Kolejny głos w sprawie bałaganu i śmieci w Lasku Bródnowskim [LIST]

39
Share

„Przez ostatnie 2 lata, a zwłaszcza w tym roku, nasiliły się na polanie przy grodzisku zakrapiane imprezy. W weekend prawie wszystkie ławeczki i altany są zajmowane przez gości z Ukrainy”.

 

Temat grilli i ognisk w lasku Bródnowskim, oraz powiązanych z tym śmieci, poruszaliśmy na targowek.info wielokrotnie (czytaj m.in. tutaj oraz tutaj). Niestety, sytuacja nie tylko nie poprawiła się – a wręcz przeciwnie, wygląda na to, że jest coraz gorzej.

Z bliska obserwuje to nasza czytelniczka, który przysłała do nas w weekend długi list, bezpośrednio wskazując głównych winowajców tej sytuacji. Czy zgadzacie się z jej obserwacją?

 

Szanowna Redakcjo targowek.info.

Piszę do Was, ponieważ temat który poruszam przybiera na sile i na pewno nie powinien być bagatelizowany. Od kilku lat mam (a może powinnam napisać miałam) przyjemność mieszkania bezpośrednio przy Lesie Bródnowskim i grodzisku, gdzie razem z całą rodziną chodzimy na spacery.

Przez ostatnie 2 lata, a zwłaszcza w tym roku, nasiliły się na polanie przy grodzisku zakrapiane imprezy, palenie ognisk, pozostawianie po sobie plastiku wszędzie gdzie popadnie. Do tej pory byłam wstrzemięźliwa we wskazywaniu osób zakłócających porządek, ale nie mam zamiaru już dłużej przymykać na to oko.

W weekend prawie wszystkie ławeczki i altany są zajmowane przez gości z Ukrainy. Przychodzą do lasu z siatkami z alkoholem i jedzeniem. Klną na potęgę i pozostawiają po sobie kilogramy odpadów po imprezach.

Dzisiejszy przykład jest kolejnym dobitnym, gdzie grupka chłopów „rozbiła” się koło siłowni pod chmurką. Rozstawiła się kilkoma flaszkami czystej i rozpaliła ognisko przy samych krzakach i drzewach, nie potrafiąc go później ugasić i pozostawiając tlące się miejsce. Krzyki i przekleństwa szły wiązanką. Nic nie robili sobie z bawiących się na przyrządach dzieci. Na domiar złego mieli gdzieś sprzątanie (być może na Ukrainie sądzą, że plastik się roztapia na słońcu).

Jeszcze kilka lat temu byłam dumna z mieszkania obok lasu i z chęcią zaprowadzałam tam moich gości. Dziś wstydzę się ich tam wprowadzić, gdyż wszędzie butelki i folia. Nie mówiąc już o całkowitym braku poczucia bezpieczeństwa.

Dlaczego Straż Miejsca nie interweniuje i nie każe za rozpalanie ognisk, pozostawianie totalnego syfu? Może, gdyby wlepili kilka mandatów po 500 zł, to nauczyliby porządku!

Dbajmy o nasze wspólne dobro. Narzekamy, że mamy mało zieleni, a sami dokonujemy jej destrukcji. Przy dużym udziale osób ze Wschodu, którzy najwidoczniej u siebie mają tej zieleni o wiele więcej. Interweniowałam już w tej sprawie w Lasach Państwowych oraz w Straży Miejskiej. Efektów brak.

Pozdrawiam, Czytelniczka

 

„Imprezowicze” w lasku Bródowskim – zdjęcie zrobione przez czytelniczkę w ostatnią sobotę

 

Zachęcamy do dyskusji w komentarzach – prosimy równocześnie o wypowiedzi zgodne z regulaminem naszej strony.

 

39
0
Co myślisz na ten temat? Napisz swój komentarzx