„Jak mają pojawiać się ciekawe projekty, kiedy spotykamy się z takim traktowaniem i absurdami?” [LIST]

18
Share

Rozpoczęło się głosowanie nad projektami do budżetu patrycypacyjnego. Dlaczego w tym roku do wyboru są takie słabe, wtórne, nudne projekty? Być może odpowiedzią jest list o naszego czytelnika. Publikujemy go w całości.

 

Witam serdecznie,

Zauważyłem nowy artykuł na Targówek Info „Ruszyło głosowanie w budżecie partycypacyjnym. Tak nudno nie było chyba nigdy”. Długo się wahałem, czy do Państwa napisać, ale właśnie powyższy materiał przekonał mnie, iż warto. Oto moja historia.

Byłem jednym z pomysłodawców tegorocznych projektów nr: 980 „Park zabaw / wybieg dla psów”. Początkowo entuzjazm, chęć realizacji czegoś fajnego dla wszystkich miłośników zwierząt. Więc znalazłem działkę około 1000 m2, Obręb: 41102, działka 89/9 (róg ulicy Swojskiej i Wiernej). Wystąpiłem z prośbą o wyceny do firm oferujących elementy parku dla zwierząt, na podstawie najlepszej oferty i urządzeń klasy „siłowni pod chmurką” (nie generujące późniejszych kosztów utrzymania, gdyż zgodnie z OWU, nie wymagały konserwacji), przygotowałem szczegółowy kosztorys. Do niego dodałem wycenę ogrodzenia, oraz wyrównania terenu i posiania trawy. Całość na podstawie wstępnych ofert list price zamknęło się w około 90 000 zł brutto (włącznie z kosztem instalacji i całej pracy).

Kolejnym krokiem było opisanie projektu, zgodnie z jego formularzem. Tak też uczyniłem, wypełniłem wszystkie niezbędne informacje i zacząłem zbierać niezbędne podpisy do realizacji projektu. Podpisów zebrałem ponad 100 (obligatoryjnie było 30), i całość wysłałem do Urzędu.

Tu zaczęły się pierwsze schody. Po jakimś czasie, zadzwoniła do mnie Pani, iż na formularzu nie zostało oznaczone (TAK/NIE), czy dana osoba jest z obszaru Targówka Farbrycznego, czy też z poza. Więc jej powiedziałem, iż jeśli Pani chce, to podam ulice (dokładnie cztery: Wierna, Montwiłłowska, Ponarska i Zamkowa), które są przypisane do nazwisk i będzie Pani wiedziała, które są z obszaru TF, a które z poza. Na co usłyszałem, że nie ma czasu na taką weryfikację i mam uzupełnić listę raz jeszcze jeśli chce by projekt był dalej weryfikowany i mam na to 1 dzień. No więc zebrałem raz jeszcze i przesłałem poprawioną listę. Udało się, zaakceptowano projekt do dalszej weryfikacji.

Jakiś czas później otrzymałem informację, iż odbędzie się spotkanie z pomysłodawcami projektów do budżetu partycypacyjnego, i jeśli chce by projekt był realizowany muszę obowiązkowo się tam pojawić. Stwierdziłem super, skoro projekt ma być omawiany z mieszkańcami, wszystkie wymogi formalne są spełnione, bo niby po co mielibyśmy prezentować projekt, który ze względów formalnych nie spełnia warunków.

No więc poszedłem na 2-3 h spotkanie, zaprezentowałem projekt wraz z wizualizacjami, omówiłem go, odpowiedziałem na pytania Urzędnika i innych interesariuszy i dostałem kwitek, iż formalnie projekt OK, teren OK, wyłącznie niedoszacowane koszty ogrodzenia – powinienem założyć 350 zł / mb – byłem tu w lekkim szoku. Ja miałem ofertę z kosztami instalacji na 100 zł / mb a w projekcie przyjąłem z górką 120 zł / mb, gdyby przez rok była jakaś inflacja. Ogrodzenie panelowe, metalowe bez lakieru.

Następnego dnia postanowiłem napisać do Pana Urzędnika, wyjaśniając i powołując się na ofertę konkretnej firmy, iż nie zgadzam się z takim zawyżeniem kosztu, iż w projekcie i tak jest przyjęty spory zapas. Na który oczywiście nie otrzymałem odpowiedzi. Za jakiś czas natomiast otrzymałem pusty mail od pana Urzędnika, w którym poniżej był jakiś inny mail z Wydziału Architektury, iż chyba działka się nie nadaje bo ciąży na niej uchwała z 2002 roku (16 lat temu) pod budowę linii tramwajowej do Ząbek. Przecież kilka dni wcześniej działka była OK? Nawet otrzymałem to pisemnie na spotkaniu.

Nie rozumiałem tej kwestii. Zacząłem poszukiwać innego terenu niedaleko osiedla, który mógłbym wykorzystać pod projekt, przesłałem kilka propozycji na które z łaska otrzymałem odpowiedź – negatywną i bym kontaktował się z „właściwymi służbami w Urzędzie”. Przecież kontaktowałem się z opiekunem projektu, którego obowiązkiem było mnie wspierać w działaniach. O czym napisałem Panu Urzędnikowi i poprosiłem o wsparcie w znalezieniu innego terenu. Oczywiście bezskutecznie, nie otrzymałem już żadnej odpowiedzi, nawet na mail w którym to zamieściłem list od Pani Wice Prezydent Warszawy, iż linii tramwajowej nigdy nie będzie do Ząbek, gdyż 500 m dalej jest Kolej Miejska.

Reasumując powyższe, jak mają pojawiać się ciekawe projekty, kiedy zwykły śmiertelnik, który chce coś zrobić, spotyka się z takim traktowaniem i takimi absurdami?

Tu mnie naszła jeszcze jedna refleksja w kontekście wycen i wartości realizowanych projektów. W ubiegłym roku wygrał projekt za 400 tys. zł „Atrakcje wodne nad Zalewem Bardowskiego„. Często bywam tam z psem na spacerach, i byłem szczerze powiedziawszy mocno zdziwiony wykonaniem… 400 tys. zł? Kilka najtańszych płyt 40 cm/40 cm + 3 dysze wodne wypryskujące wodę na wysokość max 0,5 m + pompa wodna. Całość kosztowało rzekomo 400 tys. zł… Zastanawiające jest czy to 400 tyś zł ma się tak samo jako 350 zł/mb ogrodzenia do mojej ceny 100 zł/mb ogrodzenia. Pytanie co się dzieje z reszką kwoty i jak jest w innych projektach.

Pozdrawiam, Marcin

 

18
0
Co myślisz na ten temat? Napisz swój komentarzx