Historia o bezsilności i bezradności [LIST]

33
Share

Jakie w końcu musi stać się nieszczęście, aby zmobilizować odpowiednie instytucje do efektywnego działania? – pyta nasz czytelnik, opisując dramat mieszkańców spółdzielczego bloku na Bródnie.

 

Historia bloku na ulicy Toruńskiej nie jest niestety wyjątkiem. Uciążliwi mieszkańcy zdarzają się w wielu domach, nie tylko na Targówku. Jednak w momencie, gdy „zwykła” uciążliwość staje się realnym zagrożeniem dla innych osób, reakcja administracji służb powinna być szybka i zdecydowana. W tym przypadku tego brakuje.

Oddajemy głos naszemu czytelnikowi:

 

Chciałbym przedstawić historię o bezsilności i bezradności. Bezsilności mieszkańców IV klatki bloku przy Toruńskiej 68. Bezradności straży miejskiej, policji, administracji bloku i innych instytucji, do których zgłaszaliśmy się ze skargami i prośbą o pomoc.

Kilka lat temu na drugie piętro bloku sprowadził nowy lokator. Jak się szybko okazało – z chorobą alkoholową. Niestety, nasz lokator oprócz alkoholu lubi również towarzyskie życie. Jego mieszkanie stało się meliną. Pijackie awantury, bójki, głośna muzyka, krew na klatce schodowej, odchody w piwnicy oraz zaczepiaanie przez „gości” innych mieszkańców IV klatki schodowej – taką mamy rzeczywistość od kilku lat.

W międzyczasie mieliśmy dwa pożary, jeden duży w piwnicy (według ustaleń pożar zaczął się w komórce należącej do lokatora z drugiego piętra) oraz drugi pożar, kuchni, oczywiście w lokalu na drugim piętrze.

Tego lata głośna muzyka jest uciążliwsza niż zazwyczaj, a puszczana jest dowolnie o każdej porze dnia i nocy. Czasem dyskoteka rozpoczyna się o 3 w nocy w sobotę, czasem o 6 rano w poniedziałek, a czasem leci od wieczora do południa. Dodam, że jest to najgłośniejszy lokal jaki znam, który… nie ma licznika prądu.

Oczywiście od wielu lat piszemy skargi do administracji (Spółdzielni Mieszkaniowej Bródno), wzywamy policję i straż miejską, a „rozrywkowe życie” na drugim piętrze Toruńskiej 68 toczy się dalej. Boli nas brak konstruktywnego i stałego wsparcia od instytucji, do których zwracamy się o pomoc. I coraz bardziej jesteśmy zaniepokojeni o swoje życie. 

Potrzebujemy szybkiej interwencji, bo nie wiadomo co może się stać za chwilę. Jakie w końcu musi stać się nieszczęście, aby zmobilizować odpowiednie instytucje do efektywnego działania? Może nagłośnienie problemu spowoduje reakcję odpowiednich czynników?

 

Znamy dokładny adres, pod którym mieszka mieszka uciążliwy mieszkaniec bloku przy ul. Toruńskiej – udostępnimy go odpowiednim służbom. Autor listu prosi o zachowanie anonimowości.

 

33
0
Co myślisz na ten temat? Napisz swój komentarzx