Dziki stanowią coraz większe zagrożenie na ulicach Bródna. Przyczyniają się do tego niestety sami mieszkańcy… Czy miejskie służby wreszcie zareagują?
O „inwazji” dzików z Lasu Bródnowskiego pisaliśmy na targowek.info w ostatnich tygodniach kilkukrotnie. Wychodzące z lasu dziki nie są na Bródnie żadną nowością, ale jeszcze nigdy nie pojawiały się w tak wielkich ilościach, jak wiosną 2017 roku.
Ryjące ziemię w poszukiwaniu żywności zwierzęta niszczą trawniki, ale choć generalnie są spokojne, stanowią coraz większe zagrożenie na ulicach Bródna.
Wczoraj wieczorem w wielkanocny poniedziałek samochód uderzył w grupkę dzików przebiegającą ulicą Łojewską (niedaleko skrzyżowania z Chodecką). Jedno zwierzę zginęło, drugie zostało ranione. To co najmniej trzecie takie zdarzenie w ostatnich tygodniach – do podobnych wypadków doszło niedawno na ul. Głębockiej i na św. Wincentego (na wysokości lasu).
W żadnym z tych wypadków jak dotąd nie ucierpieli ludzie. Nie odnotowaliśmy też żadnego bezpośredniego ataku dzików na ludzi – choć były przypadki ranienia przez dziki psów. Jednak jeśli zwierzęta wciąż będą tak intensywnie wychodzić z lasu, konfrontacja z ludźmi wydaje się nieunikniona.
Skąd tyle dzików pomiędzy blokami? Niestety, przyczyniają się do tego sami mieszkańcy Bródna, którzy dokarmiają dzikie zwierzęta na osiedlach. Podobno niektórzy rzucają im chleb z okien, na pewno są osoby, które wysypują im jedzenie na trawnikach…
Przekazywaliśmy już na naszej stronie informację Lasów Miejskich Warszawa o zakazie karmienia zwierząt, w niektórych blokach wiszą ogłoszenia od administracji apelujące o to samo. Bez skutku – powtarzamy więc kolejny raz: nie wolno karmić dzików! Po pierwsze zbliżanie się do nich może być dla ludzi niebezpieczne. Po drugie dziki zapamiętują miejsca, gdzie były karmione i potem do nich chętnie wracają, licząc na kolejne łatwe pożywienie.
Inną kwestią są niemal niewidoczne działania miejskich służb w sprawie wychodzących z lasu dzików. Sporadycznie (jak po wczorajszym wypadku na Łojewskiej) próbuje je łapać straż miejska, z różnym skutkiem. W samym lesie Bródnowskim były dwie odłownie Lasów Miejskich, ale teraz działa tylko jedna – i widać gołym okiem, że nie jest skuteczna. Na początku roku radni Białołęki zdobyli pieniądze na łowczego i dodatkowe odłownie w swojej dzielnicy – lecz radni Targówka nie mogą niczym podobnym się pochwalić.
zdjęcie na górze: dzik w odłowni / fot. archiwum targowek.info
Jest zaleta karmienia dzików – w parku jest czyściej. Ludzie mają zwyczaj wyrzucania tam całych (często spleśniałych) bochenków chleba. To samo z kaczkami. Rzucają pełnymi garściami, niezależnie czy jest zainteresowanie ptactwa. Przeciwko mądremu dokarmianiu nie mam nic przeciwko, ale często zwierzęta mają w nosie te wątpliwe rarytasy. No i ten zwyczaj wywieszania przy zssypach starego chleba… Ludzie w Polsce nie jest tak źle, żeby znalazł się na to amator, a i konie przeszły awans i nawet jak ktoś ma konia na balkonie, to nie karmi go suchym chlebem.
Teraz, po świętach, będą miały jeszcze więcej jedzenia. Gdzieś przecież trzeba „zutylizować” te pełne wózki zakupów przedświątecznych. Władze dzielnicy nie zrobią nic, bo dziki to problem leśników. Ważniejsze są inne sprawy, np. powoływanie animatorów kulturalno – społecznych od „niewiadomoczego”.
No cóż, kiedyś „naturalną” otuliną do lasu były pola PGR-u, a w lesie były i sarny.
Teraz pobudowali getta, a las opanowały tabuny disco-grilowników, to i dziki uciekają.
Niestety byłam świadkiem potrącenia grupy dzików w dniu wczorajszym. Widok był dramatyczny, zwierzęta zostały uderzone z ogromną siłą przez auto, które nas wyprzedziło. Gdyby kierowca nie jechał jak szalony może skończyłoby się to inaczej…
Dokarmianie nie jest problemem, jeśli prowadzone jest dyskretnie w środku Lasu.
Kierując pojazdem, używaj mózgu, stosuj się do przepisów. Gdy dziki wychodziły na Głębocką, samochody stawały, nikt nawet nie trąbił.
Jaka kara dla pirata z Łojewskiej?
Jakie konsekwencje dla miernych pracowników- urzędasów z Lasów Miejskich?
Gdzie ogrodzenie Lasu od strony Bródna i ruchliwych tras?
a co robią dobrzy rodowici katolicy? Wczoraj przy kanałku leżały chlebki po żurku, no co to za zwyczaje? A ta kaczka nawet jakby to miała zjeść to sobie ma to kurna pokroić?
a potem ojejku dziki
Poświąteczny dramat trwa, katolskie bydło, bo inaczej nie określę tego niby rozmodlonego motłochu, co poleciał do Biedry czy Lidla chlebki do żurku kupi, a teraz walają się po trawnikach, przy Goworowskiej 6 to z 5 naliczyłem, nie wspomnę o całej reszcie pieczywa porozrzucanego praktycznie wszędzie… na tym korzystają jedynie upasione szczurzyska…
Wyrzucanie pieczywa czy innych resztek powinno zostać ukarane mandatem, jako zaśmiecanie terenu.
Dokarmianie to pójście tam gdzie są obecne zwierzęta i danie im pożywienia, które one w zasadzie na bieżąco zjedzą i nie pozostają resztki.
Takie pójście i wyrzucenie na trawnik reklamówki starego chleba (może przyjdzie jakiś zwierzak i to zje) to śmiecenie i powinno być karane.
A po za tym kaczek chlebem tez nie powinno się karmić (wiem że tak się przyjęło, ale to szkodzi zwierzętom).
Nie ma innego wyjścia, duży odstrzał!
Winni piraci drogowi i urzędnicy – karm dalej jak ja lub kto cię złapię (na zdjęciu) to zapłacisz za szkody i odławianie dzików + mandat za dokarmianie. Poza tym tacy jak ty powinni mieć zakaz wstępu do lasu jak zostaną złapani za którymś razem (coś jak zakaz stadionowy). lop – życzę ci aby ci jakiś myśliwy postrzelił pieska lub kotka mówiąc, że to dzik (ciemno i nie widział). Karmione dziki się już tego nie oduczą (chyba, żeby im dosypywać środek powodujący bóle i przeczyszczający do jedzenia, a i to nie wiem czy podziała). Te które spacerują daleko za las należałoby… Czytaj więcej »
Im mniej rozumu w ludzkich główkach tym więcej zakazów trzeba i żelaznej konsekwencji w ich egzekwowaniu. Zakaz grilowania w lesie, dokarmiania niezależnie od miejsca i czasu. Odstrzał zwięrząt zastąpiłbym …
A kto byl pierwszy? Dzik czy czlowiek?
Odstrzelic tych co nie sa u siebie (sloiki).
Takiś hardy w internecie? Powiedz to komuś w oczy, ale jak to mówią, kozak w necie, p***a w świecie.
Był las, był, były dawne pola PGR oddzielające las od najbliższego osiedla, były. Jeszcze więcej betonowej dżungli, wtedy dziki, sarny, zające zobaczycie w muzeum.
Może najwyższy czas zacząć odstrzelać?!
Ty Kaktus chyba z Kabat jestes. Napewno nie z Targowka. Bo Pole PGR niema i niemialo stycznosci z lasem. Znajdowalo sie od czasow wojny pomiedzy osiedlem domków a murem cmentarza i do dzis sie nic nie zmienilo. Tylko kolejne osiedle przybylo.