekawi zdania innych mam rodzących na Bródnie oraz ich mężów / partnerów uczestniczących w porodach. Jest aż tak źle?

Zanim odpowiecie, przeczytajcie też komentarz rzecznika prasowego Mazowieckiego Szpitala Bródnowskiego w Warszawie, Piotra Gołaszewskiego, którego poprosiliśmy o odniesienie się do tej sytuacji:

„Przyznam , że gdyby sprawa dotyczyła innego oddziału miałbym wątpliwości czy mogę tak zdecydowanie odpowiedzieć, jednak nasz Oddział Noworodków jak i Położnictwo cieszą się wręcz udokumentowanym zadowoleniem Pacjentek a dodatkowym dowodem jest stale rosnąca ilość porodów w naszym szpitalu.

Oczywiście z przyjemnością podejmę działania aby wyjaśnić ten konkretny przypadek-każda sytuacja to dla nas ważny sygnał na co trzeba zwrócić uwagę. Jednak potrzebne są już wtedy konkretne dane Pacjentki.

Takie elementy, jak np. sprzęt do fototerapii, nie są udostępniane na zasadzie obsługi przez Rodziców. W ramach pobytu personel obsługuje sprzęt – często jestem na terenie tych oddziałów i mogę z pełną odpowiedzialnością stwierdzić brak >przekazywania< sprzętu rodzicom.

Jestem tatą trójki dzieci, starałem się bardzo aktywnie uczestniczyć w porodach jak i opiece bezpośrednio po porodzie i muszę powiedzieć, że to jest czas pełen pięknych ale i trudnych emocji. Szczególnie jeśli mówimy tu o porodzie pierwszego dziecka.

Zdefiniowanie pomocy jakiej może udzielić personel w ramach laktacji młodej Mamy jest tematem bardzo delikatnym, to też piszę z osobistego doświadczenia. Proszę mi wierzyć, że Neonatologia i Położnictwo to jedyne odcinki w szpitalu gdzie personel ma >co chwilę< piękne doświadczenie narodzin i radości jaka temu wydarzeniu towarzyszy. Stąd są to osoby pełne satysfakcji z wykonywanej pracy i na taki właśnie personel stawiamy”

– opisuje targowek.info pan Piotr Gołaszewski.

Oczywiście rzecznik musi zachować urzędowy optymizm. Dlatego pytamy o zdanie Was. Jak oceniacie oddział położniczy i noworodków w Szpitalu Bródnowskim?  Polecacie go przyszłym mamom? 

Zdjęcie: Oddział Położniczy Szpitala Bródnowskiego po remoncie  / fot. archiwum targowek.info

55
0
Co myślisz na ten temat? Napisz swój komentarzx