Niedźwiedzia przysługa radnej na ulicy Poborzańskiej

45
Share

Warszawska radna chciała pomóc mieszkańcom zakorkowanej uliczki, która stała się objazdem budowy metra na Bródnie. Niechcący jej interwencja może przynieść odwrotny efekt.

Zamknięcie części ulicy Kondratowicza pod budowę metra, i związane z tym objazdy, wywróciło do góry nogami życie mieszkańców Bródna. M.in. główne ulice osiedla opustoszały, a małe uliczki pomiędzy blokami zmieniły się w ruchliwe arterie.

Jedną z takich osiedlowych uliczek jest Poborzańska na odcinku pomiędzy Rembielińską i Wysockiego. Wprawdzie główny objazd budowy metra urzędnicy poprowadzili równoległą Bartniczą – ale wielu kierowców woli pokonywać tę trasę właśnie przez Poborzańską.

I tu pojawiają się kłopoty, gdyż niemal na całej długości ulicy Poborzańskiej parkują samochody, które zwężają tę dwukierunkową ulicę tak bardzo, że w praktyce możliwy jest przejazd tylko w jednym kierunku. To powoduje, szczególnie w godzinach szczytu, olbrzymie zatory.

Zauważyła to, mieszkająca w pobliżu, radna m.st. Warszawy Agnieszka Jaczewska-Golińska, która zainterweniowała w sprawie Poborzańskiej u władz stolicy:

W związku z licznymi uwagami mieszkańców Bródna zwracam się z gorącą prośbą o podjęcie działań mających na celu udrożnienie ulicy Poborzańskiej, na którą w konsekwencji budowy metra na Targówku [a dla ścisłości na Bródnie – przyp. red.] przeniósł się znaczny ciężar ruchu.

Na ulicy Poborzańskiej dopuszczone jest parkowanie po jej południowej stronie, na jezdni, a po północnej w zatokach parkingowych, jednakże w związku ze wzmożonym ruchem parkujące samochody znacznie utrudniają poruszanie się. Po południowej stronie ulicy, wzdłuż jezdni, na całej jej długości parkuje obecnie ok. 60 pojazdów.

– czytamy w interpelacji radnej Jaczewskiej-Golińskiej. Dalej pani radna chroni parkujących kierowców:

Mieszkańcy zaznaczają, że wprowadzenie zakazu parkowania na ulicy wobec braku jakiejkolwiek alternatywy parkingowej w tym obszarze byłoby dla mieszkańców krzywdzące, i byłoby większym utrudnieniem niż „korki” na osiedlowej uliczce, dlatego też proszę o nie podejmowanie działań w takim kierunku. Podobnie również wprowadzenie organizacji ruchu jednokierunkowego na ulicy Poborzańskiej, choć ułatwiłoby przejazd, to przy braku w bliskim sąsiedztwie równoległej ulicy, która mogłaby przenieść ciężar ruchu w przeciwnym kierunku, byłoby rozwiązaniem wprowadzającym zamienne utrudnienia.

Pani radna chciała dobrze, ale wyszło inaczej. W odpowiedzi na jej interpelację wiceprezydent Warszawy Robert Soszyński odpowiedział bowiem jednoznacznie:

Uprzejmie informuję, że na ulicy Poborzańskiej nigdy nie było wyznaczonych miejsc parkingowych na jezdni.

– podkreśla wiceprezydent Soszyński i wyjaśnia stanowczo:

Zgodnie z obowiązującymi przepisami parkowanie na jezdni jest dozwolone tylko w przypadku, gdy nie zakłóca to ruchu pozostałych użytkowników drogi. W sytuacji gdy samochody parkują po jednej stronie, jak słusznie Pani zauważyła, ulica Poborzańska zamienia się z ulicy dwukierunkowej w jednokierunkową. Powyższa sytuacja jest niedopuszczalna i każdorazowe utrudnianie ruchu przez zaparkowane samochody należy zgłaszać do odpowiednich służb, tj. do Straży Miejskiej lub Policji.

Dalej Robert Soszyński wyjaśnia, że zbudowanie nowych miejsc parkingowych na Poborzańskiej wymagałoby wycięcia 90 proc. drzew wzdłuż tej ulicy – na co miasto nie wyraża zgody. Więc inny sposób udrożnienia ruchu, niż ściganie parkujących kierowców, nie wchodzi w grę.

Żeby na Poborzańskiej się poprawiło, to zgodnie z sugestią wiceprezydenta mieszkańcy muszą wzywać Policję i Straż Miejską, żeby ukarały kierowców parkujących nieprzepisowo po południowej stronie tej ulicy. Na pewno Agnieszcze Jaczewskiej-Golińskiej o to nie chodziło podczas jej interwencji – ale może to jest faktycznie najlepsze rozwiązanie?

zdjęcie na górze: ulica Poborzańska jeszcze bez korków, ale już z parkującymi po obu stronach samochodami / fot. Google Maps

45
0
Co myślisz na ten temat? Napisz swój komentarzx