„Rewitalizacja podwórka Rembielińska potrzebuje pomocy!” [LIST]

31
Share

Przebudowa podwórka największego bloku na Bródnie mogła być idealnym przykładem na współpracę lokalnych działaczy i urzędników. Ale nie jest.

 

Chodzi o podwórko bloku tak wielkiego, że ma aż cztery adresy – Rembielińska 15/17/19 i Bazyliańska 18 – czyli słynnego „Pekinu”, wielkiego mrówkowca zamieszkałego przez około 1600 osób. Akcję jego rewitalizacji rozkręcił ponad dwa lata temu Robert Goliński, mieszkaniec Pekinu i bródnowski społecznik.

Zgodnie z przygotowanym przez mieszkańców projektem miały powstać m.in. trzy nowe place zabaw dla dzieci, siłownia plenerowa, placyk do działań sąsiedzkich, gdzie będzie można zorganizować kino pod chmurką lub grę osiedlową, alejki z tłucznia kamiennego w miejsce asfaltowych, 22 nowe miejsca parkingowe itd.

Ale po dwóch latach „prac” otoczenie wielkiego bloku bardziej przypomina krajobraz księżycowy, niż zadbane podwórko. Kilka miesięcy temu stare chodniki zostały zerwane, ale nowych wciąż nie położono, ludzie krążą pomiędzy wykopkami, samochody parkują na dziko gdzie popadnie. I wszyscy mieszkańcy Pekinu na Rembielińskiej są wściekli.

Dlaczego tak się dzieje? Robert Goliński przysłał do naszej redakcji list, w którym opisuje, co się wydarzyło (wyróżnienia w tekście od redakcji).

 

Rewitalizacja Podwórka Rembielińska potrzebuje pomocy! Rozwalono nam podwórko i nikomu specjalnie nie zależy, by cokolwiek zrewitalizować. A jeszcze przy tym zdyskredytowano aktywnych społeczników.

Niestety, z Rewitalizacji Podwórka Rembielińska najprawdopodobniej nic nie wyjdzie, a już raczej na pewno nie w tym roku. Miało być takie fantastyczne podwórko, a jest przeorany poligon, gdzie dzieciaki nie mają gdzie się bawić, a osoby starsze przysiąść na chwilę w cieniu.

ZGN (Zakład Gospodarowania Nieruchomościami) Targówek, nie mając pewności kiedy i w jakim stopniu uda się zrealizować cały projekt, zafundował mieszkańcom prace przygotowawcze w postaci zaorania całego podwórka zrywając chodniki. Niestety opieszałość urzędników spowodowała, że nie są w stanie zorganizować wykonania podwórka na nowo. Dopiero pod koniec maja rozpoczęto poszukiwanie wykonawcy projektu!

Jak się łatwo domyślić firmy wykonujące tego rodzaju prace w maju są już w szczycie sezonu roboczego i kalendarz prac mają szczelnie wypełniony. Dlatego nikt nie zgłosił się do przetargu.

Kiedy po dwóch przetargach nie udało się znaleźć wykonawcy, ZGN stwierdził, że zrezygnuje z części elementów projektu w kolejnym przetargu, by wyrobić się z pracami i pieniędzmi do końca roku. Postanowiono zrezygnować z wykonania placy zabaw, chodników elastycznych i zieleni!

Teraz rewitalizacja według ZGN to jedynie budowa drogi pożarowej i parkingów pośrodku zrujnowanego podwórka.

Pierwszym błędem była decyzja Prezydenta Michała Olszewskiego, by uwarunkować przyznanie środków przez miasto od decyzji mieszkańców o przejęciu przez nich terenu podwórka. Administratorka terenu z ramienia ZGN’u pojawiła się na zebraniach wspólnot mieszkaniowych w 2017 roku i postawiła warunek prezydenta, że albo wspólnoty przejmą grunt od miasta (najpierw wydzierżawią a potem wykupią) na „preferencyjnych” warunkach albo miasto wytoczy przeciwko wspólnotom sprawy sądowe i zmusi je do przejęcia gruntów po cenach rynkowych, inaczej rewitalizacji miało w ogóle nie być. Jeszcze dobitniej wyraził się szef ZGN’u na spotkaniu z zarządami wspólnot – „bierzecie ten teren albo nigdy nic wam nie zrobimy”.

Mieszkańcy przestraszyli się niejasno określonych kosztów utrzymania terenu, zabezpieczenia go, a w szczególności, kosztu przejęcia terenu na własność, czyli zmian własności, zapisów w księgach wieczystych. Nie wszystkie wspólnoty zgodziły się, nie wszystkie zrobiły to jednocześnie. A to dało argument władzom, by odpowiedzialnością za opóźnienia i niepełną realizację projektu obciążyć mieszkańców.

Kolejnym błędem było rozpoczęcie przez ZGN prac, zanim przygotowano się do realizacji projektu. Zanim znaleziono wykonawcę i uzyskano pozwolenie na budowę, ZGN w ramach prac remontowych zerwał wszystkie chodniki, bo miał jakieś pieniądze na wydanie. Zamiast za te środki przygotować projekty wykonawcze, tak by ruszyć z wiosną z całością prac, na jesieni rozwalono podwórko nie mając niczego dalej zaplanowanego. Mieszkańcy zostali z podwórkiem jak po bombardowaniu. Pokazuje to, że ZGN nie umie prowadzić złożonych projektów, co z resztą udowadniał wielokrotnie przy okazji realizacji projektów z Budżetu Partycypacyjnego.

Takim sposobem, z dobrych zamiarów i szczerych chęci lokalnych społeczników, obiecując złote góry zrobiono bajzel a przy okazji zdyskredytowano tych zaangażowanych aktywistów, których dziś sąsiedzi wyzywają wulgarnie winiąc ich za rozwalenie podwórka.

Pozdrawiam
Robert Goliński

 

zdjęcia: Robert Goliński

Bloki przy Rembielińskiej 15, 17 i 19 / fot. targowek.info

 

31
0
Co myślisz na ten temat? Napisz swój komentarzx