Grał tu wicemistrz świata, medaliści olimpijscy i mnóstwo chłopaków z osiedla. Legendarne kosze przy Trockiej właśnie zlikwidowano.
Rzadko, a właściwie wcale, nie używamy słowa „kultowe” czy „legendarne”, ale w tym przypadku to nie przesada. Boisko do koszykówki na terenie szkoły podstawowej nr 315 przy Trockiej, później przemianowanej na gimnazjum nr 141, na takie miano zasługuje.
Trochę historii: w latach 90. staraniami kilku mieszkańców wspieranych ochoczo przez miejscowych chłopaków zdewastowane w PRL-u kosze zostały odremontowane. Obręcze przyspawano, linie odmalowano i można było grać. Na boisku ustawiały się kolejki chętnych. Nieraz trzeba było czekać godzinami, żeby wbić się do jakiegoś składu. To były czasy boomu na koszykówkę. Mecze NBA transmitowane były w publicznej telewizji, Michael Jordan był młodą gwiazdą Chicago Bulls, a LeBron James… miał może 5 lat.
Moda na koszykówkę była tak wielka, że powstała liga WNBA (Warszawki Nurt Basketu Amatorskiego), w której grało kilkaset drużyn i kilka tysięcy zawodników. Najlepsza w tym towarzystwie była drużyna z Targówka, na co dzień trenująca właśnie na boisku przy Trockiej. Najlepsza, i to przez jakieś 20 sezonów, w których nie oddawali pucharu konkurencji. Więcej pisaliśmy o nich tutaj.
Boisko tętniło życiem i przyciągało wybitne talenty. Pierwsze sportowe kroki stawiał tu Grzegorz Tkaczyk, późniejszy wicemistrz świata w piłce ręcznej, gwiazda Bundesligi i kapitan reprezentacji Polski. Przy Trockiej trenował ręczną, ale w kosza też czasami zagrał. Na boisku można było spotkać Bartosza Kizierowskiego, medalistę olimpijskiego w pływaniu, czy Pawła Nastulę, złotego medalistę igrzysk w judo a dziś zawodnika MMA.
Kosze, które pamiętały ich wszystkich, w tym tygodniu rozebrano. I to wcale nie musi być zła wiadomość. Rozpoczął się długo wyczekiwany remont boiska gimnazjum nr 141. W piątek maszyny zrywały asfalt. W ich miejscu pojawi się nowoczesna nawierzchnia, bieżnia, boiska do ręcznej, nożnej, koszykówki (więcej o remoncie tutaj).
Niestety, oznacza to zapewne zamknięcie boiska dla mieszkańców. W ciągu dnia uczniowie gimnazjum na WF-ie będą tu mieli świetne warunki, ale potem kłódka na furtce i wstęp wzbroniony. W czasach, o których piszemy powyżej, boisko było centrum życia osiedla. Pełniło funkcję lokalnego skweru, bo tak te bloki został zaprojektowane – wokół szkoły z wielkim terenem zielonym. Tu spotykały się matki z dziećmi, tu odpoczywano na ławkach (zniknęły dawno temu), tu dzieci uczyły się jeździć na rowerkach, tu końcu uprawiano wszelkie możliwe sporty.
Przebudowa boiska, to wyzwanie dla obecnych władz dzielnicy: jak sprawić, żeby z nowego obiektu mogli korzystać wszyscy, a nie tylko uczniowie w czasie lekcji.
Na zdjęciu na górze boisko przy Trockiej w 2011 roku – już po okresie świetności / oba zdjęcia targowek.info
zbudują lidla i rossmanna? czy kolejne boiska na które nie można wejść?
a przeczytałeś artykuł i nie rozumiesz, czy nie przeczytałeś?
Proponuję skorygować tekst. Stwierdzenie co do drużyny koszykówki „Najlepsza, i to przez jakieś 20 sezonów, w których nie oddawali pucharu konkurencji.” jest błędne. Wiem,bo sam wiele lat grałem w tej drużynie. Owszem,przez lata stanowiliśmy (i nadal stanowimy) ścisłą czołówkę wspomnianej ligi,ale powyższe zdanie nie mówi prawdy.
do czytelnik: przeczytałem tylko to jest odniesienie tego co się wyrabia w naszej dzielnicy. NA polu PGR powstaje kolejne osiedle, a Św. Wincentego dalej ma po jednym pasie. Już teraz rano odcinek 2 km jedzie się 25 minut. Czy to normalne? W d.. mam to boisko bo i tak będzie zamknięte tak jak przy orliku Eusebio jest boisko na którym nie można grać. Podobno to dla dzieci ze szkoły… notabene nie widziałem nigdy na tym boisku żadnego dziecka.
Boisko, korty tenisowe które szkoła zamieniła na ogródek, zamykany płac zabaw za górką w okolicy wejścia do szkoły. Wielka szkoda. Boisko od zawsze służyło uczniom szkoły w godzinach wfu ale rôwnież a może przede wszystkim po godzinach lekcyjnych gdzie wspólnie z mieszkańcami całego osiedla można było z niego korzystać bez ograniczeń. Metoda zamykania takich obiektów na klucz nie jest żadnym rozwiązaniem. W czasach w których ludzie potrzebują się częściej ze sobą spotykać, integrować powinniśmy inaczej myśleć o przestrzeni i jej roli w kształtowaniu naszego życia
Swego czasu grał z nami taki ksiądz z pobliskiej parafii św. Marka, nie pamiętam już imienia, spoko gość jak na katabasa i nieźle rzucał.
Czego to boisko nie widziało :P