Szczęśliwe zakończenie wypadku na Bródnie.
Do zdarzenia doszło na skrzyżowaniu ulic Chodeckiej i Suwalskiej w ostatni piątek. Około godziny 7:40 samochód osobowy potrącił dziecko na przejściu dla pieszych.
Uderzone przez auto dziecko nie straciło przytomności, choć było mocno oszołomione. Wypadek widział jadący właśnie Chodecką kierowca autobusu 414, który szybko zareagował: zatrzymał pojazd, zabrał poszkodowanego chłopca do autobusu i zbaczając z trasy zawiózł bezpośrednio do szpitala Bródnowskiego na ul. Kondratowicza.
Dzisiaj do Zarządu Transportu Miejskiego dotarła wiadomość od ojca chłopca, który dziękuje za zachowanie kierowcy miejskiego autobusu – i opisuje, że sprawa zakończyła się szczęśliwie:
Chciałbym tą drogą podziękować Panu Adamowi – Kierowcy Autobusu linii 414, który w ubiegły piątek (12.01.2018 o 7:40) podniósł z asfaltu i zawiózł Mojego Syna do Szpitala Bródnowskiego. (…)
Dziś mogę już odetchnąć z ulgą, gdyż poza licznymi potłuczeniami i bólem pleców oraz kolana, Syn trwale nie ucierpiał, z czego wszyscy bardzo się cieszymy. (…) Jestem ogromnie wdzięczny za szybką pomoc ze strony Pana Adama, któremu osobiście uścisnąłem dłoń po całym zdarzeniu, jednak swym wpisem chciałem jeszcze raz dać temu wyraz, aby Jego wyczyn nie był anonimowy oraz stanowił wzór dla Nas Wszystkich. Jeszcze raz bardzo serdecznie Panu dziękujemy za taki wyraz empatii i odpowiedzialności społecznej.
zdjęcie na górze: archiwum ZTM
Godz 7.40 to szczyt komunikacyjny, nie było innych pomocnych tylko trzeba było angażować autobus?
Ciekawe co na to ZTM? Czekamy na informację o nagrodzie.
szpital był blisko, gdzie była karetka? samolot?
nie udzielanie pomocy przez uczestników czy świadków wypadków jest karalne, jakie są kary, nie wiem bo nie chciało mi się szperać w necie, mimo wszystko, wśród wieloletniej, permanentnej znieczulicy brawo dla tego pana
Trochę przerost formy nad treścią. Nie wierzę, że nie znalazłby się kierowca samochodu osobowego. No ale kierowca przegubowca jak kierowca bombowca – musiał.
A ja nie popieram Państwa ochów i achów dla kierowcy. Całe szczęście dziecku się nic nie stało jest tylko „potłuczony”. A gdyby poszkodowany był bardziej „uszkodzony” to kierowca komunikacji też by tak chojrakował i woził do szpitala bo wtedy to by bardziej zaszkodzić niż pomóc. i wtedy to tatuś miał by pretensje do kierowcy że nie zaczekał na karetkę . Dziecko na pewno w ciągu kilku minut by trafiło do szpitala ale może ja jestem taka marudna.
Brawo! Po prostu dobry człowiek.
Gdyby to was spotkało to byście hejtowali, że to wina kierowca autobusu bo mógł zawieźć poszkodowanego. Zwykła cebula
ruszać z asfaltu dziecko po wypadku? Nie bez powodu ratownik usztywnia kręgosłup w takiej sytuacji. Szacun dla kierowcy ale życie to nie film, mógł zrobić więcej złego niż dobrego.
Na karetkę do wypadku przy Szpitalu Bródnowskim czeka się min 20 minut.
A teraz ile skarg było na tego kierowcę, że miał opóźnienie i zboczył z trasy? Znając nasz naród i widzenie tylko siebie, na pewno, ktoś nasmarował.
Do Heleny. Na karetke trzeba dluuuuugo czekać. A samolot… Coz samolot byl na lotnisku…